Portrait of diligent schoolkids and their teacher talking at lesson
Do historii przechodzi powiedzenie: obyś cudze dzieci uczył. To zawód nie tylko ważny, ale i mający coraz więcej prestiżu.
Właśnie od nich przede wszystkim zależy rozwój naszego kraju – bo jeśli młodzi Polacy będą niedouczeni, to trudniej będzie im w życiu cokolwiek osiągnąć, a suma ich niepowodzeń przełoży się na los całego państwa.
Dlatego nauczyciele też powinni się uczyć i zdobywać kolejne szczeble rozwoju zawodowego. Będzie to z pożytkiem dla ich podopiecznych – i dla kraju.
Polska armia edukacyjna
W Polsce pracuje w sumie ok. 700 tys. nauczycieli. Ich ścieżka awansowa to nauczyciel stażysta, nauczyciel kontraktowy, nauczyciel mianowany, nauczyciel dyplomowy
Zwieńczeniem kariery jest honorowy tytuł profesora oświaty. Tytuł ten nadawany jest przez ministra i wiąże się z jednorazową gratyfikacją 18 tys. zł. Od 2008 do 2017 r. tytuł taki otrzymało 173 nauczycieli.
Istnieje też grupa nauczycieli bez tych wszystkich stopni. Do tej grupy należą m.in. nauczyciele zatrudnieni w niepełnym wymiarze czasu pracy, zatrudnieni na zastępstwo, nie posiadający kwalifikacji pedagogicznych oraz asystenci, którzy wspomagają pracę innych nauczycieli w pracy indywidualnej z uczniem (dotyczy to grupy dzieci, które z różnych powodów, zwłaszcza niepełnosprawności, wymagają dodatkowej opieki pedagogicznej.
Stażysta to nauczyciel stojący u progu kariery zawodowej. Sam proponuje plan swojego rozwoju zawodowego, który zatwierdza dyrektor placówki. Pracę stażysty obserwuje opiekun – nauczyciel z wieloletnim stażem. Po roku składa dyrektorowi sprawozdanie ze swojej działalności.
Po uzyskaniu pozytywnej oceny, stażysta może ubiegać się o stopień nauczyciela kontraktowego. On też ma swojego opiekuna. Okres pracy nauczyciela kontraktowego wynosi 2 lata i 9 miesięcy. W tym czasie musi wykazać się umiejętnością prowadzenia lekcji, zajęć pozalekcyjnych, uczestniczeniem w akcjach obejmujących klasę lub szkołę. O awansie na stopień nauczyciela kontraktowego decyduje komisja powołana przez dyrektora szkoły. W praktyce nie zdarza się, by nauczyciel, który jest zainteresowany swoją pracą, nie przeszedł ze stażysty na kontraktowego
Kolejnym etapem rozwoju jest tytuł nauczyciela mianowanego. W tym wypadku o jego uzyskaniu decyduje komórka samorządu terytorialnego, prowadzącego szkołę. Kandydat musi zdać stosowny egzamin przed komisją egzaminacyjną.
Potem można zostać nauczycielem dyplomowanym. O awansie decyduje rozmowa przed komisją kwalifikacyjną. Dotychczas stażysta mógł stać się nauczycielem dyplomowanym po 10 latach pracy. Od 1 września 2018 r. ścieżka awansu wydłużyła się do 15 lat.
Awans wiąże się ze wzrostem wynagrodzenia. Średnie płace (brutto) wynosiły w 2017 r. dla nauczyciela:`
stażysty – nieco ponad 2 tys. 750 zł;
kontraktowego – 3 tys. 055 zł;
mianowanego – 3 tys. 960 zł;
dyplomowanego – 5 tys. 065 zł.
Wszyscy dostają awans
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jaki jest związek między awansem zawodowym a podniesieniem jakości pracy nauczycieli i potrzebami oraz osiągnięciami szkoły. Skontrolowała Ministerstwo Edukacji Narodowej, kuratoria oświaty, jednostki samorządu terytorialnego, szkoły publiczne.
Nauczyciele mianowani i dyplomowani stanowią około 75 proc. ogółu zatrudnionych. Stopniowo rośnie liczba nauczycieli kontraktowych i stażystów – co pokazuje, że Polacy garną się do tego zawodu. Minimalnie spada zaś liczba nauczycieli mianowanych.
