W Polsce koronawirus zabija już najwięcej ludzi w Europie. Prominenci PiS zmieniają nasz kraj w trupiarnię.
Warto zapamiętać tę ponurą datę: 9 grudnia 2021 r. W tym właśnie dniu na COVID 19 w Polsce zmarło najwięcej ludzi w całej Europie. Zanosiło się na to od dawna. W Polsce już od dłuższego czasu notowano więcej zgonów z powodu koronawirusa, niż w innych krajach ze znacznie większą liczbą ludności. I wreszcie stało się: wyszliśmy (oby nie na stałe) na pierwsze miejsce w tragicznej statystyce pandemicznych zgonów.
We wspomnianym dniu 9 grudnia w Polsce koronawirus zabił 568 osób – i nie była to bynajmniej najwyższa dzienna liczba zgonów w wyniku pandemii w Polsce. Jednak w tym samym dniu 9 grudnia we Francji zmarło 296 osób, w Niemczech 458 osób, we Włoszech 409, w Wielkiej Brytanii 533, w Hiszpanii 325 (ta liczba jest z 10 grudnia po kilkudniowej tendencji wzrostowej). Wszystkie te kraje są znacznie ludniejsze niż Polska.
Należy także pamiętać, że dane o liczbie zgonów podawane są przez rząd PiS, więc ich wiarygodność jest ograniczona. Mogą być zaniżone, tak jak statystyki podające stwierdzoną w Polsce liczbę zakażeń. Przecież PiS-owska ekipa tak bardzo się chwaliła, jak to rzekomo świetnie sobie radzi z pandemią (i nadal się chwali swą żałosną „skutecznością”), że manipulacje statystyczne w jej wykonaniu są nader prawdopodobne.
A gdy nie daje się już ukryć faktów zaprzeczających propagandzie, PiS-owska władza chwali się, jak to z wyprzedzeniem tworzy (cóż za zadziwiająca przezorność!)… program szczepień na koronawirusa, których to szczepień w Polsce nie ma i nie wiadomo czy oraz kiedy będą. O skuteczności PiS-u w kwestii szczepień najlepiej świadczy zaś przykład szczepionek na grypę, których także u nas nie ma.
Prominenci PiS powinni stanąć przed sądem za bezczynność i nieudolność w przygotowaniu kraju do pandemii. Mieli ku temu wszelkie możliwości, czas oraz pieniądze. Niestety, zmarnowali i nadal marnują te szanse. Oczywiście upartyjniona prokuratura nie dopuści do żadnych postępowań przeciwko nim.
PiS-owska propaganda uprawiana w partyjnej telewizji „publicznej”, przekonuje, że pandemia strasznie jakoby atakuje inne kraje Europy. Tyle, że w tych krajach liczba zgonów na koronawirusa spada, inaczej niż w Polsce.
Przedstawiciele rządu Mateusza Morawieckiego mają czelność okazywać zadowolenie z „stabilizacji” liczby zakażeń i zgonów na koronawirusa. Rzeczywiście, wspaniała jest ta stabilizacja: w ciągu tygodnia w Polsce wymiera jedno niewielkie miasteczko. Można by nawet obliczyć po jakim czasie, za sprawą działań i zaniechań ekipy rządzącej, wyginie niemal cała ludność Polski.
Warto dodać, że w naszym kraju w wypadkach samochodowych traci życie niespełna trzy tysiące osób rocznie. To mniej więcej tyle, ile koronawirus zabija w ciągu tygodnia. Czy prominentów PiS spotka kiedykolwiek należyta kara za to, do czego doprowadzili Polaków?