29 listopada 2024
trybunna-logo

Motoryzacja na hamulcu

Produkujemy w Polsce coraz więcej nowoczesnych samochodów, ale jednocześnie kupujemy coraz więcej starych.

W ubiegłym roku z działających w Polsce fabryk wyjechało ponad 640 tys. aut. Nasz kraj jest ważnym ośrodkiem przemysłu samochodowego. Niestety tylko znikoma część wyprodukowanych w Polsce pojazdów znajduje nabywców na miejscu.
Z raportu „Branża Motoryzacyjna” przygotowanego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że potencjał produkcyjny tej branży jest u nas niemały.
Wymieniając tylko najważniejsze zakłady, mamy fabrykę lekkich samochodów dostawczych, dwie fabryki samochodów osobowych, jedną dużą fabrykę samochodów ciężarowych, sześć fabryk autobusów, kilkudziesięciu producentow naczep i zabudów. Jesteśmy również w czołówce jeżeli chodzi o produkcję silników wysokoprężnych i benzynowych (pięć znaczących fabryk).

Nie ma jak trzynastolatki

Firma KPMG szacuje wartość produkcji motoryzacyjnej w Polsce na 29 mld euro. Większość przychodów branży pochodzi z eksportu. W 2015 r. jego wartość przekroczyła 20 mld euro i była o blisko 10 proc. większa niż rok wcześniej. Eksport części sięgnął 9 mld euro i przewyższył eksport samochodów o blisko 3 mld euro. Eksport silników wysokoprężnych przekroczył zaś 2 mld euro.
Te liczby mogłyby być jeszcze większe, jednak nasz mały rynek wewnętrzny (który potencjalnie mogłby wchłaniać przynajmniej o połowę aut więcej), nie sprzyja kolejnym inwestycjom.
Według aktualizowanych danych Centralnej Ewidencji Pojazdów liczba pojazdow silnikowych zarejestrowanych w Polsce w 2015 r. powiększyła się w stosunku do poprzedniego roku o 3,35 proc. do 19 941 tys. aut. Wśrod nich zarejestrowanych było 15 211,6 tys. samochodów osobowych, o 3,1 proc. więcej (460,5 tys.) niż na koniec 2014 r.
Średni wiek samochodu w ubiegłym roku wynosił ponad 13 lat. Auta osobowe 4-letnie lub młodsze stanowiły na koniec 2015 r. zaledwie 10 proc. (1 562,6 tys.). Mające od pięciu do dziesięciu lat – 21,7 proc. parku, zaś liczące od jedenastu do dwudziestu lat aż 56 proc. Na te najstarsze, mające ponad 20 lat przypadło 12 proc., a zatem było ich więcej niż najmłodszych, czterech lat.
Starzejący się od wielu lat park samochodowy to wynik importu, w ktorym przeważają auta mające ponad 10 lat. Oczywiście, Polacy kupują takie samochody ponieważ są zbyt biedni na nowe. Stare pojazdy to jednak także wyższe rachunki za naprawy, mniejsze bezpieczeństwo na drogach oraz zatruwanie środowiska (rozregulowane silniki emitują znacznie więcej szkodliwych spalin niż nowe modele).

Za cudze kupujemy nowe

W Polsce 45 proc. stanowią auta z silnikami benzynowymi, na diesle przypada 38 proc, na LPG 16 proc., zaś na inne napędy (hybrydowe, elektryczne i gaz ziemny) 1 proc.
Wśrod samochodów najmłodszych, liczących do czterech lat, podział jest nieco inny. Napęd benzynowy ma 56 proc. udziału, wysokoprężny 39 proc., gaz LPG 4 proc., a pojazdy hybrydowe tylko 1 proc.
W grupie aut mających od pięciu do dziesięciu lat najliczniejsze są te z napędem wysokoprężnym – 54 proc. Benzynowych jest 38 proc., a napędzanych gazem 8 proc.
W grupie 11-20 lat na samochody z napędem benzynowym przypada 46 proc., na diesle 34 proc., na LPG 19 proc. zaś na inne rodzaje paliwa 1 proc.
Wreszcie, wśrod samochodów ponad 20 letnich najpopularniejsze były benzynowe (46 proc. udziału), spalające LPG (27 proc.) oraz wysokoprężne (21 proc.). Auta używające innych rodzajów paliwa stanowiły 6 proc.
Polska Organizacja Gazu Płynnego szacuje, że na koniec ubiegłego roku 2 914 tys. aut osobowych zasilanych było gazem propan-butan. Sprężony gaz ziemny używało 2,7 tys. samochodow, głownie w wieku od pięciu do dwudziestu lat.
Z innych napędów wyróżniają się hybrydy (17,2 tys. aut, w tym 13,4 tys. w wieku do czterech lat). zaś elektrycznych jest niecały tysiąc.
93,7 proc. aut w naszym kraju należy do osób fizycznych (14 256,9 tys.), zaś reszta do firm. Jednak w przypadku samochodów mających do czterech lat, 55,7 proc. jest własnością osób fizycznych, a pozostałe są firmowe.
Im starsze pojazdy, tym mniejszy jest w nich odsetek aut firmowych. W przedziale od pięciu do dziesięciu lat 94,2 proc.należy do osób indywidualnych, zaś 5,8 proc. do firm. W grupie wiekowej od 11 do 20 lat ich udział spadł do 0,7 proc., a wśrod aut starszych niż 20 lat pojazdy firmowe stanowią tylko 0,4 proc.
Jak widać, wtedy, gdy wydajemy pieniądze nie własne ale firmowe, przestajemy oszczędzać i chętnie kupujemy nowe auta, w czym celują zwłaszcza wszelkie urzędy.

