Dzieci zawsze przecież można oddać do domu dziecka. Jak Prawo i Sprawiedliwość rzeczywiście troszczy się o rodzinę?
W latach 2014 – 2019 liczba rodzin zastępczych – czyli tej formy opieki nad dziećmi, która jest najbardziej zbliżona do naturalnego środowiska rodzinnego – uległa zmniejszeniu o 6 proc. O 8 proc. ubyło także rodzin zastępczych niezawodowych, zaś rodzin spokrewnionych o 7,3 proc. Wzrosła natomiast o 7,1 proc. liczba rodzin zastępczych zawodowych. Jak widać, w Polsce pod rządami PiS opieka nad dziećmi pozbawionymi własnych rodzin staje się po prostu sposobem zarobkowania.
Brak serdecznej, nie nastawionej głównie na zysk relacji opiekuńczej, to tylko jeden z wielu obecnych problemów. Oprócz zbyt małej liczby rodzin zastępczych, na jakość życia dzieci negatywnie wpływa również przewlekłość postępowań sądowych czy brak możliwości umieszczenia całego rodzeństwa w jednej rodzinie zastępczej bądź w jednym rodzinnym domu dziecka.
Niekiedy też rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka borykają się z przepełnieniem, co powoduje na przykład ograniczone kontakty z rodziną biologiczną.
„Do tego Ośrodki Pomocy Społecznej niedostatecznie angażują się w pracę z rodziną biologiczną lub nie angażują się wcale. Nierzadko brak też dostępu do specjalistów (np. terapeuta dziecięcy, psychiatra) i zbyt mała liczba psychologów (niskie zarobki)” – dodaje Najwyższa Izba Kontroli, która zbadała, jak w Polsce funkcjonuje tak zwana piecza zastępcza – czyli opieka sprawowana nad dzieckiem w przypadku, gdy z różnych powodów nie mogą tego robić rodzice.
System pieczy zastępczej został w Polsce zmodyfikowany i postawiony na wyższym poziomie za czasów rządów Platformy Obywatelskiej. Rozszerzył się zakres udzielanej pomocy specjalistycznej, takiej jak porady psychologiczne, reedukacja czy rehabilitacja. Udzielano też pomocy pedagoga, logopedy, doradcy zawodowego czy prawnika.
Dla niezbędnego wsparcia rodziny wprowadzono również, w ramach ustawy o pieczy zastępczej z 2012 r., zawód koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej. Koordynatorzy ci powinni, jako ogniwo pośredniczące, zapewniać rodzinom zastępczym i rodzinnym domom dziecka możliwie pełne, należne im wsparcie ze strony Powiatowych Centrów Pomocy Rodzinie. Jednym z podstawowych działań koordynatorów są wizyty środowiskowe – te powinny być przeprowadzane średnio raz w miesiącu.
Współpraca koordynatorów z pracownikami zajmującymi się pieczą zastępczą powinna dotyczyć też kontaktów z sądami rodzinnymi, ośrodkami adopcyjnymi (zgłaszanie do adopcji dzieci z uregulowaną sytuacją prawną), ośrodkami pomocy społecznej czy placówkami szkolnymi, w związku z monitorowaniem postępów w nauce i zachowania.
Za panowania Prawa i Sprawiedliwości doszło jednak do wynaturzeń w funkcjonowaniu tego całego systemu. Liczba zatrudnionych koordynatorów zaczęła szybko rosnąć – nie była to praca o głodowych zarobkach, więc nie brakowało chętnych do jej wykonywania – natomiast jednocześnie malała liczba dzieci, umieszczonych w rodzinach zastępczych, mimo, że zapewniają one najlepsze warunki opieki. Nikt też nie badał prawidłowości i efektów zadań realizowanych przez koordynatorów rodzinnej pieczy zastępczej, a nawet celowości ich powoływania. Te zadania należały do ministra do spraw rodziny, który jest odpowiedzialny za monitorowanie zadań wynikających z ustawy o pieczy zastępczej.
