29 listopada 2024
trybunna-logo

Rodzinne planowanie finansowe

Można oszczędzać bardzo mało albo wcale. Nie należy jednak wydawać więcej niż się zarabia. Tyle, że niestety, czasami bywa to nieuniknione.

Jak wiadomo, czym skorupka za młodu… itd.. Mówiąc bardziej uczenie, jednym z kluczowych procesów naszego społecznego rozwoju jest proces socjalizacji, w ramach którego uczymy się określonych zachowań. Jako dzieci powielamy wzory rodziców, a jako dojrzałe osoby, zachowujemy się podobnie do członków naszej grupy odniesienia.
Czy więc osoby, które były uczone przez rodziców oszczędzania, będą potrafiły same oszczędzać pieniądze w przyszłości (a w dodatku nauczą tego swoje dzieci)?. Okazuje się, że takie stwierdzenie nie zawsze jest prawdziwe.
I odwrotnie – ci co przeżyli dzieciństwo i młode lata w słodkim przeświadczeniu, że nie ma potrzeby oszczędzać, wcale nie muszą wyrosnąć na utracjuszy.

Szkoła tego nie uczy

Wiele tu zależy od konstrukcji psychicznej danej jednostki, stylu życia, który jej się spodoba, środowiska, w którym będzie dorastać, żyć, mieszkać, pracować.
Rola rodziców jest bardzo ważna, ale nie przesądza o wszystkim. Socjologowie i psychologowie twierdzą więc, że osoby, które nie nauczyły się oszczędzania w dzieciństwie, mogą z dużym powodzeniem nauczyć się tego w dorosłym życiu.
Wiedzę, której nie otrzymali od przodków mogą im wtedy przekazać media – bo źródła wiedzy o finansach i informacji na temat finansów i zarządzania budżetem domowym szukamy właśnie najczęściej w prasie i internecie – a także od najbliższych.
Informacje finansowe czerpane z mediów ogólnotematycznych i specjalistycznych, są najpopularniejsze wśród par, które nie mają jeszcze dzieci. Sięga po nie 40 proc takich par. Równocześnie aż 41 proc. z nich czerpie swoją wiedzę w tym temacie od swoich współmałżonków lub partnerów.
Dla singli i studentów najpopularniejszym źródłem wiedzy są rodzice (31 proc.) i znajomi (29 proc.). Wśród osób starszych i rodzin relatywnie większą popularnością cieszą się pracownicy banków (20 proc.). Tylko 9 proc badanych jako źródło wiedzy o zarządzaniu finansami osobistymi wskazało szkołę – stwierdza badanie ING BŚ pt. „Zwyczaje finansowe Polaków”.

To, co mamy

Wiedza finansowa z reguły jest po coś. Z reguły służy nam przede wszystkim do efektywnego zarządzania budżetem domowym. Wydaje się, że jest to dość proste, ale sporo Polaków ma kłopoty ze skonstruowaniem prawidłowego planu rodzinnych dochodów i wydatków – a jeszcze trudniejsze jest przestrzeganie takiego planu (takie problemy nie są tylko domenąrządu).
Warto więc przestrzegać tu kilku nieskomplikowanych zasad. I tak, jeśli przygotowujemy się do sporządzenia budżetu domowego, naszym pierwszym krokiem powinno być dokonanie bilansu majątku, czyli ustalenie, co posiadamy i ile to jest warte – a także, co najważniejsze, jakich składników tego majątku możemy ewentualnie się pozbyć, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Chodzi tu więc nie tylko o aktywa finansowe, lecz także o dom, samochód, sprzęt RTV, dzieła sztuki, biżuterię – czyli wszystko o trwałej wartości.
Kredyt też jest elementem naszego majątku, tylko że ujemnym. Jeśli kupiliśmy dom o wartości 300 tys. zł., na który wzięliśmy kredyt, a do spłaty zostało nam 280 tys. zł, to nasz realny majątek to jedynie 20 tys. zł. Oznacza to jednak również, że spłacając raty kredytu, powiększamy nasz majątek.

Na wypadek wypadku

Drugim krokiem w przygotowaniu domowego budżetu powinien być wybór kluczowych dla nas kategorii wydatków (np. dom, samochód, jedzenie, itp.), a następnie ustalenie, ile na nie wydajemy.
Niestety, nie da się uniknąć żmudnego i niewdzięcznego zapisywania wydatków. Jest to konieczne, bo pozwoli nam lepiej pilnować budżetu oraz dostrzec, gdzie moglibyśmy dokonać jakichś oszczędności.
W trzecim kroku powinniśmy założyć fundusz awaryjny, czyli mieć jakąś sumę pieniędzy do szybkiego wykorzystania na nieprzewidziane wydatki – na przykład trzykrotność swojej pensji. W razie potrzeby, będą go wspomagać te, ustalone wcześniej, składniki naszego majątku, z których możemy zrezygnować w razie potrzeby – z tym, że ich ewentualna sprzedaż zawsze pochłonie trochę czasu.

Nie bierzmy kredytów

Założenie rodzinnego funduszu awaryjnego i pilnowanie, by go nie roztrwonić, wymaga niekiedy odejmowania sobie od ust. Jego istnienie oszczędzi nam jednak frustracji i kłopotów, gdy się takie pojawią (a niestety, zapewne się pojawią).
Generalnie zaś, przy konstruowaniu własnego bezpieczeństwa finansowego warto być wytrwałym i konsekwentnym, większe wydatki planować z wyprzedzeniem, unikać brania kredytów i pożyczek.
Na to, żeby rozsądnie zbudowany budżet domowy przynosił korzyści, trzeba czasu i cierpliwości.

Poprzedni

Kompromitująca kanonada

Następny

Polak wśród Wilków