Wariant Omikron słabnie, ale niestety spełnił się najczarniejszy scenariusz – inwazja Rosji na pełną skalę.
Styczniowe dane o aktywności gospodarczej wskazują, że ten rok zaczął się dla polskiej gospodarki zaskakująco dobrze, ale w pierwszym kwartale trzeba liczyć się z osłabieniem dynamiki konsumpcji na skutek wzrostu cen oraz następstw zmian regulacji podatkowych. Wdrożenie tarcz antyinflacyjnych powinno obniżyć inflację w kolejnych miesiącach – do wakacji – poniżej 7 proc. rok do roku – podkreśla lutowy komentarz gospodarczy Pawła Durjasza, głównego ekonomisty Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń.
Ekspansja Omikrona, wzrost napięcia geopolitycznego związanego z możliwym atakiem Rosji na Ukrainę (który niestety nastąpił) czy niespodziewanie silny wzrost inflacji – takie czynniki potęgowały niepewność w światowej gospodarce na progu 2022 roku. Horyzont gospodarczy wydaje się częściowo przejaśniać, ale tylko w zakresie sytuacji pandemicznej. Liczba zakażeń w większości krajów rozwiniętych spada, a Omikron okazał się mniej zjadliwy niż można było się obawiać.
Część państw już poluzowała znacząco ograniczenia sanitarne, inne taki ruch poważnie rozważają. Co prawda, w istotnych dla globalnych łańcuchów dostaw państwach azjatyckich (poza Chinami) wzrostowa fala zakażeń Covid-19 została wyraźnie odwrócona jedynie w Indiach i na Filipinach (gdzie najmocniej zaostrzono ograniczenia), ale w pozostałych krajach – może poza Singapurem – stopień restrykcyjności ograniczeń sanitarnych nie odbiega znacząco od przeciętnego stanu z drugiej połowy 2021 r.
Dynamiczne ożywienie generuje jednak popyt na pracę i presję na wzrost płac. Omikron powoli przestaje straszyć, ale niepewność w światowej i polskiej gospodarce potęguje ryzyko konfliktu rosyjsko-ukraińskiego – wskazuje komentarz, w którym można też przeczytać: „Choć mnożą się ostrzeżenia, że Rosja jest bardzo bliska inwazji na pełną skalę, to ciągle możliwy wydaje się scenariusz podtrzymywania przez nią obecnego napięcia na granicy, z ewentualnymi działaniami militarnymi ograniczonymi do Donbasu. W takim przypadku nerwowe reakcje rynków finansowych byłyby raczej ograniczone i krótkotrwałe, a ryzyko poważnych konsekwencji gospodarczych dla Polski pozostawałoby ograniczone. Ewentualne zakłócenia w handlu z Ukrainą czy Rosją i Białorusią nie miałyby dla wzrostu gospodarczego Polski większego znaczenia, z uwagi na niewielki udział tych krajów w naszej wymianie handlowej (poza ropą i gazem)”.
Komentarz był pisany niedługo przed napaścią wojsk Władimira Putina na niepodległą Ukrainę. Spełnił się najgorszy scenariusz – czyli wspomniana inwazja Rosji na pełną skalę. Najpoważniejsze skutki ekonomiczne dla Polski może mieć ograniczenie dostaw rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej, uderzające we wzrost gospodarczy i komplikujące walkę z inflacją. Mimo optymistycznych deklaracji Komisji Europejskiej, skompensowanie trwającego dłużej ubytku rosyjskiego gazu w obecnych warunkach rynkowych zapewne nie byłoby łatwe.
Jest to jednak broń obosieczna, bo wstrzymując dostawy, Rosja podkopałaby swoją wiarygodność jako dostawcy, dodatkowo motywując państwa UE do przyspieszenia procesów dywersyfikacyjnych. Chiny zaś, jako odbiorca rosyjskiego gazu, wykorzystują swą silną pozycję przetargową i zbijają ceny – zwraca uwagę komentator. Trudno sobie także wyobrazić blokowanie szlaku kolejowego łączącego UE i Polskę z Chinami.
