Według członków rządu PiS, państwowa spółka PKP Intercity nie jest zwykłym podmiotem gospodarczym, nastawionym jedynie na zysk. Powinna pielęgnować pamięć o naszej dumnej historii.
W poniedziałek 8 listopada 2021 roku na tory kolejowe po raz pierwszy wyjechał pociąg Intercity Marszałek Piłsudski. „Uroczyste nadanie nazwy łączącemu Kraków ze stolicą składowi, to kolejne działanie narodowego przewoźnika mające na celu upamiętnienie wielkich Polaków i kluczowych dla historii kraju wydarzeń” – informuje PKP Intercity. Uroczyste ochrzczenie pociągu miało miejsce na dworcu Kraków Główny, który od kilku miesięcy również nosi imię Józefa Piłsudskiego.
Pociąg IC Marszałek Piłsudski będzie kursować od poniedziałku do soboty między Krakowem Głównym a Warszawą Gdańską, ruszając z Krakowa o 8:45 i dojeżdżając do stolicy o 12:14. W odwrotnym kierunku będzie jeździć od poniedziałku do piątku i w niedziele, startując o 17:00 z Warszawy Gdańskiej i kończąc bieg na Krakowie Głównym o 20:20.
Jest to drugi pociąg kursujący w ciągu doby z Warszawy Gdańskiej do Krakowa, oprócz pociągu, który wyrusza o 19.38 (przed zmianą rozkładu jazdy w dniu 8 listopada odjeżdżał on stamtąd o 19.16). Nie ma jednak nic za darmo. Za jednego Marszałka Piłsudskiego dołożonego do Warszawy Gdańskiej zostały zlikwidowane aż dwa pociągi do Krakowa z Warszawy Centralnej, które odjeżdżały o 16.34 i 16.48. Władza nie zwraca jednak na to uwagi i ustami Ministra Infrastruktury Andrzeja Adamczyka opowiada: „Kolej w Polsce przeżywa swoisty renesans. Od kilku lat prowadzimy jej intensywną modernizację, obejmującą inwestycje w unowocześnienie taboru, infrastruktury, a także rozwój cyfryzacji. W dążeniu do nowoczesności nie zapominamy o naszej historii i jej najważniejszych postaciach. Kursujący między Krakowem a Warszawą pociąg naszego narodowego przewoźnika będzie codziennie przypominać o wielkim Polaku, jakim był Marszałek Józef Piłsudski”.
Wydaje się, że pociąg Marszałek Piłsudski, upamiętniając nie tylko śmierć, ale i życie Naczelnika, mógłby też jeździć do Wilna, które tak bardzo chciał on przyłączyć do Polski – ale nawiązując do ogłoszonego przez ministra Adamczyka „renesansu kolei” w Polsce, warto przypomnieć, że pod panowaniem PiS już nie funkcjonują żadne połączenia kolejowe między naszym krajem i Litwą.
Nie ma to jednak specjalnego znaczenia, bo koleje w Polsce mają obecnie pełnić misję nie tylko transportową lecz i patriotyczną. Wyraźnie powiedział to wiceminister Aktywów Państwowych Maciej Małecki, który oświadczył: „PKP Intercity nie jest zwykłym podmiotem gospodarczym, nastawionym jedynie na zysk. Jako Spółka Skarbu Państwa pełni ważną misję społeczną, której częścią jest promowanie patriotyzmu oraz pielęgnowanie pamięci o wielkich Polakach i najważniejszych chwilach w naszej historii. Historii, z której możemy być dumni”.
Jak widać, z wypowiedzi wiceministra Aktywów Państwowych jasno wynika, że główne aktywa naszego państwa to patriotyzm, historia i pamięć o wielkich Polakach. Zrozumiałe więc, że narodowy, państwowy przewoźnik jakim jest spółka PKP Intercity, zajmuje się ich promowaniem.
PKP Intercity pod rządami PiS robią to zresztą nie od dziś. Od sierpnia tego roku po torach jeździ lokomotywa oklejona okolicznościową grafiką z okazji 120. rocznicy urodzin rotmistrza Witolda Pileckiego. Wiosną kursowała zaś inna oklejona lokomotywa, która przypominała o setnej rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego. W 2018 roku spółka PKP Intercity aktywnie uczestniczyła w obchodach setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Na tory wyjechało wtedy 20 lokomotyw przewoźnika ozdobionych biało-czerwoną, okolicznościową grafiką.
