30 listopada 2024
trybunna-logo

Rynek pod dużym gazem

Obiecują nam, że zapłacimy mniej za wypalany gaz. A wielu z nas niestety daje się nabierać – i pochopnie zmienia dostawcę, po czym żałuje.

Od 1 lipca 2007 możemy zmieniać dostawcę gazu. Wszedł wtedy w życie epokowy przepis brzmiący: „Odbiorcy paliw gazowych lub energii mają prawo zakupu tych paliw lub energii od wybranego przez siebie sprzedawcy”.
Przez wiele lat liczba tych zmian była marginalna – na przykład, w roku 2011 dokonano jedynie czterech. Jednak już w 2014 r liczba zmian przekroczyła 7000. W rezultacie, doszło aż do ponad 78 tys. zmian sprzedawcy gazu na koniec roku 2016 r.
Tyle gospodarstw domowych było niezadowolonych!. Ale wpływ na ich decyzje miało także i to, że w ostatnich latach zaobserwować można było wzmożoną aktywność reklamową rozmaitych nieuczciwych sprzedawców gazu, obiecujących złote góry, jeśli się ich wybierze.

Oszuści zachęcają do zmiany

Pokusa była znacząca, bo w badaniu Federacji Konsumentów co piąty (22 proc.) Polak stwierdził, że za gaz płaci ponad 1500 zł rocznie. Gdy więc obiecywano radykalne obniżenie rachunków, chętnych było wielu. Natomiast już po zmianie sprzedawcy gazu, 15 proc osób uznało, że zostali wprowadzeni w błąd i zmienili sprzedawcę nieświadomie. Co czwarty Polak który zmieniał sprzedawcę gazu (24 proc.), negatywnie ocenia procedurę dokonywania tej zmiany, a co piąty (19 proc. ) jest niezadowolony z warunków, jakie zapewnił nowy sprzedawca gazu.
Odsetek pokrzywdzonych jest duży, co pokazuje, że liberalizacja rynku gazowego nie była i nie jest procesem bezproblemowym. „Niestety wraz z nowymi możliwościami dla konsumentów, pojawiły się nieuczciwe przedsiębiorstwa” – stwierdza Federacja Konsumentów, która zbadała, jak funkcjonuje rynek gazu.
Oszuści wykorzystują w szczególności model zawierania umów poza lokalem przedsiębiorstwa. Wtedy dochodzi bowiem częstokroć do wykorzystania braku wiedzy odbiorcy, zwłaszcza starszego, i w praktyce, wyłudzenia jego podpisu pod umową
W Polsce działa jeden duży dystrybutor gazu dla odbiorców detalicznych – Polska Spółka Gazownictwa sp. z o.o. – i 50 małych. Od 2015 r zauważalny jest wzrost udziałów sprzedawców alternatywnych, kosztem udziału grupy kapitałowej PGNiG (do której należy PSG). W ubiegłym roku jej udział w sprzedaży gazu do odbiorców końcowych spadł poniżej 80 proc. (gdy rok wcześniej przekraczał 89 proc.). I właśnie w tej drugiej, ponad 20 procentowej grupie najczęściej dochodzi do nadużyć.

Wszystko można wmówić

Niestety, często przedstawiciele handlowi nowych firm, odwiedzający klientów w ich domach, zachowywali się w sposób nierzetelny. Zdarzały się przypadki, w których nieuczciwie podszywali się pod przedstawicieli dotychczasowego sprzedawcy gazu, mówiąc że przyszli „z elektrowni” lub „gazowni”, po to aby odczytać licznik. Przychodzili jednak po to, aby oszukać.
„W efekcie konsumenci dokonywali zmiany sprzedawcy nieświadomie, a za wycofanie się, przedsiębiorstwa te domagały się zapłaty wysokich kar umownych” – wskazuje Federacja Konsumentów.
Zjawisko to urosło do dużych rozmiarów i konieczna stała się ingerencja władz. Przykładowo, decyzją z 30 grudnia 2016 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że spółka Polski Prąd i Gaz (dawniej Polska Energetyka PRO) wprowadzała w błąd konsumentów, podając się za dotychczasowego sprzedawcę prądu – i wmawiała, że przedkładane do podpisu nowe dokumenty stanowią tylko aneks do umowy z dotychczasowym sprzedawcą energii, wymagający podpisania ze względu na zmianę przepisów, likwidację sprzedawcy energii, z którego usług korzystał dotychczas konsument, lub jego połączenia z inną firmą.
Spółka Polski Prąd i Gaz, stosowała przymus i wywierała na konsumentach presję, grożąc, że jeżeli nie podpisze on dokumentów, pozbawiony zostanie prądu albo jego dotychczasowa umowa wygaśnie.
Ponadto spółka nieuczciwie informowała o niższych rachunkach za energię, nie zostawiała konsumentom podpisanych dokumentów, nie informowała o prawie odstąpienia od umowy i nie przekazywała wzoru formularza o odstąpieniu od umowy. Jak widać, katalog wykroczeń jest potężny. Za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów UOKiK nałożył na nich karę ponad 10 mln zł. Decyzja nie jest ostateczna, spółka oczywiście odwołała się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Kłamliwe obietnice, surowe kary