Drugi rok wzrostu

Rok 2015 utrzymał wzrostową tendencję produkcji samochodów osobowych zapoczątkowaną w 2014 r. Działające w Polsce fabryki zwiększyły produkcję o 13 proc. w stosunku do 2014 roku. Według danych GUS wyjechało z nich 534,7 tys. aut osobowych, natomiast informacje producentow wskazują, że samochodów osobowych i dostawczych do 3,5 t wyprodukowano łącznie 642,4 tys.
Największą fabryką, z ponad 47-procentowym udziałem w krajowej produkcji samochodow osobowych i dostawczych jest tyski zakład Fiat Chrysler Automobiles. Wyjechało z niego o 3,6 proc. aut mniej niż rok wcześniej (302,6 tys.). Wśrod nich 253,7 tys. należało do marek Fiata (Fiat, Lancia i Abarth). Pozostałe 48,9 tys. to Fordy Ka produkowane na zlecenie (ich produkcja zmalała o 10,3 proc.). Najwięcej wyprodukowano Fiatów 500 – 181 tys.(spadek o 8,7 proc.), poza tym 57,8 tys. Lancii Ypsilon (spadek o 5,4 proc.) oraz 15 tys. Abarthow 500.
Na drugim miejscu, z ponad 26-procentowym udziałem w 2015 r. znalazł się poznański zakład Volkswagena, który wyprodukował 170,8 tys. samochodów, o 3 proc. mniej niż w 2014 roku. Najwięcej (82 tys. sztuk) zbudowano lekkich aut dostawczych Caddy.
Na kłopotach VW skorzystała konkurencja. Gliwicki zakład Opla (General Motors) wyprodukował 169,4 tys. aut osobowych, blisko dwa razy więcej niż w 2014 r. Najpopularniejszym modelem zjeżdżającym z taśmy gliwickiego zakładu była Astra J (132,3 tys. sztuk, wzrost o 48,8 proc.), Astra K (29,8 tys.) i Cascada (wersja kabrio Astry, 7,3 tys., o 43,1 proc. więcej niż rok wcześniej).
Na drugim biegunie jest lubelska fabryka samochodów DTZ, która wyprodukowała 13 terenowych Honkerow 2000.

Co jeszcze można obiecać?

Administracja centralna i samorządowa próbuje zachęcać zagranicznych inwestorow do zakładania fabryk w Polsce. Przedsiębiorcy uzyskują dostęp do scalonych, uzbrojonych działek, często już z drogami dojazdowymi. Dostają też duże ulgi podatkowe. Raport PZPM ocenia jednak, że są one wciąż za małe – dla przykładu, w województwie śląskim wsparcie dla małych przedsiębiorstw wynosi 45 proc., 35 proc. dla średnich i 25 proc. dla dużych natomiast w województwach opolskim i małopolskim te wielkości są średnio o 10 pkt. proc. wyższe. .
Efektem przyciągania fabryk motoryzacyjnych jest gospodarcze ożywienie regionu, wzrost zatrudnienia i ograniczenie bezrobocia.
Przemysł samochodowy zatrudnia w Polsce 172 tys. osob. Szacuje się, że każde z tych miejsc pracy powoduje powstanie do 4 innych. Oznacza to, że prawie 700 tys. osob pracuje u poddostawcow branzy motoryzacyjnej. Dlatego PZPM liczy na zapowiadaną rewitalizację systemu szkolnictwa zawodowego, ktore w nadchodzących latach ma zapewnić nowych pracowników.

Innowacja mocno już leciwa

Aby pozostać w czołówce niezbędne są innowacje. W Europie przemysł motoryzacyjny należy do największych inwestorów w badania i rozwój.
Nasz „program elektromobilności” przedstawiony na początku czerwca przez wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego przewiduje, że do roku 2025 zbudujemy silny przemysł autobusow elektrycznych o wartości 2,5 mld zł rocznie.
Po upływie dziewięciu lat autobusy elektryczne trudno już będzie uznawać za produkty innowacyjne. Wicepremier Morawiecki uważa jednak, że stawiając na elektromobilność wybieramy bardziej zrównoważony i odpowiedzialny rozwój.
W ramach wspierania innowacyjności Narodowe Centrum Badań i Rozwoju prowadzi program nazwany Innomoto, przewidziany dla firm różnych wielkości, mający częściowo finansować badania naukowe i prace rozwojowe w branży motoryzacyjnej. Ogłoszenie pierwszego konkursu o pieniądze nastąpi 5 września tego roku. Budżet konkursu ze strony NCBR to 250 mln zł.
W Polsce na tysiąc osób przypada 395 aut osobowych. Największe nasycenie odnotowano w woj. wielkopolskim – 443 auta na tysiąc mieszkańcow. W mazowieckim ten wskaźnik wynosi 432, w lubuskim 407 i w opolskim 403. Na drugim końcu są województwa: podlaskie (350) i warmińsko-mazurskie (351 aut osobowych na tysiąc mieszkańcow). Istnieją więc jeszcze motoryzacyjne zaległości do nadrobienia.

Poprzedni

Terroryzowana Turcja

Następny

Zatarli ślady?