19 listopada 2024
trybunna-logo

Miejsce pracy, miejsce śmierci

Polscy pracownicy wciąż płacą krwawy haracz. Przyczyny tych tragedii są niezmienne od lat.

Polscy przedsiębiorcy, chcąc uniknąć odpowiedzialności za wypadki przy pracy, często nie ustalają wszystkich przyczyn wypadków lub pomijają te, które wskazują na ich winę.
Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła, że w ubiegłym roku ten proceder miał miejsce w sumie prawie w 62 proc zakładów pracy w których doszło do wypadków.

Przedsiębiorcy ukrywają swą winę

PIP stwierdza: „Nieustalanie wszystkich przyczyn wypadku przy pracy jest nadal najczęściej występującą nieprawidłowością (38,7 proc zakładów). 22,8 proc zakładów ustala inne przyczyny wypadku niż te, które są wynikiem analiz inspektorów pracy. 17,5 proc pracodawców nie wymienia w protokołach powypadkowych naruszeń prawa, za które są odpowiedzialni”.
Konsekwencje tych przemilczeń i zakłamań jakich dopuszczają się pracodawcy są bardzo poważne. Skoro bowiem ukrywane są faktyczne przyczyny wypadków, to nie podejmuje się prawidłowych działań, które miałyby ograniczyć ich liczbę. „Nie osiąga się tym samym celu, jakim jest podjęcie przez pracodawców działań zapobiegających podobnym wypadkom w przyszłości” – podkreśla Inspekcja Pracy. .
Zapobieganie jest zaś niezmiernie ważne bo w Polsce wciąż zdarza się zbyt dużo tragedii przy pracy.

Ilu ludzi zginęło?

W ubiegłym roku w 2 024 wypadkach przy pracy, które zostały zgłoszone do Państwowej Inspekcji Pracy poszkodowanych zostało 2301 osób (niejednokrotnie trwale). Spośród nich 709 doznało ciężkich obrażeń ciała, a 272 poniosły śmierć.
Do tego trzeba doliczyć nieznaną liczbę ofiar wypadków, których z rozmaitych przyczyn nie zgłoszono (bo na przykład pracowano nielegalnie i nikt nie chciał mieć kłopotów). Warto wiedzieć, że PIP bada zgłoszone wypadki śmiertelne, ciężkie i zbiorowe, z wyłączeniem nagłych zdarzeń medycznych i komunikacyjnych przy których nie nastąpiło naruszenie przepisów bhp. Badane są też niektóre, często się powtarzające, lżejsze wypadki powodujące czasową niezdolność do pracy.
Zupełnie inne, dużo wyższe dane dotyczące wypadków przy pracy podaje Główny Urząd Statystyczny. Z obliczeń GUS wynika, że w ubiegłym roku poszkodowanych w wypadkach przy pracy było ogółem 87622 osób. Zginęły w nich 303 osoby (aż o 15 proc więcej niż w 2014 r.), a 495 odniosły ciężkie obrażenia.
Wypadkom ulegali głównie mężczyźni w wieku 30-49 lat. Najczęściej byli to robotnicy (54 proc.) oraz osoby wykonujące prace proste (31 proc).

Śmierć na budowie

Najwięcej nieszczęść zdarza się w budownictwie. Wyniki wszystkich kontroli od zawsze wskazują, że jest to branża w której występuje szczególnie dużo zagrożeń. W ubiegłym roku na budowach inspektorzy pracy zbadali okoliczności i przyczyny 481 zgłoszonych wypadków przy pracy, w których poszkodowanych zostało 518 osób, w tym 85 śmiertelnie i 152 ciężko.
Ilu tragedii nie zgłoszono? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że w budownictwie szczególnie często funkcjonują ekipy zbierane ad hoc, funkcjonujące „na gębę”, z zatrudnianymi na czarno pracownikami ze wschody, gdzie nikt nie podpisuje żadnych papierów.
PIP zauważyła, że prawie 40 proc osób poszkodowanych w wypadkach na budowach nie miało podpisanych umów o pracę.
Drugą pozycję pod względem liczby poszkodowanych zajmuje produkcja przemysłowa. W 2015 r w wyniku 651 wypadków śmierć poniosło 30 osób, a 294 zostały ciężko ranne.
Kolejnym miejscem poważnych wypadków przy pracy są lasy. Przy pracach leśnych, głównie przy zrywce drewna, zginęło 21 osób a 14 odniosło ciężkie obrażenia.
W górnictwie, branży uchodzącej za szczególnie niebezpieczną, śmierć poniosło 19 pracowników, a 12 doznało ciężkich obrażeń.

