16 listopada 2024
trybunna-logo

W stulecie śmierci. Zapolska w Polsce i na świecie

W ciągu ostatniego półtorawiecza Polska wydała co najmniej trzy kobiety, które w uprawianych przez siebie dziedzinach nauki, kultury czy życia społecznego osiągnęły wyżyny, na jakie nie wdarły się przedstawicielki płci pięknej urodzone i wyrosłe gdziekolwiek indziej. Dwie z tych Polek znane są na całym świecie: nie było w owym półtorawieczu chemiczki i fizyczki większej aniżeli Maria Skłodowska-Curie, nie było teoretyczki i działaczki rewolucyjnej lewicy wybitniejszej od Róży Luksemburg. Na miano zaś „bodaj najtęższej autorki teatralnej w literaturze światowej” (określenie Stanisława Marczaka-Oborskiego) zasługuje zmarła sto lat temu, w grudniu 1921 roku, Gabriela Zapolska.

Dramatopisarka i prozaiczka, odznaczająca się wyjątkową, wręcz prowokacyjną odwagą, „żyjąc przez wszystkie lata swojej najwyższej aktywności i dojrzałości pisarskiej w austriackiej, mieszczańskiej, urzędniczej Galicji, stała się najwierniejszym fotografem tej swoistej formacji, nicując na różne strony jej charakterystyczne właściwości obyczajowe i społeczne” – pisał o niej Artur Hutnikiewicz, dodając w innym miejscu, że „udało się jej coś, co się zdarza tylko pisarzom największego formatu – powołać do nieśmiertelnego istnienia kilka typów ludzkich, które utrwaliły się w świadomości społecznej jako symbole i znaki określonych reakcji i zachowań”. Najpewniej czuła się jako wnikliwa obserwatorka i drapieżna demaskatorka obyczajowości mieszczańskiej w życiu rodzinnym i erotycznym, a w szczególności przejawów społecznego i moralnego zniewolenia, upośledzenia czy wynaturzenia współczesnej kobiety. Tym właśnie obszarom tematycznym poświęciła swe najlepsze sztuki; jak u Aleksandra Fredry najwyższy wzlot z czterema arcydziełami („Śluby panieńskie”, „Pan Jowialski”, „Zemsta”, „Dożywocie”) przyniosło czterolecie 1832-1835, tak u Zapolskiej podobny wzlot („Moralność pani Dulskiej”, „Ich czworo”, „Skiz”, „Panna Maliczewska”) przypadł na pięciolecie 1906-1910, do której to gromadki najznakomitszych jej dramatów należy jeszcze dorzucić wcześniejszą „Żabusię”. Niejeden raz sięgała też Zapolska, niekiedy prekursorsko, po inną tematykę. Jej dramat „Tamten” (1898), w którym odmalowała podstępne metody działania carskiej żandarmerii wobec ruchów konspiracyjnych w Królestwie Polskim, obejrzało w Krakowie około 50 tysięcy widzów; Adam Grzymała-Siedlecki wspominał po latach, że „przed „Weselem” Wyspiańskiego, które ukazało się trzy lata później, nie było w teatrze krakowskim sztuki, na premierze już dającej odczuć doraźnie, że będzie ona datą w historii teatru polskiego”. Wystawiona w tym samym okresie jednoaktówka „W Dąbrowie Górniczej”, której akcja toczyła się podczas górniczego strajku, podejmowała problem stosunku proletariuszy do swych inteligenckich przywódców. Niedoceniana powieść „Córka Tuśki” (1907) – kontynuacja „Sezonowej miłości” – dotyczyła czasu rewolucji 1905 roku, dając, choć tylko fragmentarycznie, jej obraz bardziej wiarygodny niż na przykład późniejsze „Dzieci” Prusa czy „Wiry” Sienkiewicza. Nie wahała się Zapolska pokazywać nędzę i krzywdę, stawać w obronie krzywdzonych i poniżanych.
Popularność sztuk Zapolskiej nie słabła w Polsce właściwie nigdy; w takim np. sezonie 1967/1968 miała w polskich teatrach 221 tysięcy widzów, dziesięć lat później – 156 tysięcy. Wierny był jej nasz Teatr Telewizji – tylko do roku 1993 doczekała się w nim 13 realizacji (trzy razy przygotowywano „Żabusię”, kolejno z Jadwigą Barańską, Magdaleną Zawadzką i Joanną Żółkowską w roli tytułowej, po dwa razy – „Mężczyznę”, „Skiz” oraz „Moralność pani Dulskiej”, tę ostatnią kolejno z Wandą Łuczycką i Anną Seniuk jako Dulską, po jednym razie – „Tamtego”, „Ich czworo”, „Pannę Maliczewską” i „Kobietę bez skazy”); w latach ostatnich zapamiętaliśmy m. in. „Moralność…” z Magdaleną Cielecką.