Nadzór ministra do spraw rodziny byłby tu jak najbardziej pożądany. „Mogłoby to pomóc wprowadzić niezbędne zmiany systemowe, skoro zarówno organizatorzy pieczy zastępczej, jak i sami koordynatorzy napotykają wiele barier” – podkreśla NIK. Całe, liczne grono PiS-owskich pań minister od spraw rodziny – Elżbieta Rafalska, Bożena Borys-Szopa oraz Marlena Maląg – nie raczyło się jednak tym zająć.
W rezultacie, ponad połowa organizatorów opieki oraz wspieranych przez nich rodzin zastępczych i rodzinnych domów dziecka, nie była przez dwa i pół roku przynajmniej choćby raz skontrolowana przez samorządowe organy nadzorcze zajmujące się wsparciem rodziny i systemem pieczy zastępczej.
Kontrole, jeśli w ogóle były, ograniczały się głównie do zatwierdzania rocznych sprawozdań z działalności podległych jednostek lub wydawania upoważnień do …sprawowania kontroli nad rodzinami zastępczymi i rodzinnymi domami dziecka. Tyle, że na podstawie tych upoważnień również nie wykonywano żadnych czynności kontrolnych. „Świadczy to o sprawowaniu kontroli przez zarządy powiatów w niewystarczającym stopniu” – ocenia NIK.
W samych działaniach koordynatorów również zdarzały się nieprawidłowości: zbyt długotrwałe opracowywanie planów pomocy dziecku (w skrajnych przypadkach nawet osiem i dwanaście lat); opracowywanie tych planów bez udziału asystenta rodziny biologicznej lub osoby organizującej pracę z rodziną; plany złej jakości, niespójne z wnioskami wynikającymi z okresowej oceny sytuacji dziecka; nierespektowanie obowiązku wysłuchania dziecka; pomijanie jego diagnozy psychofizycznej; zaniedbania w gromadzeniu i przekazywaniu rodzinom zastępczym kompletu dokumentów dotyczących dziecka; brak wskazania osób odpowiedzialnych za realizację poszczególnych zadań; niedochowanie terminów przeprowadzania ocen sytuacji dziecka; brak starań o uzyskanie należnych świadczeń alimentacyjnych dla dziecka; nadmierna ogólnikowość w sprawozdaniach koordynatorów z własnej pracy.
NIK zwraca uwagę na jeszcze jedno, bardziej ogólne zaniedbanie: „niezgodność wyznaczonych celów z podejmowanymi działaniami”. Jak widać, sporo zebrało się tych wszystkich nieprawidłowości w ostatnich latach. Izba podkreśla także, że: „stwierdzone nieprawidłowości w realizacji zadań koordynatorów oraz brak metody oceny efektywności działań koordynatorów mogły wpływać niekorzystnie na objęte pomocą środowiska zastępcze i przebywające w nich dzieci”.
NIK uważa, że pożądane jest wprowadzenie ogólnopolskich standardów pracy koordynatorów, aby możliwa była jednolita interpretacja założeń ich pracy, kompetencji oraz podejmowanych działań – co jest szczególnie ważne, gdy pojawiają się poważne problemy z dzieckiem, a zwłaszcza ewentualne postępowania sądowe.
Ustawa o pieczy zastępczej przewidziała uruchomienie programu wspierającego zatrudnienie koordynatorów, jednak mimo takich zapowiedzi, w ubiegłym roku tego programu nie uruchomiono.
Niedostateczna ilość rodzin zastępczych oznacza także konieczność rychłego wprowadzenia centralnego banku danych o wolnych miejscach w rodzinnej pieczy zastępczej, o co NIK wnioskowała już cztery lata temu. Takie rozwiązanie wsparłoby pożądany proces przekształcenia obecnego systemu tak, by oprzeć go przede wszystkim na rodzinnych formach opieki.
Do dziś tego wszystkiego jednak nie zrobiono – co jest tylko jednym z wielu przykładów, pokazujących, że PiS-owska władza wspiera polskie rodziny głównie teoretycznie, w formie deklaracji wyborczych. I nie zmienia tego istnienie programu Rodzina 500 plus, który ani nie doprowadził do zwiększenia liczby urodzin, ani nie ograniczył skrajnej biedy polskich rodzin.