Kontrola NIK wykazała, że uzyskanie statusu nauczyciela kontraktowego, mianowanego i dyplomowanego jest w Polsce powszechne. Prawie wszyscy nauczyciele, którzy przystępowali do wymaganych egzaminów, zdawali je i otrzymywali awans – od 99,3 do 99,8 proc.
Nie zawsze jednak wszystkie te procedury przebiegają prawidłowo. Jak stwierdza NIK, zdarzało się (kontrola obejmowała lata 2015-2018), że nauczyciele mianowani i dyplomowani otrzymywali awans przy niespełnieniu wymagań formalnych (na przykład, niewłaściwie zorganizowany był ich staż lub podejmowano go jeszcze przed upływem wymaganego okresu pracy na niższym stanowisku).
Nie zachowywano należytej troski o prawidłowy dobór ekspertów do komisji przeprowadzających egzaminy i rozmowy kwalifikacyjne – na przykład pomijając wymóg uwzględnienia wśród nich co najmniej jednego eksperta nauczającego tego samego przedmiotu lub prowadzącego ten sam rodzaj zajęć co nauczyciel ubiegający się o awans.
Zdaniem NIK, nie zapewniono tym samym należytych warunków do właściwej, obiektywnej i rzetelnej oceny dorobku zawodowego kandydata.
Problemem okazało się też niewłaściwe dokumentowanie przebiegu pracy komisji egzaminacyjnych i kwalifikacyjnych. Komisje w swych raportach często nie zamieszczały bowiem odpowiedzi udzielanych przez nauczyciela na pytania członków komisji oraz uzasadnień, jakie przyjmowały komisje dla swych rozstrzygnięć (co może rodzić przypuszczenie, że w ogóle niczego one nie uzasadniały).
Dyrektorzy są zadowoleni
W Karcie Nauczyciela zapisano, że każdy awans nauczyciela wymaga pozytywnej oceny jego dorobku zawodowego, a następnie spełnienia wymagań określonych dla danego stopnia awansu przed właściwą komisją egzaminacyjną lub kwalifikacyjną.
Jak zauważa NIK, „dyrektorzy szkół uważają, że system awansu zawodowego nauczycieli korzystnie wpływa na jakość procesu dydaktycznego i rozwój zawodowy nauczycieli”. Oczywiście, trudno, by jakikolwiek dyrektor szkoły powiedział cokolwiek innego.
Kontrola wykazała, że w czasie stażu na stopień nauczyciela mianowanego kandydaci korzystali z różnych form dokształcania i doskonalenia zawodowego, uczestniczyli w lekcjach prowadzonych przez innych nauczycieli, prowadzili dodatkowe zajęcia dla uczniów, działali na rzecz środowiska lokalnego, realizowali działania związane z współczesnymi problemami społecznymi i cywilizacyjnymi itd., itp.
Podobnie rzecz się miała z aplikującymi do stopnia nauczyciela dyplomowanego.
Natomiast w drugim roku szkolnym po uzyskaniu awansu, malała ich aktywność w dokształcaniu i doskonaleniu zawodowym, co jest poniekąd zjawiskiem naturalnym, bo to perspektywa awansu powoduje szybsze tempo podnoszenia kwalifikacji.
Jednak się starają
NIK stwierdza, „że zdecydowana większość nauczycieli wykazała się skutecznym podwyższaniem kompetencji zawodowych i jakości pracy własnej i szkoły” – czyli, że zdaniem Izby, polskie dzieci są uczone generalnie przez fachowców niezłej klasy. Według Izby, system awansu korzystnie wpływał na nauczanie i rozwój nauczycieli. Pozytywnie można ocenić zaangażowanie nauczycieli w czasie stażu na wyższe stopnie.
Trzeba jednak pamiętać, że awanse były powszechne (prawie 100 proc.) – i trzeba by było już drastycznego nieuctwa, by nie osiągnąć kolejnych stopni. Dlatego też NIK wskazuje, iż w tym systemie brakuje mechanizmów weryfikacji przydatności do zawodu nauczyciela. Nie zapewnia tego również wprowadzone już wydłużenie ścieżki awansu zawodowego z 10 do 15 lat.
O niemieckich nauczycielach mówiono, że to oni wygrali wojnę z Francją w 1870 r. Może polscy nauczyciele pomogą wygrać pokój i przyszłość dla naszego kraju.