16 listopada 2024
trybunna-logo

PiS-owska niemoc instytucjonalna

SONY DSC

Wiadomo, że trzeba, ale nijak się nie da. Inwestycje w zielone technologie jakoś się u nas nie przyjmują.

Ważni rządowi notable zastanawiali się ostatnio, jak sprawić, by europejski trend  dążenia do zeroemisyjności stał się kołem zamachowym polskiej gospodarki i objął także kluczowe dla ekologii kwestie, takie jak elektromobilność, redukcja emisji pyłów czy gospodarka odpadami. No i doszli do wniosku, że w naszym kraju nie da się tego osiągnąć.

Swój punkt widzenia dotyczący rozwoju zielonych technologii przedstawił – na kongresie „Polska Moc Biznesu” – między innymi Wojciech Kamieniecki, dyrektor rządowego Narodowego Centrum Badań i Rozwoju: – Nie mogę się nadziwić, dlaczego podczas boomu inwestycyjnego nawet nie staraliśmy się w tym procesie uczestniczyć jako polskie firmy. Mając na uwadze tę naukę podchodzimy bardziej rozważnie do innowacji w zieloną energię. Jako Polska i jako Europa chcemy odzyskać pozycję lidera eko-technologii w gospodarkach światowych. Jak to można zrobić z perspektywy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju? Poprzez wsparcie NCBIR w zakresach pomysłów, projektów badawczych, finansowania, reprezentowania na arenie międzynarodowej i łączenia z zagranicznymi podmiotami. Nie wypracujemy jednak tego sukcesu bez współpracy z biznesem – oświadczył dyrektor NCBIR.

Warto zwrócić uwagę, że w cytowanym wystąpieniu pan Wojciech Kamieniecki użył sformułowania: „Nie mogę się nadziwić, dlaczego podczas boomu inwestycyjnego nawet nie staraliśmy się w tym procesie uczestniczyć jako polskie firmy”. Racja. My też nie możemy się nadziwić. I od razu rodzi się pytanie: gdzie wtedy było i co robiło Narodowe Centrum Badań i Rozwoju? W końcu PiS rządzi już od sześciu lat.

Pan dyrektor Kamieniecki dodał też: „chcemy odzyskać pozycję lidera eko-technologii”. Ciekawe, kiedy Polska była choćby w dalekiej okolicy pozycji lidera jakichś eko-technologii? Może w zamierzchłych czasach rządów Platformy Obywatelskiej, ale na pewno nie za panowania Prawa i Sprawiedliwości.

Przy okazji warto dodać, że Polska wydała już grube miliony złotych na wdrożenie, rewelacyjnej ponoć, technologii podziemnego zgazowania węgla, która ma sprawić, że zamiast węgla kamiennego, będziemy wydobywać ze złóż jakoby bardziej ekologiczny gaz. Prace nad tą technologią trwają u nas od lat, działa nawet parlamentarny zespół do spraw podziemnego zgazowania węgla. Rząd PiS jakoś nie chwali się jednak wynikami tych działań.

Dyrektor Kamieniecki oświadczył ponadto, iż Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oczekuje wsparcia: „w zakresach pomysłów, projektów badawczych, finansowania, reprezentowania na arenie międzynarodowej i łączenia z zagranicznymi podmiotami”. Wydaje się, że powinno być dokładnie odwrotnie: to właśnie NCBiR powinno udzielać takiego wsparcia, a nie liczyć na nie. Widać więc, że pan Wojciech  Kamieniecki niespecjalnie aktywnie rozumie swoją funkcję dyrektorską.

Dyrektor NCBiR stwierdził również, że nie uda się wypracować sukcesu bez współpracy z biznesem. Święte słowa! I tu otwiera się wspaniałe pole do popisu dla pana dyrektora. PiS rządzi już tak długo, że w tym czasie z pewnością odniesiono  wielkie sukcesy we współpracy NCBiR z biznesem. A jeżeli jeszcze nie, to pod dynamicznym kierownictwem pana Wojciecha Kamienieckiego z pewnością wkrótce one nastąpią. Tak więc, do dzieła!

W podobnym tonie co dyrektor NCBiR wypowiedział się Bartłomiej Pawlak, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Zauważył on, że: „Na fali naszej ostatniej transformacji pro klimatycznej, rozpoczętej w roku 2009 nie rozwinęliśmy żadnej swojej technologii w polityce energetycznej, bazując na imporcie na nasz grunt technologii zagranicznych, jak wiatrowa czy solarna. Jesteśmy w stanie przy większym otwarciu na sektor małych i średnich przedsiębiorstw i na duże firmy, mocniej je zakotwiczyć. Mamy szereg podmiotów zaawansowanych technologicznie, jak np. WB Electronics, która jest bardziej życzliwie przyjmowana za granicą niż na naszym rodzimym rynku. Nie jesteśmy w sektorze publicznym wystarczająco otwarci na ofertę polskich firm i wierzę, że należy to zmienić” – powiedział pan Bartłomiej Pawlak.

Tu również nie można odmówić słuszności słowom wiceprezesa PFR. Rzeczywiście, nie rozwinęliśmy żadnej swojej technologii w polityce energetycznej i bazujemy na imporcie technologii zagranicznych, ale z pewnością można to zmienić przy większym otwarciu na sektor małych i średnich przedsiębiorstw i na duże firmy. Znowu trzeba zatem spytać: dlaczego Polski Fundusz Rozwoju dotychczas się tym nie zajął? No i, kiedy wreszcie to zrobi?

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Ciągły lot w dół