16 listopada 2024
trybunna-logo

Gorycz Hłaski

Gdybym miał wskazać słowo, które najtrafniej oddaje klimat prozy Marka Hłasko, wymieniłbym słowo „gorycz”. Przepaja ona jego prozę od polskich początków po późniejszą, z okresu emigracyjnego. Akcja nieobszernej powieści „Wszyscy byli odwróceni” (1964) rozgrywa się w Izraelu, co siłą rzeczy może wywoływać asocjacje biblijne, których zresztą jest w fakturze powieści sporo. Ta „biblijność” niektórych motywów powieści, obecna także w dialogach, konfrontowana jest z brutalnym, bezwzględnym, cynicznym światem. Bohaterowie powieści są wydrążeni.

Pragną uczuć, miłości, sensu, wartości, przyszłości, ale nie są zdolni ani do ich tworzenia, ani do przyjmowania. Ich najbardziej dojmującym doświadczeniem jest samotność. Trawi ich rozgoryczenie i abnegacja, rozczarowanie i utrata złudzeń, poczucie życiowej przegranej i bytowania na marginesie egzystencji.
Wszystko to rozgrywa się w scenerii nieprzyjaznej, spalonej słońcem, pustynnej natury Izraela. W surowości tego świata jest coś neorealizmu włoskiego, gorzkiego francuskiego realizmu lat trzydziestych, czarnego amerykańskiego kina lat pięćdziesiątych, z postaciami typu Humphreya Bogarta, ale też coś z klasycznego westernu, z jego połączeniem w jednym pragnienia sprawiedliwości i dobra z gorzkim poczuciem jego nieosiągalności, z surową naturą w tle.
Akcja „Sowy, córki piekarza” (1968) rozgrywa się we Wrocławiu, w Polsce lat pięćdziesiątych.
W tle smutnej, depresyjnej, wyzbytej nadziei historii miłosnej jest tu stalinowski terror, a narrator, co rzadkie u Hłaski, to zagubiony intelektualista, który powrócił do kraju z emigracji.
Podobnie, jak w poprzedniej powieści, także w „Sowie, córce piekarza” świat wartości jest zdegradowany, uczucia wydrążone i pozorowane, miłość beznadziejna, iluzyjna, fałszywa. W obu przypadkach akcja rozgrywa się w środowisku szoferów, co z jednej strony jest elementem autobiograficznym tej prozy, a z drugiej wiąże się z atmosferą destabilizacji, tymczasowości, prowizorki, wyrwania z gleby, atrybutów typowych dla na nieco romantyczny sposób traktowanego przez Hłaskę zawodu profesjonalnego kierowcy.
Styl Hłaski jest lakoniczny, rzeczowy, „męski”, jakby scenariuszowy, łączący w sobie brutalność, oschłość ze swoistym melodramatyzmem, delikatnie nasycony ironią, a także mocno naturalistycznym momentami naturalizmem.
Ten, na pierwszy rzut oka, realizm, ma jednak w sobie coś umownego, teatralnego. Ów odległy od nas, umowny świat odznacza się jednak czytelnicza atrakcyjnością, niepokojącą, tajemniczą, nieco oniryczną. Trzeba go tylko przyjąć z całym „dobrodziejstwem inwentarza”, odczytać jego kody i znaki umowne. Jest w tej prozie wszystko to, co odnajdujemy w warszawskich opowiadaniach, „Sonacie marymonckiej”, Pierwszym kroku w chmurach”, „Bazie Sokołowskiej, „Pętli, „Cmentarzach”, „Brudnych czynach”, „Nawróconym w Jaffie”, „Palcie ryż każdego dnia”.
Kto raz polubi szorstki i gorzki styl Hłaski, ten nawet po latach z chęcią do niego powróci.
Marek Hłasko – „Wszyscy byli odwróceni”. Sowa, córka piekarza”, Iskry, Warszawa 2021, str. 402, ISBN 978-83-244-1094-1

Poprzedni

Rozczarowanie demokracją w opisie i interpretacji Janusza Reykowskiego

Następny

Kto dziś rządzi Polską?