16 listopada 2024
trybunna-logo

Wiosna zawitała na parkiet

Na warszawskiej giełdzie odnotowano ruch w górę, ale nastroje pozostają kiepskie – jakby gracze cały czas spodziewali się, że wkrótce coś jednak trzaśnie.

W pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku inwestorzy warszawskiej giełdy odrabiali straty z ubiegłego roku. Na ogół z powodzeniem.
Na koniec I kwartału 2016 roku na głównym rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie były notowane akcje 430 spółek krajowych o łącznej wartości 543,7 1 mld zł oraz 53 spółek zagranicznych o wartości 456,4 mld zł.

Kurczy się, ale idzie w górę

Razem, wartość wszystkich spółek notowanych na podstawowym parkiecie giełdy wyniosła niemal równo bilion złotych i była aż o 24 proc niższa niż rok temu o tej porze. Nasza giełda jakby się skurczyła, co jednak nie ma większego znaczenia ani dla polskiej gospodarki, ani dla dochodów spekulantów giełdowych. Na głównym parkiecie w pierwszym kwartale zadebiutowała tylko jedna spółka, również jedna awansowała z rynku równoległego NewConnect.
Po ubiegłorocznych spadkach w pierwszym kwartale bieżącego roku wzrosły dwa główne indeksy giełdowe – indeks największych i najbardziej płynnych spółek WIG20 – o 7,5 proc.,zaś indeks wszystkich spółek notowanych na giełdzie – o 5,5 proc.
Nie wszystkie sektory gospodarki przyniosły giełdowym graczom takie same zyski, o czym świadczą wyniki indeksów sektorowych. W okresie styczeń-marzec 2016 r. spośród 11 indeksów sektorowych wzrosło dziewięć. Sytuacja na parkiecie poprawiała się w tym roku z miesiąca na miesiąc. Jest to bowiem zdecydowanie lepszy wynik niż na koniec lutego, bo wówczas odnotowano wzrost tylko czterech indeksów sektorowych.
W pierwszym kwartale najwięcej zyskał indeks WIG-Surowce (+20,1 proc.), głównie za sprawą wzrostu notowań akcji KGHM Polska Miedź. Kombinat notuje ostatnio niezłe wyniki, a w indeksie WIG-Surowce akcje KGHM mają prawie 90 proc udziału.
Na drugim miejscu znalazł się indeks WIG-Media (+12,6 proc.), a na trzecim WIG-Informatyka (+10,0 proc. . W indeksie mediów o wzrostach zdecydowały notowania Cyfrowego Polsatu, a w sektorze informatycznym, notowania Asseco Poland i CD Projekt.
Natomiast największy spadek odnotował indeks WIG-Chemia (-5,7 proc.), głównie z powodu przeceny akcji Grupy Azoty oraz Ciech. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku branża chemiczna była liderem wzrostów na warszawskiej giełdzie.

Nienajlepsze alternatywy

Jeśli chodzi o giełdowy rynek obligacji Catalyst to w I kwartale tego roku pojawiły się na nim 22 serie obligacji korporacyjnych (emitowanych przez spółki). Łączna wartość wprowadzonych do obrotu obligacji wynosiła około 1,44 mld złotych, co stanowiło tylko 2,39 proc wartości całego rynku obligacji korporacyjnych na koniec 2015 r.
Najwięcej obligacji wypuściły dwie firmy z branży nieruchomości: Griffin (wartość 147 mln zł), oraz J.W. Construction (120 mln). Trzecie miejsce zajął Famur (108 mln), producent maszyn i urządzeń górniczych. Największymi emitentami nadal pozostają jednak państwowe spółki: Bank Gospodarstwa Krajowego, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, PKN Orlen, Tauron, PKO BP – a także prywatny bank Getin Noble.
Również i rynek Catalyst skurczył się w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Na koniec pierwszego kwartału notowano 365 serii obligacji korporacyjnych 151 emitentów o wartości 61,41 mld zł. Wartość emisji jest o ponad 700 mln mniejsza niż w rekordowym III kwartale 2015 r.
Wartość obrotów w pierwszym kwartale na rynku obligacji korporacyjnych przekroczyła 367 mln złotych. Oznacza to spadek kwartał do kwartału o 28 proc., a w porównaniu z I kwartałem ubiegłego roku o 9 proc. Natomiast liczba transakcji wzrosła o 11 proc w porównaniu z poprzednim kwartałem, ale spadła o 8 proc w porównaniu z pierwszym kwartałem 2015 r.
Na koniec pierwszego kwartału, na NewConnect, alternatywnym rynku warszawskiej giełdy, notowane były akcje 418 spółek o wartości 8,87 mld zł. Ten rynek także się nieco zwinął, ponieważ oznacza to wartość o 10 proc mniejszą niż rok wcześniej. W I kwartale na NewConnect zadebiutowały cztery spółki. Wartość obrotów wyniosła w tym okresie 346,2 mln zł i była aż o 29 proc mniejsza wobec tego samego kwartału ubiegłego roku. Jednak w I kwartale główny indeks rynku New Connect wzrósł o 2,3 proc.

Czy to może się zawalić?

Mimo tego, że dochody graczy giełdowych są obecnie wyższe niż pod koniec ubiegłego roku, tak złych nastrojów na warszawskiej giełdzie nie było od dna bessy z 2009 roku. Jak ocenia portal Bankier.pl, po zeszłorocznych spadkach doradcy inwestycyjni, maklerzy i analitycy są przekonani, że w 2016 roku giełdowa koniunktura będzie zła lub niezbyt dobra.
Niemal 4 z 10 ekspertów oczekuje, że w tym roku giełdowa koniunktura będzie „niezbyt dobra”. Przeszło co piąty spodziewa się „złej” koniunktury, a 6 proc. – „bardzo złej”.. Zaledwie 29 proc ankietowanych odpowiedziało, że rok 2016 na giełdzie będzie „dość dobry”, a tylko czterech liczy na rok „bardzo dobry” (badanie przeprowadzone w lutym 2016 r wśród stu doradców inwestycyjnych, maklerów i analityków giełdowych przez TNS Polska na zlecenie Pulsu Biznesu).
Te minorowe nastroje są przede wszystkim wynikiem tego, że od czerwca ubiegłego roku do stycznia na warszawskiej giełdzie przeważały spadki. WIG20 od ubiegłorocznego majowego szczytu do styczniowego dołka stracił 35 proc i zatrzymał się na najniższym poziomie od kwietnia 2009 r.
Teraz mamy do czynienia ze wzrostem kursów akcji, ale gracze i ich doradcy wciąż obawiają się nagłego tąpnięcia, które może być spowodowane luzowaniem polityki pieniężnej przez główne banki centralne i rozrostem różnych baniek spekulacyjnych.
Trochę przypomina to sytuację, jaka miała miejsce w przededniu wielkiego kryzysu z 2008 r.

Poprzedni

Dom wariatów 2

Następny

Ostatnia bitwa „Czwartaków”