Znów odwołuję się do tych czytelników, którzy potrafią znaleźć przyjemność lektury w prozie, która nie ma nic wspólnego z użytkowym charakterem literatury jako nośnika ściśle określonych treści. „Raport Brodiego” Jorge Luisa Borgesa (1896-1986) to proza, która nie przynosi łatwych, klarownych fabuł, łatwych i prosto nasuwających się puent.
Która nie przynosi ani pokrzepienia, ani przygnębienia, która nie odwołuje się ani do emocji, ani do zdrowego rozsądku, czy do poczucia realizmu. Która angażuje nietypowe, niebanalne strefy czytelniczej percepcji, głównie intelektualne i estetyczne. Borges opowiada historie paradoksalne, zaskakujące, tajemnicze, często słabo podlegające deszyfrowaniu. To co łączy wszystkie niemal nowele przynależące do zbioru Borgesa, to zestawienie banalności, nawet nijakości sytuacji wyjściowej z narastającą zdanie po zdaniu niezwykłością, która czasem pojawia się niepostrzeżenie, a czasem sygnalizuje się jakimś zaskakującym artefaktem, znakiem, tropem. Zwykłość zostaje przełamana przez tajemniczość i nieoczywistość.
„Raport Brodiego”, zbiór jedenastu opowiadań argentyńskiego mistrza krótkich form, „wielkiego ślepca” – autora „Fikcji”, „Alefa”, „Twórcy”, które wznowił właśnie PIW – pochodzi z ostatniego okresu jego twórczości, ukazał się w 1970 r. Uwodzi pozornym realizmem, który z wiadomych względów można nazwać magicznym, bo autor uważany jest za jednego z praojców gatunku. Borges wprowadza na karty swoich opowiadań tak zwanych zwykłych ludzi, którzy opowiadają swoje życie w szynkach, barach i antykwariatach. Ale z nie mniejszą satysfakcją opowiadają też historie, które zasłyszeli w różnych miejscach bądź w różnych okresach swego życia. Sam zaś pisarz tworzy de facto przypowieść o tym, jak tworzy się literatura” – czytamy w nocie wydawniczej.
Owe tajemnice pojawiają się zazwyczaj niespodziewanie, deus ex machina. To proza, w której programowo nie ma głównego bohatera, a postacie są skryte za przestrzenią zdarzeń. Borges nie imituje życia. Zaprasza do przestrzeni przez siebie wymyślonej, autonomicznej, jedynej w swoim rodzaju. Ta literatura to wyprawa do niewyrażalnego, ale takiego które nie udaje realizmu, przeciwnie, przypomina że jest grą literacką, fikcją. Nie czyta się Borgesa łatwo, ponieważ w głowie tego pisarza nigdy nawet nie postała myśl, by cokolwiek czytelnikowi ułatwić. Tego rodzaju motywacja jest odległa od tego twórcy o lata świetlne. Do krainy swej prozy zaprasza on tych, którzy chcą, mogą, potrafią wniknąć samodzielnie w świat jego wyobraźni. Nie daje im nawet łopatki do wykopania sobie ścieżki. Zostawia ich w dżungli swojej wyobraźni samych, ze wskazaniem – radźcie sobie, jeśli potraficie. Nie robi tego jednak z sadyzmu czy złośliwości, lecz dlatego,że na tym tym oparta jest żelazna zasada jego pisarstwa. Pisarstwo Borgesa, to „sztuka dla sztuki”, nie mająca nic wspólnego z utylitaryzmem i świadczeniem literackich usług. Kto lubi literaturę w stanie czystym, ten będzie jak zawsze prozą Borgesa usatysfakcjonowany. Kto takiej literatury nie lubi, powinien ten tom omijać szerokim łukiem.
Jorge Luis Borges – „Raport Brodiego”, przekład i przypisy Andrzej Sobol-Jurczykowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2021, str. 189, ISBN 978-83-8196-114-1