30 listopada 2024
trybunna-logo

Zasady, honor i fundusze strukturalne

Polscy dygnitarze zawsze byli i są mocni w słowach. Znacznie gorzej wychodzą im czyny.

Słowa, jakie podczas unijnego szczytu miał wypowiedzieć prezydent Francoise Hollande: „Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne” są wprawdzie wyrazem typowo francuskiej arogancji, braku taktu i pochodzą od polityka, który wkrótce straci jakiekolwiek znaczenie – tym niemniej jednak warto wziąć je pod uwagę.
Można się za nie wściekać, tak jak Kmicic na Wrzeszczowicza, mówiącego w „Potopie” o Polakach: „Co oni mają?. Niechże mi kto choć jedną cnotę wymieni: czy stateczność, czy rozum, czy przebiegłość, czy wytrwałość, czy wstrzemięźliwość?”.
Trudno jednak nie uznać – tak jak i w końcu uznał to Kmicic, który nie rzucił się na Wrzeszczowicza z szablą i krzykiem „Łżesz, psie!”– że w słowach francuskiego prezydenta jest, cytując Sienkiewicza: „paląca jak ogień, ale rzetelna prawda”.
Rzeczywiście, to właśnie ta stara Unia, od której rząd Prawa i Sprawiedliwości tak się dziś dystansuje, ma fundusze strukturalne.
A bez tych funduszy polska gospodarka może zapomnieć o jakichkolwiek szansach rozwojowych, nie mówiąc już o realizacji różnych marzeń wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
I trzeba zacząć brać pod uwagę to, że w przypadku, gdy Polska będzie reszcie Unii coraz bardziej zawadzać, o unijne fundusze może nam być trudniej.

Na nas unijna koza nie skoczy

Jeden z zachodnich dziennikarzy zapytał prowokacyjnie Beatę Szydło: Czy decyzje o przelewach unijnych pieniędzy do Polski też będzie Pani chciała blokować?
Odpowiedź jest oczywista. Takich decyzji Polska blokować nie będzie. Gdy zaś tylko wystąpią jakieś trudności z uzyskaniem funduszy unijnych, ekipa PiS podniesie wielkie larum.
Będzie wieszać psy na brukselskich eurokratach i głośno krzyczeć, że Unia (oczywiście z nakazu Niemiec) chce karać nas za niezależność, za to, że dzielnie walczymy o polskie interesy, bronimy godności i nie jesteśmy pochyłą wierzbą, na którą każda koza może wskoczyć, jak to ujął prezes Jarosław Kaczyński.
Bądźmy pewni! Na nas unijna koza nie wskoczy!. Co najwyżej da nam mniej kasy, ale nic to.
Władza uzyska wtedy idealny pretekst do tłumaczenia publiczności, dlaczego rządowi PiS nic nie wychodzi, nie ma samochodów elektrycznych, nie ma zapowiadanych innowacji, wszystko się opóźnia, wdrożenia się nie udają, do węgla trzeba dopłacać coraz więcej, gospodarka rozwija się coraz wolniej, itd itp.

Przedwyborcze straszenie Unią

Wiadomo, że wszystkim naszym plagom będzie wówczas winna Unia Europejska – która z zemsty przykręca nam kurek z kasą, nie może ścierpieć dumnej Polski i sekuje ją na wszelkie sposoby.
Dlatego więc Polacy powinni się jednoczyć wokół dzielnej ekipy PiS, prowadzącej nas przez sztormy dziejowe – i wybrać ją na kolejną kadencję. Będziemy boso ale w ostrogach, biedni, ale z zasadami (i z rządem PiS na czele).

Coś, czego nie można kupić

Beata Szydło, na uwagę o zasadach i funduszach strukturalnych, odpowiedziała: „Widocznie niektórzy politycy w Europie uważają, że za pieniądze można kupić wszystko. Więc ja mówię, że nie można kupić wszystkiego”.
Święte słowa pani premier! Podobne wzniosłe słowa padały już w naszej niedawnej historii.
Przypomnijmy, że minister Józef Beck w maju 1939 r. powiedział w swej słynnej mowie: „Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”.
Cztery miesiące później przyszedł wrzesień 1939 r – i Polska przestała istnieć.
Na szczęście dziś koniunktura międzynarodowa, między innymi dzięki tak krytykowanej Unii Europejskiej, jest znacznie lepsza dla Polski. Członkowie obecnej ekipy raczej nie muszą więc brać pod uwagę, że historia nader zgryźliwie podsumuje ich różne wywody, pełne pustej emfazy. Zdążą zatem powiedzieć Polakom jeszcze niejedno.

Poprzedni

Żyła jeszcze walczy

Następny

Dwanaście meczów bez straty gola