***
Bardzo wcześnie dramaty Zapolskiej wzbudziły też zainteresowanie za granicą – i wnet stały się tam prawdziwą wizytówką polskiego dramatopisarstwa. Jak sumiennie obliczał Marczak-Oborski, już do 1918 roku miała Zapolska za granicą ponad 90 premier, obejmując tym samym w tej konkurencji wśród naszych autorów pozycję niekwestionowanego lidera. W wielu krajach szła sztuka o Dulskich; „Tamten”, w latach pierwszej wojny światowej wystawiany pod tytułem „Warszawska cytadela” w całych ówczesnych Niemczech, skądinąd wykorzystywany tam do propagandy antyrosyjskiej i pozyskiwania przychylności Polaków, tylko w Berlinie osiągnął ponad 300 spektakli. Tę pierwszą wśród polskich autorów lokatę utrzymała też Zapolska w okresie międzywojennym – spomiędzy 250 ówczesnych polskich premier za granicą nasza autorka miała aż 52, daleko więcej aniżeli następni w tej klasyfikacji Tadeusz Rittner (20 premier) i Zofia Nałkowska (16 premier); ze wszystkich polskich tytułów najczęściej wystawiano „Moralność…” (19 premier), za nią szedł „Dom kobiet” Nałkowskiej oraz kolejna sztuka Zapolskiej, przerobiony też wtedy na popularną operetkę „Carewicz” (po 12 premier), w czołówce były też „Panna Maliczewska” (6 premier) oraz „Ich czworo” (5 premier). W Niemczech obficie wydawano w tych latach prozę Zapolskiej (m. in. dziewięciotomowa edycja w 1924 roku). Z kolei w pierwszym ćwierćwieczu po II wojnie światowej sztuki Zapolskiej publikowano w językach czeskim, słowackim, niemieckim, ukraińskim, węgierskim, rumuńskim, włoskim, hiszpańskim, chińskim i – najwięcej – rosyjskim.

