23 listopada 2024
trybunna-logo

Mali stracą najwięcej

Czy powinni porzucić wszelką nadzieję?. Na razie światełko w tunelu jest małe i dalekie, a ewentualna pomoc ograniczona.
Właściciele małych firm czarno widzą swoją przyszłość i jakoś nie wierzą w skuteczność „tarczy antykryzysowej”. Aż 93 proc. mikrofirm uważa bowiem, że koronawirus sparaliżuje ich działalność. Najmocniej infekcja dotknie oczywiście hotele i restauracje, usługi oraz handel.
Koronawirus będzie generalnie najbardziej dotkliwy dla najmniejszych firm zatrudniających do 9 pracowników. Wystarczył miesiąc epidemii w Polsce, aby 71 proc. z właścicieli tych firm uznało, że COVID-19 będzie miał zdecydowanie niekorzystny wpływ na prowadzony biznes – podczas gdy wśród średnich firm ten odsetek wynosi 54 proc. Takie są wyniki najnowszego Barometru Europejskiego Funduszu Leasingowego na drugi kwartał 2020 roku, badania przeprowadzonego w ostatnich dniach marca.
EFL w tym Barometrze zapytał przedsiębiorców o nastroje w obliczu pandemii koronawirusa. Z badania wynika, że aż 9 na 10 przedstawicieli polskich firm uważa, że COVID-19 będzie miał negatywny wpływ na prowadzony przez nich biznes. Z czego według 60,2 proc. – zdecydowanie niekorzystny, a prawie 29,2 proc. – raczej niekorzystny. Tylko 9 proc. firm jest zdania, że koronawirus pozostanie bez wpływu na ich biznes. Reszta nie ma zdania.
Najmniejszy biznes przeżyje największe powikłania – o ile w ogóle je przeżyje. Biorąc pod uwagę wielkość przedsiębiorstwa, epidemia może okazać się najgorsza w skutkach dla mikrofirm. Czyli tych podmiotów, które zgodnie z zapisami ustaw składających się na tzw. tarczę antykryzysową, mogą liczyć teoretycznie na największe wsparcie ze strony państwa. Prawie 71 proc. z nich uważa COVID-19 za zdecydowanie wysokie zagrożenie dla prowadzonego biznesu. Odpowiedzi „raczej niekorzystny wpływ” udzieliło tylko 22 proc. zapytanych.
Mniej negatywnie na przyszłość patrzą małe i średnie firmy. Wśród nich odpowiednio 56 proc. i 54 proc. zapytanych uważa panującą epidemię za zdecydowanie niekorzystną dla prowadzonego biznesu. Biorąc jednak pod uwagę łącznie odpowiedzi „zdecydowanie niekorzystny wpływ” i „raczej niekorzystny wpływ”, to zarówno mikro, jak i małe i średnie podmioty w olbrzymiej większości obawiają się skutków pandemii (odpowiednio 93 proc., 90 proc., 82 proc.). Wypada dodać: i słusznie.
Barometr EFL jest syntetycznym wskaźnikiem informującym o skłonności małych i średnich firm do wzrostu sprzedaży i produkcji, ekspansji na nowe rynki, maksymalizacji zysków, co jest związane z inwestycjami w środki trwałe. Badanie przygotowywane jest przez Ecorys na zlecenie Europejskiego Funduszu Leasingowego.

-Rozprzestrzeniająca się epidemia koronawirusa ma już bardzo negatywny wpływ na światową i polską gospodarkę. Nie mamy złudzeń, sytuacja będzie się jeszcze pogarszać. A w przypadku dekoniunktury, najszybciej negatywne skutki odczuwają najmniejsi przedsiębiorcy, co potwierdza również nasz najnowszy odczyt Barometru. Już dziś wiemy, że aktywność gospodarcza mocno osłabnie, zarówno w Polsce, w Niemczech, czyli u naszego głównego partnera handlowego, czy Unii Europejskiej. Od kilku tygodni docierają do nas wnioski od firm, które w obliczu zaistniałej sytuacji, przewidują czasowy problem z terminowym regulowaniem należności. W szczególności dotyczy to gastronomii, turystyki, transportu i usług – wskazuje Radosław Woźniak, prezes EFL.
Hotele i restauracje zostały już najbardziej sparaliżowane, co stało się głównie za sprawą decyzji rządu, zamykających ich działalność. Oczywiste wiec, że z Barometru EFL wynika, że spadek obrotów może najdotkliwiej dotknąć tzw. sektor HoReCa.
Ponad 82 proc. hotelarzy, restauratorów i właścicieli firm cateringowych obawia się zdecydowanie negatywnego wpływu rozprzestrzeniania się koronawirusa na swój biznes. Odpowiedzi „raczej niekorzystnego” udzieliło tylko 13,5 proc. przedstawicieli tych branż.
Drugim sektorem z największymi obawami o przyszłość są usługi. 3 na 4 przedstawicieli firm usługowych uważa, że panująca epidemia będzie miała zdecydowanie negatywny wpływ na prowadzoną przez nich działalność (odpowiedzi „raczej negatywny” udzieliło 21 proc. zapytanych).
Wreszcie, trzecim sektorem „drżącym” o kolejne dni i miesiące jest handel – 56 proc. przedsiębiorstw obawia się zdecydowanie negatywnego przełożenia koronawirusa na ich biznes (33 proc. – raczej niekorzystny).
Prawie takie same wyniki przyniosło badanie wśród właścicieli firm transportowych – odsetek firm, które zdecydowanie boją się spadku obrotów w efekcie rozprzestrzeniania się COVID-19, wynosi 54 proc. Nieco lepsze są nastroje w budownictwie, gdzie tak uważa 46 proc. przedsiębiorców, oraz w szeroko pojętym przemyśle – aż 43 proc. Ten ostatni wynik wskazuje wręcz na optymizm przedsiębiorców z branż produkcyjnych w obliczu epidemii.
Mikro, mali i średni przedsiębiorcy zostali również zapytani o to, co może najbardziej przyczynić się do spadku obrotów w ich firmach. W pierwszej kolejności wskazali na spadek zainteresowania ich usługami lub produktami (44 proc. odpowiedzi). Po drugie, 36 proc. zapytanych obawia się pogorszenia ogólnej sytuacji gospodarczej.
No ale najgorsze, ogólne zagrożenie to oczywiście działania rządu, administracyjnie wyłączające z funkcjonowania część branż polskiej gospodarki.

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Nikomu nie wolno ufać

Zostaw komentarz