16 listopada 2024
trybunna-logo

Życie pod znakiem długów

Feel free to use this image, just link to www.SeniorLiving.Org This photo expresses how I feel about our current government budget.

Coraz więcej Polaków chciałoby, żeby ktoś pomógł im finansowo w spłacaniu ich należności. Ale nikogo takiego nie ma i nie będzie.

Pandemia nie tylko zabija, ale i wpędza w biedę. Około 7 proc. Polaków deklaruje, że obecnie ma do spłacenia zaległe płatności. Spośród tych osób aż 69 proc. odpowiedziało, że ich długi wynikają przede wszystkim z sytuacji pandemicznej. Z kolei 39 proc. spośród tych 7 proc. stwierdziło, iż z problemem zadłużenia zetknęło się po raz pierwszy właśnie w czasie trwającej pandemii. Dla 52 proc. zadłużonych osób nie jest to ich pierwsze doświadczenie z długami. Takie są wyniki badania „Polacy wobec zadłużenia 2021” przeprowadzonego przez Kantar Polska na zlecenie Kruk S.A. na reprezentatywnej grupie Polaków powyżej 18 roku życia.

Zdecydowana większość badanych, bo aż 82 proc. deklaruje, że zarówno przed, jak i w trakcie pandemii na bieżąco i w terminie opłaca swoje rachunki, faktury, raty kredytów itp.

– Umiejętność zarządzania i planowania swego budżetu, a także pewne nawyki i przyzwyczajenia mają wpływ na stan naszych finansów, co zauważyli również nasi ankietowani. Niemal co trzecia badana osoba odpowiedziała, że długi najczęściej mają osoby, które nie potrafią dobrze gospodarować swoimi pieniędzmi. To, co zaskakuje, to fakt, że niemal o połowę mniej badanych w tym roku (w porównaniu do roku 2019, czyli sprzed pandemii) uznało, że długi są wynikiem zdarzeń losowych, a przecież to właśnie w ciągu ostatnich niemal dwóch lat najczęściej zdarzały się takie losowe sytuacje, jak utrata pracy czy obniżenie wynagrodzenia w wyniku pandemii – mówi Agnieszka Salach z Kruk S.A.

Osoby zadłużone mają problem z opłacaniem najbardziej podstawowych, stałych rachunków, to jest za czynsz (34 proc.), telefon (28 proc.), prąd (26 proc.), gaz (22 proc.).

Podobnie jak przed pandemią, najwięcej badanych, bo aż 43 proc., oczekuje porady, co zrobić, aby spłacić zadłużenie. Co trzecia osoba (29 proc.) potrzebuje z kolei motywacji i dokładnych wskazówek, jakie ma wykonać kolejne kroki, aby zacząć wychodzić z długu.

Różnica pomiędzy oczekiwaniami sprzed pandemii, a tymi w obecnej sytuacji, jest widoczna w kolejnych odpowiedziach. Jeszcze w 2019 r. osoby zadłużone potrzebowały rozmowy i wsparcia psychicznego, natomiast obecnie dla ludzi zadłużonych ważniejsze jest pożyczenie pieniędzy na spłatę swoich zaległych płatności. Widać, że są już oni całkiem pod ścianą Więcej osób potrzebuje również, aby ktoś nadzorował ich działania i pilnował terminów spłaty zadłużenia.

Przede wszystkim, więcej osób niż przed pandemią oczekuje pomocy finansowej, a nawet wyręczenia ich w spłacie zadłużenia. Przed pandemią były to głównie osoby między 18. a 24. rokiem życia, a obecnie również  między 25. a 34. rokiem życia. A zatem odsetek takich osób – w porównaniu do 2019 roku – wzrósł o 10 punktów procentowych. Niestety, nikt niczego za nich nie spłaci. Mogą co najwyżej próbować uzyskać upadłość konsumencką, co jednak paradoksalnie jest łatwiejsze dla ludzi bardziej zamożnych, którzy wpadli w kłopoty.

– Mając na uwadze, że 39 proc. badanych zetknęło się po raz pierwszy z życiu z długami podczas pandemii, warto podkreślić, że wzięcie kredytu lub pożyczki na spłatę zadłużenia jest prostą drogą prowadzącą do tzw. spirali zadłużenia – ostrzega Agnieszka Salach.

Poprawę sytuacji finansowej zadeklarowało zaledwie 6 proc. badanych. Wśród nich 17 proc. stanowią osoby mające troje lub więcej dzieci, a 15 proc. – osoby prowadzące własną działalność gospodarczą.

Zdecydowana większość gospodarstw domowych nie dostrzegła większych zmian w swojej sytuacji finansowej. Co prawda tylko 7 proc. ankietowanych zadeklarowało, że wpadło w długi, niemniej pogorszenia sytuacji w pandemii doświadczyło 28 proc. ankietowanych.

Wzrost wydatków, obniżenie wynagrodzenia, mniej zleceń, czasowe zamknięcie miejsca pracy – to najczęściej podawane przyczyny, które negatywnie wpłynęły na stan finansów.

– Pomimo gorszej sytuacji finansowej wiele gospodarstw domowych nie posiada długów i terminowo opłaca swoje rachunki, raty kredytów i inne zobowiązania finansowe. Prawdopodobnie wszystko to dzięki oszczędnościom, a także dobremu planowaniu i kontrolowaniu budżetu domowego – dodaje Agnieszka Salach.

Oszczędności jednak ubywa. Z badania „Polacy wobec zadłużenia 2021” wynika, że podczas pandemii poziom oszczędności ankietowanych zmniejszył się u 30 proc. badanych. Pandemia zmusiła do korzystania z oszczędności głównie pracowników z branży usługowej i budowlanej, co sprawiło, że mimo pogorszenia ich sytuacji finansowej, nadal mogli spłacać terminowo swoje zobowiązania finansowe.

Poprawie uległ poziom oszczędności tylko u 18 proc. badanych, wśród których znalazły się głównie osoby pracujące w branży finansowej i informatycznej. A dla 42 proc. respondentów pozostał bez zmian. Warto dodać, że 10 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie ma żadnych oszczędności. Warto jednak  zacząć oszczędzać, bo często to właśnie taka poduszka finansowa ratuje nas przed zadłużeniem.

Poprzedni

Covidowy imposybilizm rządów PiS

Następny

Karol Marks jako źródło katharsis