16 listopada 2024
trybunna-logo

Częstochowskie osobliwości

W cennym cyklu poświęconym mało znanym fragmentom historii polskich miast, tym razem o mniej znanej Częstochowie. Na wstępie autor dementuje znaną opinię o genezie nazwy miasta, lokującej ją w w zwrocie o „częstym chowaniu” się – widokowym – miasta pośród bogatej rzeźby otaczającego je krajobrazu. Tymczasem nazwa wywodzi się od imienia legendarnego woja Częstocha. Po krótkim rysie historii miasta na tle historii Polski, autor serwuje czytelnikowi obfitą porcję ciekawych opowieści, często o posmaku anegdotycznym. Na przykład o Alejach Marii Panny. „A co Aleje mają wspólnego z Paryżem i jego Polami Elizejskimi? Ano mają, i to wiele.

W Paryżu, a ściślej biorąc pd Paryżem, biegła zwykła droga polna od Luwru do ogrodu Tuileries, a w zasadzie aleja spacerowa, która nawet Maria Antonina się przechadzała.
Dopiero w 1828 roku w obręb Paryża droga włączona została i wtedy też Polami Elizejskimi się stała” – napisał autor w charakterystycznym stylu nawiązującym łacińskim szykiem zdania (orzeczenie na jego końcu) do dawno zaginionej tradycji pisania. Czy porównanie AMP do Pól Elizejskich jest przesadą?
Niekoniecznie, bo rzeczywiście jest w konstrukcji i rzeźbie obu tych ulic coś uderzająco podobnego, a autor wyczerpująco uzasadnia to w odrębnym rozdziale, dodając do tego także podobną długość (Pola Elizejskie są tylko o osiemdziesiąt metrów dłuższe od AMP), sposób zwieńczenia obu alej i tak dalej. Nie jest zresztą wykluczone, że projektant AMP wzorował się na Polach Elizejskich, jako że taka praktyka była wielokrotnie stosowana w architekturze.
Autor zwraca też uwagę, że Częstochowa była czwartym co do wielkości miastem Królestwa Kongresowego, po Warszawie, Lublinie i Kaliszu. Możemy w książce Janikowskiego przeczytać o „możnych”, którzy odwiedzili Jasną Górę. Był wśród nich car Aleksander I, który demonstracyjnie modlił się przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej i który nie tylko z tego powodu podejrzewany był o utajony katolicyzm.
Jest też m.in. wątek zorganizowanego w klasztorze monumentalnego wesela po ślubie Michała Korybuta Wiśniowieckiego z Eleonorą Habsburżanką. Znajdujemy też opowieść o licznych napadach rabunkowych i rekwizycjach w klasztorze, który słynął z bogactw. Jest o monumentalnej rotundzie, która stała niegdyś w III Alei i o pomniku cara Aleksandra II, który stał u podnóża klasztoru.
Zapewne niewiele osób wie, że w znanym każdemu częstochowianinowi Domu Księcia mieszkał przez trzy lata późniejszy generał Stanisław Maczek, a urodził się Piotr Skrzynecki, twórca i demiurg krakowskiej Piwnicy pod Baranami.
Jeden z rozdziałów poświęcony jest słynnemu z pitavalu, jasnogórskiemu mnichowi-mordercy i rozpustniku, Macochowi. Jego historia stała się kanwą wybitnej powieści także urodzonego w Częstochowie pisarza Władysława Terleckiego „Odpocznij po biegu”.
Bogato opowiada też autor o częstochowskich kinach i teatrach, a także o słynnym kasiarzu Szpicbródce, który dokonał napadu na bank (do tej pory istniejący) przy II Alei. Spory rozdział poświęca częstochowskim tęsknotom do morza. Jest też oczywiście o stałym elemencie częstochowskiego krajobrazu, czyli o pielgrzymkach.
W opowieści o częstochowskich (a ściśle olsztyńskich – chodzi nie o Olsztyn mazurski, lecz pod Częstochową), „duchach i zjawach” brakuje tylko wzmianki, że to w scenerii Olsztyna i okolic Wojciech Jerzy Has zrealizował szereg scen „Rękopisu znalezionego w Saragossie”, przy czym krajobraz ten imitował w filmie Hiszpanię.
Do lektury tych i innych historii pomieszczonych w tej książce wypada tylko zachęcić.

Zbisław Janikowski – „Częstochowy historie mniej znane”, Dom Wydawniczy Księży Młyn, Łódź 2015, str. 158, ISBN 978-83-7729-267-9

Poprzedni

Krótkie cierpienia młodego katola

Następny

Hłasko spalony słońcem