Wszystko wskazuje na to, że podobnych spraw będzie więcej, bo i nieprawidłowości jest bardzo wiele. Większość wzorców umów napisana jest skomplikowanym prawniczym językiem i małą nieczytelną czcionką. Co do pouczenia o prawie do odstąpienia od umowy, to nierzadko zdarzały się przypadki, że takiego pouczenia w ogóle nie było. Brakowało też informacji, co robić w razie awarii – a tam, gdzie została umieszczona, z reguły była zupełnie niewidoczna. Zastrzeżenia budziły również zapisy, przyznające sprzedawcy gazu kompetencje kontrolne, wprowadzające wysokie kary za zerwanie umowy przed terminem czy za nieprawidłowości w procesie reklamacyjnym.
Nagminny był też rozdźwięk pomiędzy deklaracjami nowego sprzedawcy, że cena gazu będzie stała i niezmienna – a zapisami w umowie wprowadzającymi możliwość zmiany cen. Jako przykład można podać taki oto zapis jednego ze sprzedawców:
„Zmiany Umowy w zakresie zmiany cen lub stawek opłat za paliwo gazowe innych niż wynikające z zatwierdzonej taryfy, bądź innych opłat za rozliczenie usług świadczonych przez Sprzedawcę są dopuszczalne w szczególności w przypadku zmian uwarunkowań rynkowych lub nałożenia na Sprzedawcę przepisami prawa dodatkowych obowiązków, skutkujących wzrostem kosztów uzasadnionych, w tym w szczególności w przypadku wzrostu kosztów wpływających na kalkulację cen paliwa gazowego oraz stawek opłat; zmiany obowiązujących przepisów prawa lub zajścia innych przyczyn, skutkujących wzrostem uzasadnionych kosztów działalności koncesjonowanej Sprzedawcy; zmiany innych okoliczności faktycznych odnoszących się do Sprzedawcy i wpływających na koszt działalności w zakresie obrotu paliwem gazowym”.
Niełatwo zrozumieć ten świadomie skomplikowany bełkot. Kto jednak tego dokona, dowie się, że tak skonstruowany zapis daje przedsiębiorcy prawo do niemal nieograniczonej podwyżki cen.

Nic się nie zmienia

Inne oszukańcze zapisy umowne stwierdzają natomiast, że „Złożenie reklamacji nie uprawnia Odbiorcy do opóźnienia płatności, zmniejszenia kwoty płatności oraz odmowy płatności. Reklamacja nie zwalnia Odbiorcy z terminowego regulowania należności za dostarczone paliwo gazowe”.
To zwykłe naciąganie, bo zasadą uczciwego obrotu jest prawidłowe rozliczanie się przez kontrahentów. W wypadku sporu wnosi się zaś opłatę tylko w tej w części, która nie jest sporna. W pozostałym zakresie – sprawa winna zostać wyjaśniona przez postępowanie reklamacyjne albo przez sąd. Dlatego też przedsiębiorca nie może żądać od konsumenta zapłaty kwoty za to, co on oficjalnie kwestionuje. Inaczej dochodziłoby (i często dochodzi) do bezpodstawnego wzbogacenia przedsiębiorcy kosztem konsumenta.
Z badania FK wynika, że obowiązujące przepisy nie chronią w sposób zadowalający konsumentów. To niby nic nowego, ale szkoda, że mijają lata i praktycznie nic się tu nie zmienia.

Poprzedni

Ile to będzie kosztować?

Następny

Oświadczenie ws. spektaklu „Klątwa” i planowanych zgromadzeń publicznych