Najtrudniejszy pierwszy rok

Duża część ofiar zginęła lub została ranna w pierwszych dniach zatrudnienia. W pierwszym tygodniu swojej pracy najcięższym wypadkom ulegały osoby pracujące właśnie na budowach.
Najczęstsza przyczyna śmierci i ciężkich obrażeń to, typowe dla budownictwa, upadki z znacznych wysokości, zwłaszcza z dachu lub stropu.
Zdarzały się głównie podczas wykonywania prac blacharsko-dekarskich bez zastosowania środków ochronnych, czy podczas schodzenia po zakończeniu prac. Częste były też upadki w wyniku nagłego załamania się poszycia dachowego.
W takich wypadkach giną zwłaszcza nowicjusze. „W grupie poszkodowanych o stażu pracy do 7 dni najczęstszym wydarzeniem prowadzącym do wypadków był upadek z wysokości” – zauważa PIP.
Inspekcja pracy wymienia też takie, szczególnie częste zdarzenia, jak uderzenie w leżący na ziemi przedmiot po upadku, utratę kontroli nad maszynami, uderzenie spadającym przedmiotem, pochwycenie i wciągnięcie w tryby przez przez maszyny i urządzenia.
Generalnie, nadal dominującą grupę ofiar wszystkich wypadków przy pracy stanowią osoby o stażu pracy do jednego roku. Dotyczy to zwłaszcza ciężej poszkodowanych.
Na przykład, na skutek porażenia prądem czy poparzenia łukiem elektrycznym zginęło w ubiegłym roku 17 osób, z których 11 pracowało krócej niż rok.

Zwyczajny wyzysk

Do wypadków dochodzi przede wszystkim w wyniku niewłaściwej organizacji pracy (na przykład, gdy nie było właściwych instrukcji bhp, a pracowników nie informowano o ryzyku zawodowym związanym z ich pracą).
Natomiast wśród tzw przyczyn ludzkich najczęstszym powodem jest nieprawidłowe lub samowolne zachowanie pracownika, jego brawura i ryzykanctwo.
Coraz częściej inspektorzy pracy zwracają też uwagę na czynniki psychofizyczne, tj. presję czasu, nadmierne obciążenie pracą (np w godzinach nadliczbowych lub nocą), stres związany z utratą pracy, kwalifikując je nawet jako przyczyny decydujące o zaistnieniu wypadków przy pracy.
Bezrobocie to złe zjawisko – ale, jak widać, przepracowanie także. Choć tu chodzi raczej nie tyle o nadmiar pracy, co po prostu o wyzysk.

KOMENTARZ

Nadal na dużą skalę mają miejsce takie negatywne zjawiska, jak unikanie zatrudnienia na podstawie umowy o pracę, bezprawne nadużywanie umów cywilnoprawnych, nieterminowe wypłacanie wynagrodzeń i innych świadczeń pracowniczych, nierzetelne rozliczanie czasu pracy oraz brak odpowiedniej dbałości o bezpieczne i higieniczne warunki pracy.
Nadal znacząca część firm buduje swoją przewagę konkurencyjną niezgodnie z obowiązującym prawem i zasadami współżycia społecznego. Odbywa się to kosztem zatrudnionych ludzi, a także kosztem uczciwych, respektujących pracownicze prawa pracodawców i przedsiębiorców, którzy stanowią, co należy podkreślić, zdecydowaną większość w naszym kraju.
Ubiegłoroczne działania inspektorów pracy pozwoliły m.in. na wyegzekwowanie ponad 207 mln zł zaległych wynagrodzeń i innych należności, uzyskanie potwierdzenia na piśmie istnienia stosunku pracy dla ponad 10 tys. osób będących stronami umów cywilnoprawnych lub pracujących bez żadnej umowy. Inspektorzy pracy wyeliminowali bezpośrednie zagrożenia dla zdrowia i życia w odniesieniu do 71 tys. pracowników i innych osób świadczących pracę.
Statystyczny obraz praworządności w stosunkach pracy i bezpieczeństwa jej wykonywania oraz realne odczucia pracowników w tym zakresie mogłyby być bardziej zadowalające, gdyby nie bariery formalne i prawne ograniczające skuteczność inspekcji pracy. Zdecydowana poprawa poszanowania prawa pracy jest jak najbardziej możliwa, ale wymaga m.in. zwiększenia uprawnień kontrolnych i egzekucyjnych inspekcji pracy.
Konieczne jest doprecyzowanie przepisów ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz Kodeksu pracy w taki sposób, by były one czytelne dla pracodawców i pracobiorców oraz nie budziły wątpliwości prawnych.

Roman Giedrojć,
Główny Inspektor Pracy

Poprzedni

Kupowanie inne niż przed laty

Następny

Wielka Brytania na nowej drodze