Jeśli chodzi o Polskę, to inflacja (wskaźnik cen artykułów i usług konsumpcyjnych) wzrosła w styczniu 2022 r. z 8,6 proc. r/r do 9,2 proc. r/r (o 1,9 proc. w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Nie jest to, paradoksalnie, aż tak zła wiadomość – uważa Paweł Durjasz. Okazała się ona bowiem nieznacznie niższa od mediany prognoz rynkowych (9,3 proc. r/r), zaś dane z innych krajów Europy Środkowej rodziły obawy, że odczyt inflacji będzie znacznie wyższy.
W styczniu wdrożono już część elementów tzw. tarczy antyinflacyjnej, co pozwoliło obniżyć ceny paliw o 4,4 proc. w stosunku do grudnia 2021 r., ale ceny nośników energii wzrosły w tym czasie aż o 8 proc. Żywność (wraz z napojami bezalkoholowymi) podrożała natomiast o 2,6 proc. miesiąc do miesiąca.
Firmy próbowały przerzucać mocny wzrost kosztów w ceny, co zaowocowało wzrostem inflacji netto do najwyższego poziomu od z górą 20 lat. Komentarz zakłada, że za sprawą skutków tarczy antyinflacyjnej 2.0 (chodzi zwłaszcza o wyzerowanie VAT na żywność) inflacja powinna spaść w kolejnych miesiącach poniżej 7 proc. r/r. Jeśli jednak rząd nie przedłuży działania tarcz antyinflacyjnych, to w lipcu i sierpniu odnotujemy wzrost inflacji, która osiągnie tegoroczny szczyt w okolicy 9,5 proc. r/r. Wysokość inflacji w tym roku zależy także od tego, czy ponownie wzmogą się zakłócenia w łańcuchach dostaw i jak szybko zostaną wyeliminowane. Bardzo istotne będzie także kształtowanie się cen gazu i paliw – zwraca uwagę główny ekonomista PZU.
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński sygnalizował kontynuację podwyżek stóp na kolejnych posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej, być może przy zmniejszeniu z czasem ich tempa do 25 punktów bazowych. Zasugerował, że RPP podnosząc bazową stopę procentową do 3,5 – 4 proc. nie „wyrządziłaby szkody” gospodarce.
Dobre dane o aktywności gospodarczej w styczniu – imponujący wzrost produkcji sprzedanej przemysłu o 19,2 proc. r/r i wzrost produkcji budowlanej aż o 20,8 proc. r/r (pomogła tutaj łagodna pogoda) oraz skompensowanie mocnego grudniowego spadku sprzedaży detalicznej nieco większym styczniowym wzrostem (o 3,6 proc. przy uwzględnieniu czynników sezonowych) – wskazują, że rok 2022 zaczął się dla polskiej gospodarki zaskakująco dobrze. W lutym, oprócz podwyżki stóp procentowych i stopy rezerwy obowiązkowej, RPP uwiarygodniła swą antyinflacyjną determinację, sygnalizując także wyraźną akceptację dla umocnienia złotego – komentuje Paweł Durjasz.
Faza wzrostu infekcji podczas piątej fali Covid-19 była dość gwałtowna, ale trwała zaskakująco krótko. Rozpoczęty 3 lutego spadek średniej tygodniowej wykrytych zakażeń przyczynił się już po kilku dniach do zatrzymania wzrostu liczby hospitalizowanych, a następnie jej spadku. Nie zmaterializuje się więc raczej scenariusz masowych absencji chorobowych i wprowadzenia dotkliwych ograniczeń sanitarnych, mogących wyhamować gospodarkę w najbliższym czasie.
Trzeba się jednak liczyć w pierwszym kwartale tego roku z osłabieniem dynamiki konsumpcji wskutek wstrząsu wywołanego mocnym wzrostem cen oraz zmianami regulacji podatkowych – zwraca uwagę komentarz. Wskazuje na to między innymi tąpnięcie wskaźników koniunktury konsumenckiej. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej Głównego Urzędu Statystycznego w styczniu osiągnął najniższy poziom od wiosny 2020 r. i 2013 r. Dynamiczne ożywienie generuje jednak popyt na pracę i – wobec jej ograniczonej podaży – także presję na wzrost płac. GUS tymczasem potwierdził wysoką dynamikę polskiego produktu krajowego brutto w IV kwartale roku 2021 (7,3 proc. r/r). Zaowocowało to wzrostem PKB w całym ubiegłym roku o 5,7 proc., przy wzroście konsumpcji o 6,2 proc., a inwestycji o 8 proc.