17 listopada 2024
trybunna-logo

PiS-owski cud nad Wisłą

Myśmy to, nie chwaląc się, uczynili… Rządowa propaganda sukcesu staje się coraz intensywniejsza i coraz bardziej odległa od prawdy.

Ekipa rządząca z właściwą sobie skromnością zaczyna używać określenia „Nasz mały gospodarczy cud” w odniesieniu do tego, co obecnie dzieje się w polskiej gospodarce. Od razu też, nie pytana, udziela odpowiedzi o przyczyny ziszczenia się tegoż cudu, co oczywiście staje się okazją do wygłaszania długiej litanii pochwał pod własnym adresem.
Sygnał do jeszcze większego niż dotychczas nasilenia rządowej propagandy sukcesu dał premier Mateusz Morawiecki, który oświadczył, że gdyby szukać tajemnicy naszego małego cudu gospodarczego, to jedną z przyczyn jest to, iż: „uszczelniliśmy system podatkowy, wygraliśmy z mafiami podatkowymi, przemytem, fikcyjnym obrotem towarami”.
Było to zmorą polskiego systemu podatkowego, i – według premiera – zupełnie nie obchodziło to „przeciwników politycznych” Prawa i Sprawiedliwości, czyli obecnej opozycji.

Wzrosła dziura w VAT

Premier dyskretnie nie wspomina natomiast, że w ubiegłym roku luka w VAT (czyli kwota, która powinna wpłynąć do budżetu z tytułu tego podatku, ale nie została wyegzekwowana przez służby skarbowe) najprawdopodobniej wzrosła o co najmniej 2 mld zł w porównaniu z 2016 r. A możliwe, że o jeszcze więcej.
Najprawdopodobniej – bo faktyczna wysokość ubiegłorocznej dziury w VAT nie została dotychczas podana do publicznej wiadomości. Rząd PiS ma bowiem tę zasadę, iż ogromnie niechętnie informuje o faktach, które nie pasują do propagandowo wykreowanego obrazu wielkiego sukcesu obecnej ekipy. Dlatego też woli nie podawać, jaka była rzeczywista wielkość dziury w VAT w 2017 r.
Gdy natomiast chodziło o rok 2016, kiedy to naprawdę udało się zwiększyć wpływy z VAT, to rząd informował o tym wszem i wobec, podając, iż w stosunku do 2015 r. luka VAT-owska zmniejszyła się z 39,5 mld zł (2015) do 37 mld zł (2016).
Ale jeśli chodzi o rok ubiegły – ani mrumru, co jest tylko dodatkowym potwierdzeniem tego, że w 2017 r. dziura w VAT była w rzeczywistości większa niż rok wcześniej.
Zamiast rzetelnego poinformowania, ile miliardów złotych VAT miało w ubiegłym roku wpłynąć do budżetu, a ile w rzeczywistości wpłynęło, rząd woli żonglować procentami produktu krajowego brutto – i chwali się tym, że podobno w 2017 r dziura w VAT stanowiła mniejszy odsetek PKB niż w 2016. Podobno, bo trudno oczywiście zweryfikować te enuncjacje.

Wiarygodność rządu

Łatwo też zauważyć, że wcześniej podawane przez rząd liczby, dotyczące skali luki w VAT, bardzo się różniły od przewidywań ekspertów (oczywiście rząd podawał znacznie mniejsze wielkości, niż eksperci).
Dla przykładu – w ubiegłym roku rząd poinformował, że w 2016 r. luka w VAT wyniosła 37 mld zł. Parę miesięcy później firma konsultingowa Price Waterhouse Coopers oświadczyła zaś, że szacuje dziurę w VAT w 2016 r. na kwotę aż 52 mld zł. Róznica, jak widać, ogromna. Trudno mieć pełne zaufanie do wyliczeń PWC, ale nie ma też i powodu, by zbytnio wierzyć w liczby podawane przez rząd PiS.
Wspomniany wcześniej wzrost dziury w VAT z 37 mld zł w 2016 r do 39 mld zł w roku ubiegłym to także są tylko szacunki ekspertów. Nie wiadomo w stu procentach, czy nieściągnięte należności VAT-owskie rzeczywiście w ubiegłym roku wzrosły dokładnie o te 2 mld zł, czy może więcej. Pewne jest jednak, że gdyby się zmniejszyły, to rząd natychmiast by się głośno tym pochwalił.

Poprzedni

Pokój na półwyspie

Następny

Zacznij od Marksa

Zostaw komentarz