***
I w ogóle właśnie w Rosji sięgano w przeszłości po twórczość Zapolskiej najczęściej. Na rosyjskie sceny wkroczyła najpewniej w 1901 roku za sprawą „Małki Szwarcenkopf”, a następnie „Żabusi”, w roku 1903 wystawionej przez Teatr Korsza – po Teatrze Małym i Moskiewskim Teatrze Artystycznym najważniejszy ówczesny teatr dramatyczny Moskwy. Jeśli „Żabusia” czekała na swą rosyjską prapremierę kilka lat, „Moralność pani Dulskiej” musiała odczekać zaledwie niespełna trzy miesiące – po raz pierwszy pokazana w połowie grudnia 1906 roku w Krakowie, u Korsza pojawiła się już na początku marca roku następnego. W ciągu kolejnych kilku lat w Teatrze Korsza dano też premiery „Ich czworo”, „Skiza” i „Panny Maliczewskiej”, wszystkie w przekładzie znanego aktora, antreprenera i tłumacza Simona Saburowa; w prowadzonym przez siebie petersburskim teatrze „Pasaż” Saburow pokazał też „Kobietę bez skazy”, która wszakże po trzynastu przedstawieniach została zdjęta z afisza przez cenzurę. Przed rewolucją październikową Zapolską grano też na innych scenach Moskwy i Petersburga (tu panią Dulską bywała słynna Jekatierina Korczagina-Aleksandrowska), a także np. w Niżnim Nowogrodzie, Rostowie nad Donem, Astrachaniu czy Saratowie. W latach 1910-1913 opublikowano w Rosji siedmiotomowe wydanie powieści i opowiadań naszej autorki. W okresie międzywojennym sztuki Zapolskiej pojawiały się na rosyjskich scenach rzadziej (choć wiemy np. o premierach „Moralności…” w Moskwie, Kazaniu czy Rybińsku), a w ogłoszonych w 1929 roku ministerialnych zaleceniach repertuarowych trzy z nich – „Dziewiczy wieczór”, „Ich czworo” i „Pannę Maliczewską” – objęto nawet zakazem wystawiania. Po II wojnie światowej prawdziwa fala premier „Moralności…” rozlała się po całej Rosji w latach 1955-1956; miały ją podówczas w repertuarze teatry w Moskwie, Leningradzie, Woroneżu, Tambowie, Rostowie nad Donem, Wolsku, Smoleńsku, Kimrach, Penzie, Kaliningradzie, Miczurynsku, Wołogdzie, Murmańsku, Tule, Twerze, Czerkiesku, Władykaukazie, Nowosybirsku, Tomsku, Nowokuzniecku, Czeremchowie, Ussuryjsku, Chabarowsku. Ujrzały też wtedy światło dzienne nowe przekłady poszczególnych sztuk Zapolskiej, w wyniku czego ogólna liczba rosyjskich tłumaczeń np. „Ich czworo” urosła do sześciu, a „Moralności…” do pięciu. W 1958 roku na rosyjskim rynku księgarskim pojawił się tom złożony z sześciu dramatów Zapolskiej, a siedem lat później – wybór jej dramatów i opowiadań. W roku 1965 wciąż popularna „Moralność…” szła w całym Związku Radzieckim (osobnymi danymi dla Rosji tu nie dysponujemy) w 15 teatrach, które dały 353 jej spektakle. W ramach zorganizowanego w 1969 roku II Festiwalu Dramaturgii Polskiej w ZSRR „Moralność…” grano w Leningradzie, Iwanowie, Briańsku, Kałudze, Wolsku, Krasnodarze, Czerkiesku, Czelabińsku, Jakucku i Chabarowsku, „Ich czworo” – w Dzierżyńsku, a „Pannę Maliczewską” w Petrozawodsku, podczas zaś odbytego siedem lat później III Festiwalu „Moralność…” szła w Moskwie, Permie, Rostowie nad Donem, Krasnojarsku, Błagowieszczeńsku, Ussuryjsku i jeszcze raz Chabarowsku, a „Ich czworo” – w Ufie.
Tę ostatnią wymienioną tu moskiewską „Moralność…”, wystawioną przez Teatr im. Puszkina, reżyserował Łeś Taniuk (potem też dość głośny ukraiński polityk), zaś Dulską grała ceniona Lilia Gricenko; w 2006 roku długo potem utrzymujący się w repertuarze spektakl „Moralności…” przygotował w innej stołecznej placówce – znanym i cenionym Teatrze im Mossowietu jego szef Paweł Chomski, obsadzając w tytułowej roli popularną Walentinę Tałyzinę; trzy lata temu pojawiła się kolejna moskiewska premiera tej sztuki – w Teatrze „U Nikickich Wrót” w inscenizacji Walerija Szejmana. Każdy zainteresowany może też dziś bez trudu odszukać w internecie błyskotliwą rosyjską telewizyjną realizację „Moralności…”, którą w 1978 roku przygotował znany reżyser Mark Rozowski, zgromadziwszy tu na ekranie iście gwiazdorską obsadę: Dulską zagrała Olga Arosiewa, Dulskiego – Jewgienij Jewstigniejew, zaś Hankę – Irina Murawiowa, wkrótce potem jedna z heroin oskarowego filmu „Moskwa nie wierzy łzom”…

Poprzedni

Ojciec psychologii w literaturze

Następny

48 godzin sport