23 listopada 2024
trybunna-logo

Śmieciowe dochody obecnej ekipy

Rząd Prawa i Sprawiedliwości doprowadził do drastycznego wzrostu cen za wywóz i przerób śmieci. Każdego roku kosztuje nas to coraz więcej – a 2019 r. jest szczególnie dotkliwy.

W związku z informacjami dotyczącymi znacznych podwyżek cen za zagospodarowanie odpadów Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił sprawdzić, jak duże są wzrosty cen i z czego wynikają.
Urząd zbadał sytuację we wszystkich 302 gminach miejskich w Polsce, oceniając gospodarowanie odpadami komunalnymi w latach 2014-2019.

Koszt „dobrej zmiany”
Okazało się, że ceny za wywóz i przerób śmieci ruszyły wartko w górę pod rządami PiS.
– Badanie urzędu pokazało, że wzrost opłat płaconych przez mieszkańców za odbiór śmieci rozpoczął się w 2017 r, a potem z roku na rok był coraz większy. W latach 2018 – 2019 ponad 60 proc. gmin podniosło lub planuje zwiększyć ceny – mówi prezes UOKiK Marek Niechciał.
UOKiK stwierdza, że obecnie mamy do czynienia ze skalą dużych, co najmniej kilkudziesięcioprocentowych, a niejednokrotnie ponad stuprocentowych, wzrostów wysokości opłat. Coraz dotkliwiej ciążą one na portfelach Polaków.
Bieżący rok jest okresem szczególnie wysokich skoków opłat „śmieciowych”, które w niektórych kategoriach odpadów sięgną nawet 280 proc.
Potężne podwyżki cen za wywóz i składowanie odpadów, to wynik działań rządu PiS, który postanowił przerzucić na barki mieszkańców koszty ratowania trzeszczącego budżetu państwa.
22 grudnia 2017 r., Rada Ministrów wydała rozporządzenie, zatytułowane: „W sprawie jednostkowych stawek opłat za korzystanie ze środowiska”, drastycznie podnoszące opłatę za składowanie odpadów. Wzrosła ona średnio dwukrotnie, a w niektórych kategoriach odpadów, nawet aż sześciokrotnie!. Władza potraktowała sprawę jako pilną, więc Polacy dostali tę podwyżkę na Nowy Rok, od 1 stycznia 2018 r.
Te bolesne uderzenie po kieszeni nie zostało wprowadzone drogą ustawową, w wyniku decyzji parlamentu. Rząd wydał rozporządzenie, którym bynajmniej się nie chwalił, a nowe ceny zostały zapisane w dołączonym do niego załączniku, który wymienia aż 1057 różnych rodzajów odpadów.
Warto zauważyć, że pod rządami PO takie podwyżki nie miały miejsca. UOKiK zauważa, że wówczas opłaty wzrastały symbolicznie.

Drogo, coraz drożej
Właśnie wzrost opłaty za składowanie śmieci jest głównym powodem podwyżek, który podały gminy.
Skala podwyżek naturalnie różni się w zależności od regionu Polski. Największe wzrosty cen mają miejsce w woj. mazowieckim. To zrozumiałe, bo Mazowsze jest najbogatszym regionem Polski, gdzie wszystko kosztuje drożej, niż w innych częściach kraju. Co nie zmienia faktu, że trudno bezkrytycznie zaakceptować takie podwyżki, jak w jednej z mazowieckich gmin, gdzie stawki (fakt, że wcześniej dosyć niskie)wzrosły blisko trzykrotnie.
Duże podwyżki miały miejsce także w niektórych gminach w woj. podkarpackim i podlaskim, kujawsko-pomorskim, śląskim oraz warmińsko-mazurskim. Najniższe podwyżki zanotowano zaś w opolskim, jednak nawet tam mamy do czynienia z 25 proc. wzrostem cen.
Patrząc na konkretne kwoty, najwięcej płacą lub będą musieli zapłacić mieszkańcy mazowieckich gmin Józefów, Marki i Otwock (32 zł za odpady segregowane i 65 lub 63 za niesegregowane). Najniższe stawki są w Białymstoku (5 i 11 zł), bo woj. podlaskie należy do biedniejszych regionów Polski w oraz Stalowej Woli (6 i 12 zł), leżacej w także niezamożnym woj. podkarpackim.
Warto jednak zauważyć, że w żadnej z gmin miejskich opłaty nie osiągnęły stawki maksymalnej, ustalonej na podstawie ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach. Wynosi ona obecnie prawie 34 zł za odpady segregowane i dwukrotność tej sumy za śmieci, które nie są segregowane. Tylko trzy gminy przekroczyły poziom 90 proc., a dodatkowe siedem – 70 proc. tej sumy. Zdecydowana większość z nich (9 na 10 gmin, które przekroczyły 70 proc. stawki maksymalnej) leży na zamożniejszym Mazowszu.

Rząd drenuje kieszenie
Do wzrostu cen odbioru odpadów przyczynia się także coraz mniejsza konkurencja wśród firm zajmujących się wywozem i przerobem śmieci – Z roku na rok maleje liczba podmiotów, które biorą udział w przetargach. W ciągu ostatnich dwóch lat w ponad połowie gmin miejskich o zamówienie ubiegał się tylko jeden przedsiębiorca. Jednocześnie widać, że tam gdzie o kontrakt z gminą walczy większa liczba firm mieszkańcy płacą taniej za odbiór śmieci – wskazuje prezes UOKiK Marek Niechciał.
Samorządy wśród przyczyn podwyżek wymieniały także wzrost opłat, narzucanych przez Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych. „Urząd zamierza zbadać ich działalność zarówno pod względem pozycji rynkowej i polityki cenowej, jak i szczegółów dotyczących technologii przetwarzania oraz ilości i przyjmowanych śmieci” – stwierdził UOKiK. Chyba nie ma żadnych nadziei na to, że ceny za wywóz i przerób odpadów będą rosnąć wolniej. Przedwyborcze obietnice kosztują, a rząd PiS na pewno nie zrezygnuje z takiego sposobu ich finansowania, jakim jest skuteczne drenowanie kieszeni Polaków za pomocą opłat śmieciowych.

Poprzedni

W piekle

Następny

Dokument też jest kreacją

Zostaw komentarz