30 listopada 2024
trybunna-logo

Wielkie otwarcie Polski

Nowe przepisy o cudzoziemcach sprawią, że w naszym kraju będzie pracować coraz więcej osób spoza Unii Europejskiej.

Zdaniem ekipy rządzącej, w najbliższym czasie w naszym kraju może zacząć brakować rąk do pracy.
Z jednej strony mieliśmy bowiem wzmożone wyjazdy zarobkowe Polaków po przystąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej. Z drugiej – jednoczesny systematyczny wzrost zatrudnienia, który sprawił, że część przedsiębiorców zaczęła narzekać na pojawiające się niedobory siły roboczej w niektórych branżach gospodarki.

Żeby płacić jak najmniej

Przedsiębiorcy w Polsce nie chcą podnosić płac Polakom. Dlatego ze strony polskich pracodawców rośnie zainteresowanie poszukiwaniem pracowników poza granicami naszego kraju, zwłaszcza na Wschodzie – bo im można płacić mniej niż Polakom.
W związku z tym nasze tzw. środowiska gospodarcze wielokrotnie sygnalizowały konieczność szerszego otwarcia polskiego rynku pracy dla cudzoziemców. W praktyce to już się dzieje.
W ubiegłym roku liczba wniosków o udzielenie zezwoleń na pobyt czasowy (było ich 127 413) wzrosła o ok. 36 proc. w stosunku do 2015 r. Połowę zezwoleń na pobyt czasowy wydano w związku z pracą.
Nastąpił też wzrost liczby wniosków w sprawach o legalizację pobytu o ok. 30 proc. w stosunku do liczby wniosków złożonych rok wcześniej. Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, spodziewane jest dalsze duże zainteresowanie legalizacją pobytu cudzoziemców związanego z wykonywaniem pracy.
Rząd postanowił więc pójść na rękę przedsiębiorcom, szukającym ludzi do pracy za granicą. Dlatego Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji ustawy o cudzoziemcach.

Przeniosą się do nas

Projekt przewiduje, że cudzoziemcy spoza Unii Europejskiej będą mogli uzyskać zezwolenie na pobyt czasowy w Polsce, w ramach przeniesienia wewnątrz przedsiębiorstwa z innego kraju (nie należącego do UE).
Tak więc, po wejściu w życie tej nowelizacji, polscy przedsiębiorcy zaczną za granicą – głównie na Ukrainie – zakładać filie swoich przedsiębiorstw. Filie te będą istniały wyłącznie po to, aby zatrudnić tam ukraińskich pracowników – po czym, w ramach tego samego przedsiębiorstwa, przenieść ich do Polski.
Pewnym ograniczeniem dla podobnych praktyk ma być zapis w nowelizacji, ustalający, że aby skorzystać z przeniesienia wymagane będzie wcześniejsze zatrudnienie, w ramach tego samego przedsiębiorstwa (lub tej samej grupy przedsiębiorstw) przez co najmniej 12 miesięcy – w przypadku kadry kierowniczej i specjalistów, oraz 6 miesięcy – w przypadku stażystów. Ma to zapobiegać zatrudnianiu ludzi wyłącznie po to, by ich od razu przerzucać do Polski.
Ograniczenie te jest jednak łatwe do ominięcia. Pracownicy będą po prostu przez rok czy pół roku zatrudniani fikcyjnie przez polskich pracowników, czego za granicą nikt przecież nie sprawdzi. Mogą nawet pobierać jakąś minimalną pensję na poczet swoich przyszłych zarobków w naszym kraju.
Maksymalny okres takiego swobodnego przenoszenia zatrudnionych wewnątrz polsko – zagranicznego przedsiębiorstwa, wynosić będzie trzy lata, w przypadku pracowników kadry kierowniczej i specjalistów oraz rok, w przypadku pracowników odbywających staż. Po upływie tego czasu, osoby te będą musiały opuścić Polskę – chyba że otrzymają zezwolenie na pobyt na innej podstawie, zgodnie z przepisami unijnymi lub krajowymi. A niemal na pewno otrzymają.

Od razu razem z rodzinami

Co szczególnie ważne, projekt nowelizacji przewiduje, że członkowie rodzin zagranicznych pracowników, przenoszonych do Polski wewnątrz przedsiębiorstwa, będą mogli od razu dołączyć do tych pracowników. Będą oni także mieli dostęp do polskiego rynku pracy.
To rozwiązanie zapewni już praktycznie nieograniczony napływ pracowników ze Wschodu do naszego kraju – tym bardziej, że wcale nie musi tu chodzić tylko o członków najbliższej rodziny.
Oczywiście tacy pracownicy przenoszeni wewnątrz przedsiębiorstwa do Polski, będą też mogli pracować w innych krajach Unii, w ramach tego samego polskiego przedsiębiorstwa lub tej samej grupy przedsiębiorstw.

Lipne limity

Żeby nieco osłabić efekt tak szerokiego otwarcia naszego rynku pracy dla osób z zagranicy, w projekcie przewiduje się możliwość ustanowienia limitów zezwoleń na pobyt czasowy, jakie będą mogły być udzielone cudzoziemcom w danym roku, w związku z wykonywaniem przez nich pracy w Polsce.
Rada Ministrów poświęca tym limitom sporo miejsca, informując, że będą one mogły obejmować poszczególne województwa, zawody, a nawet rodzaje umów, na podstawie których cudzoziemcowi może zostać powierzone wykonywanie pracy, oraz rodzaje działalności podmiotu powierzającego wykonywanie pracy.
„Przy określaniu limitów będzie się uwzględniać potrzeby rynku pracy, bezpieczeństwo państwa oraz zasadę komplementarności zatrudnienia cudzoziemców w stosunku do obywateli polskich” – stwierdza rząd. To oczywiście zwykła lipa. Nowelizacja nie wprowadza bowiem limitów, lecz jedynie dopuszcza możliwość ich wprowadzenia. Albo więc żadnych limitów w ogóle nie będzie, albo będą tak wysokie, że staną się fikcją.
Już nieco bardziej realną barierą jest, zapisany w projekcie nowelizacji, nowy wymóg – ale tylko obejmujący cudzoziemców, którzy starają się o zezwolenie na pobyt w Polsce jako tzw. rezydenci długoterminowi w Unii Europejskiej. Będą oni musieli wykazać się znajomością języka polskiego przynajmniej na poziomie B1 (stopień średnio zaawansowany). Z obowiązku tego będą zwolnione dzieci do 16. roku życia. Obecne przepisy nie przewidują wymogu znajomości języka polskiego do udzielenia takiego zezwolenia.
Według nowych przepisów, znajomość języka polskiego na identycznym poziomie B1 trzeba także będzie wykazać w celu uzyskania obywatelstwa polskiego.
Projekt nowelizacji przepisów dotyczących cudzoziemców upraszcza ponadto procedurę legalizacji pobytu cudzoziemców studiujących w Polsce, poszukujących pracy po zakończeniu studiów na polskich uczelniach oraz podejmujących w naszym kraju pracę, zwłaszcza w zawodach pożądanych dla polskiej gospodarki.
Tak więc, wszystko wskazuje na to, że w świetle przyszłych przepisów o cudzoziemcach, czeka nas wielkie otwarcie na ludzi spoza Unii Europejskiej – co w praktyce oznacza przede wszystkim przybyszów ze wschodu Europy oraz z Afryki.

Poprzedni

Ulga dla frankowiczów?

Następny

Plastikowi