23 listopada 2024
trybunna-logo

Po dezintegracji – integracja

Nazwisko Kazimierza Dąbrowskiego i pojęcie „dezintegracji pozytywnej” pamiętam z zamierzchłych czasów moich studiów psychologicznych na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie.

Jednak tylko tylko nazwisko i określenie, będące jednocześnie tytułem jego książki, bo ani autor ani jego dzieło nie było tematem żadnego wykładu ani ćwiczeń. A może było, ale nie pamiętam, bo inne wtedy zajmowały mnie sprawy. Zapamiętałem jednak, że jeden z profesorów wypowiadał słowo „dezintegracja” przez ygrek, czyli jako „dezyntegracja”, manierą przedwojenną, która przetrwała jeszcze kilkanaście lat po 1945 roku. Był listopad 1980 roku, byłem mniej więcej pośrodku czasu studiów, ale albo nie odnotowałem wtedy faktu śmierci Dąbrowskiego, albo odnotowałem, ale było mi to kompletnie obojętne, jak wtedy większość spraw tego świata. Zresztą uwagę ogólną zajęły wtedy pierwsze, burzliwe miesiące posierpniowe, a moją osobistą – sprawy prywatne. Dlaczego zresztą miała interesować jakaś tam „dezintegracja pozytywna” młodego, zdrowego i na ogół dość z siebie zadowolonego (choć nie wolnego od życiowych kłopotów) bęcwała? Z tego powodu mam potrzebę nadrobienia tej ignorancji i odnotowania, w skrócie, najważniejszych faktów z życia Kazimierza Dąbrowskiego. Urodzony w podlubelskim Klarowie 26 listopada 1902 roku Dąbrowski, po ukończeniu lubelskiego gimnazjum imienia Stefana Batorego, gdzie jednym z jego nauczycieli był późniejszy wielki filozof Roman Ingarden, rozpoczął i ukończył studia polonistyczne na KUL, a następnie medyczne na Uniwersytecie Warszawskim i psychologiczne w Poznaniu. Był uczniem m.in. Floriana Znanieckiego. Studia kontynuował w Genewie jako asystent słynnych psychologów Jeana Piageta i Edouarda Claparéde’a, zdobywając ogromną wiedzę w dziedzinie psychiatrii, psychologii klinicznej, psychopatologii, neurologii i neuropsychiatrii. Jeszcze podczas pobytu w Szwajcarii sformułował pierwszy zarys teorii dezintegracji pozytywnej i kontynuował ją po powrocie do kraju w 1929 roku. Zajmował się też higieną psychiczną i jako dyrektor Instytutu Higieny Psychicznej korzystał z pomocy Fundacji Rockefellera. Odbywał też podróże naukowe do Austrii i USA. Podczas okupacji kontynuował swoją działalność w konspiracji i m.in. ratował żydowskie dzieci z warszawskiego getta. Po wojnie pracę naukową podjął na Uniwersytecie Wrocławskim. Odbył też kolej nestaże naukowe w USA i Paryżu. Koncentrował się wtedy na psychiatrii dziecięcej. Nie mogąc kontynuować swojej pracy w okresie stalinowskim, kiedy to zlikwidowano kierunek psychologiczny na uniwersytetach, pracował jako lekarz w sanatorium dla dzieci w Rabce i jako psychiatra w szpitalach. W latach 60-tych Abraham Maslow, guru psychologii i psychiatrii humanistycznej zaproponował mu profesurę w USA, ale nie doszło do realizacji pomysłu. Dąbrowski opracował ideę „dwóch esencji”, na które składają się właściwości ludzkie, społeczne i indywidualne, w tym umiejętności i talenty. Esencję człowieka uważał za ważniejszą niż egzystencja. W tym sensie był antyegzystencjalistą, jako że wyznawcy filozofii egzystencjalistycznej hołdowali formule, zgodnie z która „egzystencja poprzedza esencję”, czyli najpierw trzeba żyć, a dopiero później nadawać życiu sens. Jednak najważniejszym dokonaniem Dąbrowskiego była teoria dezintegracji pozytywnej, sformułowana na kartach niewielkiej, stukilkudziesięciostronicowej książeczki. Lektura nie jest łatwa dla czytelnika nieobeznanego z terminologią psychologiczną. W największym skrócie i w daleko idącym uproszczeniu dezintegrację pozytywną można określić powtarzający się proces psychiczny, emocjonalny, świadomościowy, którego doświadcza wielu ludzi. Pod wpływem rozmaitych czynników o charakterze cywilizacyjnym człowiek przeżywa proces przewartościowywania dotychczasowego systemu pojęć i wartości. W pierwszej fazie dokonuje się dezintegracja, czyli rozpad dotychczasowych pojęć, wartości, nawyków, imperatywów itd. Niejednokrotnie wiąże się to z kryzysem psychicznym, nawet z depresją. Jednak w tej fazie, która przynosi często wiele cierpienia i wewnętrznego chaosu, dokonuje się, często niezauważalnie, proces oswajania się z nową sytuacją, a następnie powolny zazwyczaj ruch w kierunku przełamania kryzysu, nowego początku, nowej integracji. Jeśli z tego kryzysu dezintegracyjnego człowiek wychodzi obronną ręką, a tym bardziej, jeśli w nowej fazie życia wchodzi na wyższy poziom osobistego rozwoju, to można powiedzieć, że przeżyta dezintegracja przyniosła dobre, pozytywne rezultaty. Warto przeczytać tę książkę, dla refleksji, choć nie zawiera ona żadnych gotowych recept jak radzić sobie z kryzysami psychicznymi, duchowymi, moralnymi.
Kazimierz Dąbrowski – „Dezintegracja pozytywna”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2021, str. 159, ISBN 978-83-8196-286-5

Poprzedni

Sadurski na dzień dobry

Następny

Każdy miał swój PRL