20 listopada 2024
trybunna-logo

Prawo i pięść

Wielkie sieci handlowe na cenzurowanym! Powstają przepisy mające ulatwić karanie hipermarketów za nadużywanie ich przewagi wobec dostawców towarów.

W polskim handlu rządzi prawo silniejszego. Hipermarkety często wymuszają na dostawcach żywności obniżanie cen za sprzedawane produkty i nakładają na nich dodatkowe opłaty. W ten sposób pogarszają sytuację finansową producentów artykułów spożywczych.
Wielkie sieci handlowe narzucają wzory umów bez możliwości negocjowania ich treści z dostawcami. Jednostronnie zrywają te umowy kiedy chcą, wydłużają dowolnie terminy płatności za dostarczone towary.

Nieposłuszni u nas nie zarobią

Hipermarkety wymuszają haracze w postaci różnych dodatkowych opłat, na przykład za umieszczenie towaru na „dobrych” półkach (czyli na wysokości oczu typowego klienta i nie w dalekim kącie hali), za udostępnienie powierzchni ekspozycyjnej i sprzedażowej (jakby to była galeria sztuki wynajmująca swoją powierzchnię, a nie galeria handlowa żyjąca ze sprzedaży tego co wykłada na półkach), za usługi reklamowe (czyli za wzmiankę o danym towarze w pisemku hipermarketu, co służy przecież zwiększeniu obrotów tegoż hipermarketu), za przeprowadzenie promocyjnej akcji okolicznościowej, za przekazywanie producentowi informacji o sprzedaży wyrobów w poszczególnych placówkach handlowych (które to informacje hipermarket i tak zawsze gromadzi na swoje potrzeby), za kolejne urodziny hipermarketu, z tytułu otwarcia nowego hipermarketu, za rzekome (najczęściej brane z sufitu) koszty utylizacji niesprzedanych produktów, za cenowe upusty zakupowe i promocyjne (czyli hipermarket mówi producentowi: jeśli chcesz obniżyć u nas cenę swojego produktu, musisz nam za to zapłacić). Uff! Tę listę można jeszcze długo ciągnąć.
Oczywiście, niekiedy – choć bardzo rzadko – bywa i odwrotnie. Zdarzają się także takie przypadki, kiedy na przykład dostawcy artykułów spożywczych zrywają wcześniej zawarte umowy, bo otrzymali korzystniejsze warunki u innego przedsiębiorcy albo uzależniają zawarcie umowy od uzyskania dodatkowych świadczeń od hipermarketów. Do historii przeszły przypadki majonezu Kieleckiego oraz serków Piątnica. Producenci tych wyrobów odmówili płacenia haraczu sieciom handlowym i zagrozili, że przeniosą swe wyroby do konkurencji. Pomogło… Na taki krok mogą sobie jednak pozwolić tylko dostawcy najlepszych towarów w danej branży.
Pozostali płaczą – i płacą wielkim sieciom. Co zresztą jest z pożytkiem dla sporej części konsumentów, bo nie ukrywajmy – to właśnie dzięki takim, nieco zbójeckim metodom, stosowanym przez wielkie sieci, mieszkańcy miast mogą robić w miarę tanie zakupy w hipermarketach (to jeden z przejawów uprzywilejowania miejskiego życia w Polsce).

Nadzieja w nowym prawie

Istnieją wprawdzie różne środki prawne mające przeciwdziałać nadużywaniu przewagi kontraktowej przez wielkie sieci handlowe wobec dostawców towarów. Są one jednak przewlekłe i nie zawsze skutecznie wykorzystywane.
Działa, bardzo rozbudowany personalnie, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który wszakże poczynaniami sieci handlowych raczej się nie zajmuje, wychodząc z założenia, że konkurencja hipermarketów w polskim handlu jest tak silna, iż nie ma mowy o nadużywaniu pozycji dominującej, zaś konsument, któremu się nie podoba w jednej sieci handlowej zawsze może pójść do innej. Przysługujące dostawcom roszczenia mogą być także dochodzone w sądzie, co jednak również wiąże się często z długo trwającym postępowaniem a także koniecznością poniesienia wysokich kosztów. Wielu dostawców rezygnuje z takiej drogi, bo nie chce też ryzykować odwetu sieci handlowych oraz zrywania długoterminowych kontraktów, jakie często łączą je z sieciami handlowymi.
Rada Ministrów postanowiła zająć się wyeliminowaniem nieuczciwych praktyk handlowych między nabywcami a producentami produktów rolno-spożywczych na każdym etapie łańcucha dostaw.
Rząd przyjął więc projekt ustawy „o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi” – z nadzieją, że nowa regulacja pomoże rozwiązać problem nieuczciwych praktyk handlowych pomiędzy uczestnikami rynku. 

