Podczas gdy w Europa wrze od niespotykanego ludowego powstania francuskich Żółtych Kamizelek, węgierska lewica nadal protestuje przeciwko antyspołecznym i rasistowskim ustawom rządu Orbana, ale także upamiętnia własną wspaniałą historię: 100 lecie powstania pierwszego nowożytnego niezależnego państwa Węgierskiego jako Węgierskiej Republiki Rad znanej także pod nazwą Republiki Beli Kuna.
Gdy powstawały niepodległe państwa czechosłowackie, polskie i jugosłowiańskie, mocarstwa zachodnie obarczały Węgry za przegraną wojnę na równi z Niemcami i cesarstwem Habsburgów. Zwycięscy wymusili na Węgrach poważne straty terytorialne w wyniku których liczące miliony ludzi węgierskojęzyczne wspólnoty znalazły się w ościennych państwach, z których Francja utworzyła sojusz zwany Małą Ententą. Niezależne państwo węgierskie powstało w wyniku burżuazyjnej rewolucji listopada 1918 roku, lecz klasy dominujące nie były w stanie powstrzymać społecznego i narodowego gniewu ludu. Została otwarta droga dla Rewolucji Październikowej i Republiki Rad, która będzie trwała od marca do sierpnia 1919 roku. Węgierska Republika Rad jest bardzo ważnym okresem w historii narodów Europy wschodniej. W ciągu zaledwie kliku miesięcy pojawili się przywódcy ludowi, tacy jak dziennikarz Bela Kun, którzy byli z stanie przejąć władzę poprzez strajki i powstanie ludowe. Przywódcy ci wprowadzili nowy system społeczny i polityczny, zrywający z kapitalizmem i feudalnymi stosunkami społecznymi. Środki produkcji oraz dobra burżuazji, a także dzieła sztuki i dobra kultury zostały upaństwowione, powstała gospodarka planowana, wprowadzona została radykalna reforma rolna poprzez parcelacje majątków szlachty ale także utworzenie spółdzielni chłopskich. Republika Rad wprowadziła świecką i bezpłatną oświatę oraz prawa wyborcze kobiet. Był to także okres bujnego rozwoju rożnych form sztuki i poszukiwania nowych form ekspresji w kinie, poezji, literaturze, malarstwie oraz grafice. O tym rozwoju świadczą piękne plakaty z tamtego okresu, pełne optymizmu i siły wyrazu, które ozdabiały salę, w której w dniach 21 do 23 marca w Budapeszcie odbywało się sympozjum upamiętniające Republikę Rad.
Plakaty te także ilustrują publikację wydaną przez Monde Diplomatique Węgry zawierającą artykuły autorów węgierskich i zagranicznych. Zbiór zawiera analizy węgierskich działaczy lewicy jak Tamas Krauz, dyplomatów, historyków (Tibor Hajdu, Janos Hajdu, Pal Pritz, György Tverdota, Gyula Hegyi, Robert Zsofia, György Szende, Istvanne Szöllössi). Ze strony międzynarodowej francuska działaczka komunistyczna i specjalistka historii kina Danielle Bleitrach w swojej pracy pokazuje jak ważny był rozwój sztuki kinowej w ciągu kilku miesięcy trwania Republiki, kiedy kręcono aż 5 filmów w ciągu tygodnia a także jak bardzo węgierscy reżyserzy przyczynili się do rozwoju zachodniego kina po złamaniu Republiki i emigracji na zachód. Julien Papp, francusko-węgierski historyk, Peter Pastor, historyk węgiersko-amerykański oraz Marin Nadea, historyk i działacz lewicy rumuńskiej tłumaczą jak ważnym okresem walk międzynarodowego ruchu robotniczego była Republika Węgierska jako część rewolucyjnej fali w Europie. Nadzieja jaką Rewolucja Październikowa wzbudziła opanowała całą Europę wschodnią i środkową i doprowadziła do różnych form samorządnych Republik takich jak Republika Tarnobrzeska opisana także w artykule oraz Republiki Bawarska i Strasburska.
Książkę „Republika Radziecka 1919-1929” przedstawiono na konferencji prasowej w Stowarzyszeniu Dziennikarzy w czwartek 21 marca w obecności autorów i dość licznej publiczności. Tego samego wieczora Partia Robotnicza Węgier zorganizowała spotkanie w swoim lokalu w sympatycznej atmosferze. Siedziba węgierskiej partii lewicy znajduje się z historycznym budynku Budapesztu i zachowuje pamiątki socjalistycznych Węgier, flagi, portrety Lenina oraz węgierskich komunistów i działaczy ruchu oporu anty-faszystowskiego oraz reprodukcje plakatów z 1919 roku. W piątek 22 marca działacze partii, sympatycy oraz publiczność spotkali się na uroczystym otwarciu konferencji „100 lat Węgierskiej Republika Radzieckiej – pamięć historyczna i skutki rewolucji” zorganizowanej przez fundację Eszmelet. Film otwierający konferencję to oryginalny dokument z 1969 roku „Niedziela Palmowa” reżysera Imre Gyöngyössy, przedstawiający walkę węgierskiej wioski o reformę rolną i emancypację spod władzy szlacheckiego dworu. Krwawa represja jaką kończy się chłopska rewolucja, zapowiada masowe przestępstwa europejskiego faszyzmu. Chłopów mordują faszystowskie milicje admirała Horthyego, film pokazuje także udział i przyzwolenie wojsk francuskich w rzezi bezbronnych ludzi.
23 marca konferencja odbyła się we wspaniałym historycznym budynku Wydziału Nauk Humanistycznych. Głos zabrali naukowcy węgierscy, rumuńscy, francuscy, słoweńscy którzy prezentowali najnowsze badania na temat działań gospodarczych (Ana Maria Artner), politycznych (o roli rad robotniczych w zarządzaniu fabrykami mówił Lajos Csomas), o polityce społecznej, roli intelektualistów, artystów w tworzeniu Republiki (Viktor Arslanov), o znaczeniu Republiki dla historii europejskiego ruchu robotniczego. Savas Matsas, filozof i przewodniczący Robotniczej Partii Grecji EEK, Raquel Varela, badaczka z Portugalii oraz Roberto Della Santo, z Brazylii, przedstawili jakie wnioski możemy wyciągnąć dla dzisiejszej walki rewolucyjnej. Rastko Mocnik opisał Republikę Doliny Mury, regionu południa Węgier gdzie mieszkańcy słoweńskich wsi woleli pozostać w Węgierskiej Republice Radzieckiej niż dołączyć do monarchicznej Jugosławii. Konferencję zamknęli młodzi działacze lewicy i młodzi lewicowi naukowcy Gaspard Roland i Peter Csunderlik którzy przybliżyli sylwetki twórców Republiki Rad, zwłaszcza Beli Kuna, dziennikarza idealisty któremu propaganda faszystowska odmalowała tak czarną legendę, że ślady jej pozostały nawet w oficjalnej ideologii państw demokracji ludowych. W PRL na przykład nauczano w szkołach historię Węgierskiej Republiki Rad, ale przedstawiano raczej jako nagłą rewoltę niż masowe ludowe powstanie prowadzące do przejęcia władzy przez ówczesną lewicową elitę. Trochę tak jak dzisiejsze media, niestety także lewicowe, pokazują francuskie powstanie Żółtych Kamizelek, których 19ta manifestacja skończyła się właśnie kolejną falą policyjnej przemocy. Rewolucja jest momentem gniewu i napięcia, ale nie może się powieść bez międzynarodowej solidarności. Być może właśnie wkraczamy w Europie w nowy cykl rewolucji.