Natomiast w ubiegłym roku PKP Intercity zaangażowały się w upamiętnienie setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej poprzez oklejenie specjalną grafiką dwóch lokomotyw EP09. Stanowiło to swoiste połączenie obecnej PiS-owskiej troski o tradycję oraz dumy z dokonań Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – bo lokomotywy elektryczne EP09 były produkowane w Pafawagu od 1987 r., są rodzimą, polską konstrukcją i z powodzeniem jeżdżą do dziś.
Gdy niemiecki Adtranz przejął Pafawag, natychmiast przerwał produkcję EP09, by wytwarzać tam swój sprzęt. Te lokomotywy są jednak tak wartościowe, że remonty i modernizacje z powodzeniem utrzymują je w czynnej służbie – i na pewno jeszcze przez wiele lat będą one prowadzić pociągi pasażerskie w Polsce. Dość powiedzieć, że dotychczas tylko jedna z 47 wyprodukowanych lokomotyw EP09 wypadła z eksploatacji (została zniszczona w 2012 r. w tragicznej katastrofie kolejowej w Chałupkach pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób, a 58 zostało rannych).
„Za komuny” w urzędowej propagandzie niechętnie wspominano o o bitwie warszawskiej – więc ozdobienie stosowną „bitewną” grafiką właśnie PRL-owskich lokomotyw, stanowiło swoisty symbol, łączący pamięć o tej bitwie z docenieniem osiągnięć PRL, świadomie zastosowany przez szefów PKP intercity.
Należy dodać, że w PKP Intercity często wykorzystuje się właśnie lokomotywy EP09 do promowania i upamiętniania różnych ważnych wydarzeń. W 2016 r. kilka tych lokomotyw oklejono złotą kalkomanią, będącą częścią kampanii marketingowej „Złoty Pociąg”, promującej legendę o hitlerowskim pociągu ze skarbami, zakopanym jakoby w okolicach Wałbrzycha. W tym samym 2016 roku pięć EP09 otrzymało inną kalkomanię, dla uczczenia obchodów piętnastolecia rozpoczęcia działalności przez spółkę PKP Intercity. Natomiast w 2018 r. jedną lokomotywę EP09 ozdobiono okleiną promującą Open’er Festival.
„Pociągi PKP Intercity już od 20 lat łączą Polskę i Polaków. Dlatego jako narodowemu przewoźnikowi zależy nam na pielęgnowaniu historii Polski i popularyzacji wiedzy na temat najważniejszych wydarzeń w dziejach naszej ojczyzny” – podkreślił Marek Chraniuk, prezes PKP Intercity, przy okazji ochrzczenia pociągu nazwiskiem Marszałka. W bieżącym roku wprawdzie nie obchodzimy żadnej okrągłej rocznicy związanej z odzyskaniem niepodległości czy z Józefem Piłsudskim, ale być może chodziło tu o względy numerologiczne – i zwrócenie uwagi na charakterystyczną datę zawierającą pięć jedynek: 11.11.2021 (równo sto lat temu było ich aż sześć).
Zrozumiałe, że przy rozlicznych, wzniosłych i ważnych obowiązkach patriotyczno-historycznych, na drugi plan muszą zejść tak przyziemne kwestie jak punktualność kursowania pociągów PKP Intercity. Dlatego nie dziwi, że według danych Urzędu Transportu Kolejowego, w drugim kwartale bieżącego roku (danych za trzeci kwartał jeszcze nie ma) spółka PKP Intercity była najbardziej niepunktualnym przewoźnikiem pasażerskim w Polsce. Tylko 78,01 proc. jej pociągów zanotowało w tym okresie opóźnienia mniejsze niż 5 minut 59 sekund. U najbardziej punktualnego przewoźnika, czyli Warszawskiej Kolei Dojazdowej, takich pociągów było aż 99,68 proc.
Warto zwrócić uwagę, że zanim Prawo i Solidarność zdobyło władzę w Polsce, pociągi PKP Intercity jeździły bardziej punktualnie. Jeszcze w pierwszym kwartale 2015 roku ich odsetek punktualności wynosił 85,52 proc. Jak widać rządy „dobrej zmiany” nie służą regularności kursowania pociągów PKP IC. Obowiązki patriotyczno-historyczne mają swoją cenę.