26 listopada 2024
trybunna-logo

Amant odszedł do wieczności

Tadeusz Pluciński (1926-2019)

Był bohaterem jednego z najbardziej popularnych w środowisku aktorskim powiedzonek: „Na wieki wieków amant”. Przylgnęło ono do niego do tego stopnia, że tak zatytułowana została wydana w 2014 książka o nim, wywiad-rzeka Magdaleny Adaszewskiej. Coś w tym było, bo i życie osobiste miał bujne i w wielu rolach teatralnych czy filmowych reżyserzy wykorzystywali jego naturalne warunki amanta: wybitnie męską urodę tzw. zabójczo przystojnego, postawnego bruneta, połączoną z charakterystycznym, dziś – w czasach „metro seksualności – będącym już raczej w zaniku tzw. męskim sznytem w stylu Casanovy czy Don Juana. Uosabiał ten styl i jako pan Jurek ze sportowym autem w „Hydrozagadce” Andrzeja Kondratiuka, uwodzący pannę Jolę („Zdejm kapelusz”) i jako mężczyzna próbujący „poderwać” przebranego za kobietę Wojciecha Pokorę w „Poszukiwany, poszukiwana” Stanisława Barei, ale wcześniej także jako „mężczyzna chodzący za Grzanką” w „Upale” Kazimierza Kutza, czy uwodziciel Robert Tonnor w „Pamiętniku pani Hanki” Stanisława Lenartowicza. Już w jego debiucie filmowym, „Zuzannie i chłopcach” Stanisława Możdżeńskiego (1961) grany przez niego grotołaz rywalizował o kobietę (w tej roli Ewa Krzyżewska) z kolegą granym przez Adama Hanuszkiewicza.
W filmie zadebiutował w roku 1951 epizodem malarza w „Warszawskiej operze” Jana Rybkowskiego. Cztery lata później zagrał epizod dowódcy biskupich dragonów w „Podhalu w ogniu” Jana Batorego, ale od roku 1963, kiedy przydarzyły mu się aż trzy epizody w filmach, nie było już „bezfilmowego” roku w karierze aktora. Zagrał m.in. w „Sobótkach” Pawła Komorowskiego, „Sposobie bycia” i „Dulskich” Jana Rybkowskiego, „Jak być kochaną” Wojciecha J. Hasa, „Skąpanych w ogniu” Jerzego Passendorfera, „Westerplatte” i „Piekle i niebie” Stanisława Różewicza, „Przekładańcu” Andrzeja Wajdy, serialu „Stawka większa niż życie”, „Mistrzu tańca” i „Dzięciole” Jerzego Gruzy, „Do przerwy 0:1” Stanisława Jędryki, „Szkicach warszawskich” Henryka Kluby, „Brunecie wieczorową porą” i „Co mi zrobisz jak mnie załapiesz” Stanisława Barei, „Tajemnicy Enigmy” Romana Wionczka, „Karierze Nikodema Dyzmy” J. Rybkowskiego czy w „Tulipanach” Jacka Borcucha.
Związany był też w ostatnich latach z popularnymi serialami, przede wszystkim z „Na dobre i na złe” i „Na Wspólnej”. Na scenie (Teatr Wojska Polskiego w Łodzi) zadebiutował, po studiach w warszawskiej PWST, epizodami w 1949 roku. Od 1950 do 1953 roku grał Teatrze Nowym w Poznaniu, m.in. księcia Józefa Poniatowskiego w „Królu i aktorze” Romana Brandsteattera w reż. Adama Hanuszkiewicza (1952). W 1954 zaangażował się do Teatru Ludowego w Warszawie, grając m.in. Przełęckiego w „Uciekła mi przepióreczka” Stefana Żeromskiego (1956). W latach 1957-1958 związany był z Teatrem Ateneum, gdzie zagrał m.in. Jimmiego w „Miłości i gniewie” J. Osborne’a czy Pabla w „Tramwaju zwanym pożądaniem”. W 1958 roku, na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie, zagrał m.in. Mackie Majchra w legendarnym przedstawieniu „Opera za trzy grosze” Bertolta Brechta w reż. Konrada Swinarskiego. W 1964 przeszedł do Teatru Polskiego, gdzie zagrał m.in. Frejenda w mickiewiczowskich „Dziadach”, czy Kostryna w „Balladynie” Słowackiego, Arystomachusa w „Irydionie” Krasińskiego, Wodza Wenedów w „Lilli Wenedzie” Słowackiego i wiele innych. Od 1975 roku do końca kariery teatralnej związany był z rewiowym warszawskim Teatrem „Syrena”, gdzie najpełniej wykorzystane zostało jego aktorskie emploi, m.in. w „Seksie i polityce” i „Seksie i pieniądzach” w reż. Witolda Fillera, w „Piczomirze, królowej Branlomanii” w reż. Zdzisława Leśniaka czy w „Warszawka (z)bawi się” w reż. Zbigniewa Korpolewskiego. Zagrał też wiele ról w Teatrze Telewizji (m.in. Inkwizytora w „Skowronku” Jeana Anouilha, Jacka Małachowskiego w „Trzecim Maja” Grzegorza Królikiewicza, gestapowca Dielsa w „Czerwonym i brunatnym” Assana Trajanowa) i Teatrze Kobra (m.in. Filleya w głośnym „Harrym Brencie”).
Aktorskie emploi Tadeusza Plucińskiego było ciekawym połączeniem wspomnianych warunków amanta i aktora dramatycznego, które ewoluowały wraz z upływem lat w stronę oszczędnego komizmu i dystansu. Pluciński grał w sposób oszczędny, bez stosowania intensywnej ekspresji, jego warunki mówiły same za siebie. Należał do najbardziej legendarnych postaci kolorowej bohemy artystycznej Warszawy okresu PRL, kochał kobiety (cztery żony i liczne przyjaciółki), psy, markowe auta i sport. Urodzony 26 września 1926 roku w Łodzi, zmarł 23 kwietnia 2019 roku w Konstancinie-Jeziornej.

Poprzedni

PGE Vive czeka na PSG

Następny

Co strajk nauczycieli mówi o nas samych

Zostaw komentarz