16 listopada 2024
trybunna-logo

W cieniu biblijnego Araratu

Gdy w 2018 roku na dziedzińcu Pałacu Inwalidów w Paryżu odbywały się uroczystości ku czci zmarłego wielkiego mistrza piosenki francuskiej Charlesa Aznavoura, uczestniczył w nich prezydent Armenii, ojczyzny artysty.

Wtedy szczególnie mocno można było sobie uświadomić, z jak dalekiego i prastarego, starożytnego kraju pochodził Aznavour, Ormianin z pochodzenia. O podobne wrażenie nietrudno czytelnikowi opowieści o Armenii autorstwa Macieja Falkowskiego. Armenia wydaje się być krajem „za górami, za lasami”, odleglejszym w naszej wyobraźni i świadomości od niejednego kraju geograficznie odleglejszego od Europy i Polski.
Zadziwiająca w fenomenie tego kraju jest w pierwszym rzędzie ogromna dysproporcja między jego wybitnie pradawną genezą, jego prastarymi dziejami sięgającymi epoki Starego Testamentu (według legendy biblijnej w górach Ararat spoczywają szczątki Arki Noego z Potopu), przy których historie takich krajów jak Polska czy Francja wydają się być płytko sięgającymi w przeszłość „nowinkami” – a nikłością znaczenia Armenii we współczesnym świecie. Był czas kiedy o Armenii było głośno, od lat jednak zapadła wokół niej głucha cisza, choć kraj ten egzystuje w ekstremalnie trudnych warunkach geograficznych, politycznych i gospodarczych. „Nie ma wielu takich narodów jak Ormianie, dla których całe tysiąclecia są jak dla innych stulecia.
Olbrzymia tradycja, starożytna kultura, świetna kuchnia, zapierające dech krajobrazy, ciekawi ludzie, wieki chwały i momenty grozy z rokiem 1915 (rzeź Ormian dokonana przez Turków) na czele” – pisze Falkowski. Autor barwnie i soczyście opowiada o ormiańskiej przeszłości i teraźniejszości. „Opowiada – czytamy w nocie wydawniczej – o stolicy (Erewaniu) i prowincji, o polityce i codziennym życiu, o stanowiącym kość niezgody z Azerbejdżanem Górskim Karabachu i o wielu zakątkach świata, do których los przez wieki rzucał Ormian”. No właśnie, wspomniany wyżej Aznavour był tylko być może najsłynniejszym z ogromnego legionu Ormian rozsianych po całym świecie.
Także w dawnej Rzeczpospolitej, zwłaszcza w jej dużych miastach istniały całe diaspory Ormian, zwłaszcza na Kresach, z Lwowem na czele, gdzie należeli do najliczniejszych mniejszości i gdzie parali się przede wszystkim handlem, ich żywiołem. Autor pokazuje nam Armenię na wszystkie sposoby, od północy po południe, od wschodu do zachodu, w rozmaitych przekrojach, pod rozmaitymi kątami, w trudnych relacjach z większością sąsiadów (granica z Azerbejdżanem i Turcją jest praktycznie zamknięta). Kogo zafascynuje fenomen Armenii, kraju nietypowych chrześcijan (prawosławie obrządku ormiańskiego) – czy to tej z pomroki dziejów, czy dzisiejszej (słowo „współczesnej” nie jest tu może w pełni adekwatne), ten może sięgnąć nie tylko po przywołaną, ale też skrótowo omówioną przez autora wielojęzyczną literaturę poświęconą temu krajowi, a także znaleźć tytuły filmów o Armenii i armeńskich filmów, w tym (ciekawostka) dostępnych w internecie filmów produkcji Armeńskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
Frapujące spotkanie z mało znanym krajem.
Maciej Falkowski – „Armenia. Obieg zamknięty”, Wydawnictwo czarne, Wołowiec 2022, str. 347, ISBN 978-83-8191–392-8

Poprzedni

Reportaż nieprzyjemny

Następny

48 godzin sport