Niech UOKiK weźmie się do roboty

Zgodnie z projektem ustawy, każdy przedsiębiorca, który podejrzewa, że wobec niego nieuczciwie stosowana jest przewaga kontraktowa, będzie mógł to zgłosić do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie jest to specjalną nowością, bo przedsiębiorcy i dotychczas mogli się skarżyć w różnych sprawach do UOKiK.
Tyle, że do tej pory to od widzimisię szefostwa UOKiK zależy, czy Urząd raczy pochylić się nad problemem zgloszonym przez przedsiębiorcę. Raczej zaś nie raczy, tłumacząc, że UOKiK nie jest od zajmowania się indywidualnymi sprawami. Teraz zaś projekt stwierdza wyraźnie, że to prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie odpowiedzialny za eliminowanie nieuczciwych praktyk handlowych.
Wedle przygotowywanej ustawy, w takich sprawach prezes UOKiK będzie już musiał wszczynać postępowanie z urzędu, które gruntownie zbada, czy doszło do zastosowania nieuczciwych praktyk. Może ono być poprzedzone postępowaniem wyjaśniającym, które nie powinno trwać dłużej niż 4 miesiące, a w sprawach szczególnie skomplikowanych nie dłużej niż 5 miesięcy.
Ponadto, zgłaszający nieprawości przedsiębiorca będzie mógł na zewnątrz występować incognito, co ochroni go przed identyfikacją i odwetem ze strony sieci handlowych (choć pewnie i tak łatwo się domyślą, kto na nich doniósł do UOKiK).

Nieproste pytania

W myśl projektu ustawy, zakazane będzie nieuczciwe wykorzystywanie przewagi kontraktowej nabywcy względem dostawcy oraz dostawcy względem nabywcy.
Pytanie oczywiście, co to znaczy „nieuczciwe”, a także, kiedy można mówić o „uczciwym” wykorzystywaniu przewagi kontraktowej?
Projekt próbuje wyjaśniać, że nieuczciwość może tu polegać: „między innymi na nieuzasadnionym rozwiązaniu umowy i wydłużeniu terminów płatności za dostarczone towary oraz uzależnieniu zawarcia lub kontynuowania umowy od spełnienia przez jedną ze stron świadczenia nie mającego związku z zawartym kontraktem”.
To wyjaśnienie rodzi oczywiście kolejne pytania – kiedy rozwiązanie umowy jest „nieuzasadnione” oraz jakie świadczenia należy uznać za „nie mające związku z zawartym kontraktem”?
Tym już jednak będzie musiał się zajmować UOKiK, a potem sądy, do których sieci handlowe naturalnie się odwołają, jeśli uznają, że decyzja UOKiK jest dla nich niekorzystna. Organizacje zrzeszające duże sieci handlowe w Polsce jeszcze oficjalnie nie odniosły się do projektu ustawy o o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej. Można oczekiwać, że nie będą zachwycone i naturalnie zagrożą, że nowe przepisy mogą doprowadzić do wzrostu cen detalicznych, co odbije się na klientach.
Niektórzy eksperci wskazują zaś, że projekt to w pewnym stopniu masło maślane, ponieważ zajmuje się problematyką uregulowaną już w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów.

Kij i trochę marchewki

Przepisy nowej ustawy będą stosowane, jeżeli łączna wartość obrotów (w roku wszczęcia postępowania w sprawie nieuczciwego wykorzystywania przewagi kontraktowej lub w którymś z dwóch lat poprzedzających wszczęcie postępowania) między nabywcami i dostawcami produktów przekracza 50 tys. zł, a także obrót dostawcy lub nabywcy (w roku poprzedzającym postępowanie) który stosował przewagę kontraktową przekroczył 100 mln zł.Obie te przeslanki muszą wystapić łącznie. Widać więc, że jes to przepis nakierowany wyraźnie na duże sieci handlowe, mające wysokie obroty.
W ramach swoich działań, kontrolerzy z UOKiK będą mogli żądać udostępnienia dokumentów związanych z przedmiotem kontroli, a także wejścia do budynków i lokali oraz środków transportu.
Za uchylanie się od udzielenia informacji lub utrudnianie rozpoczęcia bądź przeprowadzenia kontroli prezes  UOKiK może nałożyć na przedsiębiorcę gigantyczną karę, nawet do równowartości 50 mln euro. Przede wszystkim zaś prezes UOKiK będzie mógł nałożyć na dostawcę żywności albo na sieci handlowe nabywające produkty rolne lub spożywcze, karę pieniężną w wysokości nie większej niż 3 proc. obrotu osiągniętego w roku poprzedzającym rok nałożenia kary, jeśli kontrolowani przedsiębiorcy choćby nieumyślnie dopuścili się naruszenia zakazu nieuczciwego wykorzystania przewagi kontraktowej.
Prezes Urzędu – na wniosek przedsiębiorcy – będzie mógł też odroczyć uiszczenie kary pieniężnej lub rozłożyć ją na raty ze względu na ważny interes wnioskodawcy. Jest więc bardzo solidny kij, ale też i marchewka. Nie będą również pobierane odsetki za nieterminową zapłatę kary, ponieważ system sankcji jest na tyle dolegliwy, że nie jest konieczne wprowadzanie dodatkowego obciążenia dla przedsiębiorcy. Środki pochodzące z kar pieniężnych będą stanowić dochód budżetu państwa.
Czy przygotowywana ustawa doprowadzi do tego, że wielkie sieci handlowe będą stosować w Polsce cywilizowane reguły gry wobec swoich kontrahentów? Bardzo wiele zależy tu od aktywności Urzedu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który otrzymuje dodatkowe uprawnienia ale i obowiązki. Jeśli tej aktywności zabraknie, nowe prawo może pozostać tylko zbiorem pobożnych życzeń.

Poprzedni

Mury

Następny

Prezydent, co dotrzymuje słowa