22 listopada 2024
trybunna-logo

Propozycje dobre dla drobnych

Rozwój szybkiego Internetu, systemowe wspieranie inwestycji, dobrowolne składki na ZUS dla mikroprzedsiębiorców – tego potrzeba, aby szybko wyjść z kryzysu.
Pandemia koronawirusa dotknęła niemal wszystkie sektory gospodarki i zdążyła już stać się przyczyną szeregu sprzecznych ze sobą diagnoz i teorii. Jedno można stwierdzić na pewno – spowodowała ona dynamiczny wzrost komunikacji internetowej. Pandemia może też stać się szansą dla budowy powszechnego i szybkiego Internetu w Polsce.
W ciągu kilku tygodni, niemal wszystkie aspekty funkcjonowania bardzo wielu osób przeniosły się do świata wirtualnego. Życie gospodarcze i społeczne nie zatrzymało się – sieć udźwignęła wzrost ruchu dochodzący do kilkudziesięciu procent. Część zmian spowodowanych epidemią będzie jednak miała charakter trwały, podczas gdy przepustowość infrastruktury mobilnej powoli staje się niewystarczająca, tak samo jak zasięg szybkich łączy światłowodowych w kraju.

-Musimy to potraktować jako szanse, a nie zagrożenie i zbudować najlepszą infrastrukturę internetową w Europie, która stanie się naszą przewagą konkurencyjną. Pandemia pokazała nam, że w zasadzie nie ma przyszłości gospodarki bez Internetu – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Wynika z tego szereg znaczących konsekwencji. Przede wszystkim, jeśli nie będziemy mieli wystarczająco wydajnej infrastruktury telekomunikacyjnej, będziemy rozwijać się znacznie wolniej, niż wynikałoby to z naszego potencjału. Jeśli pokrycie tą infrastrukturą powierzchni kraju nie będzie zadowalające, wielu ludzi zostanie narażonych na wykluczenie informatyczne. Stąd oczywisty wydaje się podstawowy postulat: zróbmy wszystko, by zapewnić Polakom powszechny dostęp do szybkiego Internetu.
Punkt wyjścia dla dalszego rozwoju infrastruktury mamy specyficzny – z jednej strony egzamin związany ze wzrostem ruchu sieciowego został zdany, z drugiej w rankingu odwzorowującym poziom tzw. zdigitalizowania społeczeństwa, Polska konsekwentnie zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Europie.
Dostęp do łączy światłowodowych w Polsce poprawia się, lecz jest wciąż niewystarczający, zaś rekordowa liczba abonentów mobilnych usług szerokopasmowych powoduje wyczerpywanie się przepustowości istniejących instalacji. Dodatkowo, Polska musi sprawnie zaimplementować nowy standard sieci mobilnej, czyli 5G, co również będzie wymagało nakładów na infrastrukturę.
Eksperci ZPP przygotowali zestaw rekomendacji, mogących posłużyć rozbudowie infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce.

– W raporcie tym przedstawiliśmy szereg rekomendacji specyficznych dla infrastruktury telekomunikacyjnej, jednak co do swojej istoty nie odbiegają one od generalnych reguł wspierania inwestycji – mówi dyr. Jakub Bińkowski z ZPP.
Rekomendacje te sprowadzają się zatem przede wszystkim do zabezpieczenia konkurencyjności wewnątrz polskiego rynku, zapewnienia podstawowej przewidywalności regulacji prawnych, uproszczenia i uelastycznienia procedur, a także poniesienia przez państwo pewnego finansowego wysiłku, jako impulsu dla nowych inwestycji. Właśnie tego potrzeba, by w Polsce w ogóle ruszyły wszelkie inwestycje.
Eksperci ZPP podkreślają, że w ostatnich latach dokonano już szeregu działań służących rozwojowi infrastruktury informatycznej (choćby w ramach tzw. „megaustawy”, czy dzięki uruchomieniu środków z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa) – jednakże z punktu widzenia skali wyzwania, jakie stoi przed Polską, konieczne jest dodatkowe zwiększenie wysiłków.

-Jako pierwsi rzuciliśmy hasło zwolnienia z wpłat na ZUS sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Również jako pierwsi domagaliśmy się zapewnienia płynności finansowej polskim firmom, a potem rozmrażania gospodarki. Teraz jako pierwsi rzucamy hasło jej odbudowy i wykorzystania kryzysu jako szansy do dokonania skoku cywilizacyjnego – powiedział Cezary Kaźmierczak.
Internet to kluczowy ale oczywiście nie jedyny instrument jaki trzeba wykorzystać do realizacji tego wielkiego zadania. W tym kontekście warto przypomnieć rozsądną propozycję, którą swego czasu wspierał lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz.
Postulował on, aby już od początku bieżącego roku płacenie składek na ZUS było dobrowolne dla małych firm: kto chce mieć wyższą emeryturę i korzystać z uspołecznionej służby zdrowia, ten płaci składki, a jeśli godzi się na niższą emeryturę i woli korzystać z leczenia prywatnego, to po prostu ich nie płaci.
Jest to propozycja ze wszech miar racjonalna, a przede wszystkim rozszerza zakres wolności obywatelskich – wciąż tak niewielki w naszym kraju. Niestety, wszystko wskazuje na to, że Władysław Kosiniak-Kamysz potraktował pomysł dobrowolnych składek na ZUS jako chwyt propagandowy.
Do Sejmu trafił wprawdzie w grudniu poselski projekt ustawy wprowadzającej dobrowolność płacenia składek – ale nie słychać, aby szef ludowców próbował go wspierać. Tymczasem doraźne zawieszenie płacenia składek na ZUS, związane z epidemią koronawirusa, absolutnie nie załatwi problemów małych przedsiębiorców z rujnujących ich ZUS-em.
Zbliża się połowa roku, w którym, według Kosiniaka-Kamysza, dobrowolny, systemowy ZUS miał już stać się faktem. „Od przyszłego roku dobrowolny ZUS i koniec” – zapewniał Władysław Kosiniak-Kamysz we wrześniu ubiegłego roku na konwencji w Sandomierzu. No i co Panie prezesie?

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Psucie reguł fiskalnych

Zostaw komentarz