29 listopada 2024
trybunna-logo

Skrzydlate plany rozwoju

Władze Podkarpacia marzą, że port Rzeszów-Jasionka stanie się głównym lotniskiem w przewozach towarowych między USA a Europą Środkowo-Wschodnią.

W ostatnich latach w Port Lotniczy „Rzeszów – Jasionka” zainwestowano ponad 400 mln zł, w większości środków z programów pomocowych Unii Europejskiej.
Znaczna część inwestycji w Porcie Lotniczym została sfinansowana z pieniędzy podatników. Kasę wyłożyło przede wszystkim województwo podkarpackie, większościowy udziałowiec rzeszowskiej spółki lotniskowej. Drugim wspólnikiem lotniska było przedsiębiorstwo państwowe Polskie Porty Lotnicze.

Każdemu wolno latać

Wydanie tych 400 ml zl przyniosło niewielki efekt. Wprawdzie potencjał lotniska „Rzeszów-Jasionka” się zwiększył, ale nie zaczął być wykorzystywany w większym stopniu niż obecnie.
Po prostu, brakuje chętnych do latania i wożenia towarów. Dotyczy to oczywiście zwłaszcza przewozów pasażerskich, gdyż w 2015 r. przepustowość lotniska była wykorzystywana niespełna w połowie – w 46 proc.
Przewidywania są niespecjalnie optymistyczne, bo granica rentowności rzeszowskiego lotniska, określana jako milion pasażerów rocznie, zostanie osiągnięta najwcześniej w 2022 r. To wariant optymistyczny. Najprawdopodobniej zaś stanie się tak dopiero w 2025 r.
I co gorsza, wcale ten milion chętnych nie musi się znaleźć. Przeszkodą w pełnym wykorzystaniu potencjału lotniska mogą być bowiem stwierdzone już zagrożenia w terminowej budowie linii kolejowej i dróg, służących lepszemu skomunikowaniu portu w Jasionce z resztą regionu

Wojewódzki sen o potędze

Port Lotniczy Rzeszów-Jasionka miał zawsze prestiżowe znaczenie dla władz województwa podkarpackiego. Z tego względu był priorytetowo traktowany przez tamtejszy samorząd, co przekładało się na chętne sieganie samorządowych notabli do kieszeni podatników.
W tzw. strategii rozwoju województwa podkarpackiego do 2020 r. założono integrację tego lotniska z głównymi węzłami kolejowymi i drogowymi.
Przewiduje się, że port Rzeszów – Jasionka ma szansę stać się głównym lotniskiem w przewozach towarowych, łączących USA z Europą Środkowo-Wschodnią.
Oczami duszy można już widzieć setki potężnych transportowców, lądującaych i startujących z Rzeszowa na transatlantyckie trasy. Przeprowadzone inwestycje nie są więc uważane za wyrzucanie pieniędzy w błoto. Zwiększyły one przepustowość Jasionki, poprawiły system bezpieczeństwa i komfort obsługi podróżnych. Żeby tylko tych podróżnych było więcej.

Przyziemne problemy

Obiektywnie trzeba stwierdzić, że stopniowo ich przybywa. W 2015 r. było ich ponad 645 tys., czyli o ponad 7 proc. więcej niż w 2014 r.
Systematycznie powiększa się także ilość odprawionych towarów „cargo”. W 2015 r. w porównaniu z 2014 r odnotowano wzrost aż o 277 proc. (ale to dlatego, że przeładunki w 2014 r. były znikome).
Tyle, że trzeba zacząć od budowy przyzwoitych dróg oraz linii kolejowej wiodących na to lotnisko. Tymczasem prace związane z budową odgałęzienia linii kolejowej są w fazie wstępnej, a uzyskanie pozwolenia na budowę oraz opracowanie projektów budowlanych uwarunkowane jest otrzymaniem dofinansowania z Unii Europejskiej. To może zaś nastąpić dopiero w 2017 r.
Natomiast połączenie lotniska z drogą ekspresową S19 i autostradą A4 planowane jest dopiero po 2020 roku.
Niestety, tak przyziemne zamierzenia jak budowa linii kolejowych i dróg nigdy nie były mocną stroną naszych samorządowców.

Poprzedni

Franek Smuda zdziała cuda?

Następny

Nie chcą pokazówek Szarapowej