17 listopada 2024
trybunna-logo

Linia, która jest ale jej nie ma

O odtwarzaniu komunikacji kolejowej w Polsce wiele się mówi, jednak bardzo często są to działania pozorowane.
Państwowa firma zajmująca się infrastrukturą kolejową, czyli PKP Polskie Linie Kolejowe, w swoim najnowszym komunikacie zatytułowanym „Dostępniejsza kolej na Podkarpaciu” zapowiada, że planuje wybudowanie w przyszłości nowego przystanku kolejowego w Przemyślu, co: „zwiększy dostępność mieszkańców do kolei w woj. podkarpackim”. Tyle, że ta mało znacząca kosmetyka, jaką będzie zbudowanie nowego przystanku, nie ułatwi mieszkańcom Podkarpacia dostępu do komunikacji kolejowej. Tu potrzebne są inwestycje w infrastrukturę, których albo nie ma, albo się niemiłosiernie ślimaczą.
Chwalenie się tym, że planuje się kiedyś zrealizowanie tak drobnej inwestycji, jaką jest postawienie jeszcze jednego przystanku kolejowego w Przemyślu, to w istocie próba zamaskowania tego, że za rządów PiS wprawdzie dużo się mówi o zwiększeniu dostępności transportu kolejowego, ale realne efekty są niemal żadne.
W rzeczywistości, faktyczny dostęp do kolei na Podkarpaciu poprawiłoby coś innego: ponowne uruchomienie linii kolejowej numer 104 – czyli ważnego niegdyś połączenia pomiędzy Chabówką, a Nowym Sączem o długości 76 kilometrów, stanowiącego fragment linii wiodącej dalej na wschód, do Sanoka, Zagórza i Ustrzyk Dolnych. Mogłoby być ono ważne i dziś, gdyby obecna administracja zdołała kiedyś wyremontować tę linię. Niestety, obecnie dojechanie pociągiem z Chabówki przez Nowy Sącz do Sanoka (o Ustrzykach Dolnych już nie mówiąc) jest niemożliwe.
Linia kolejowa 104 została zbudowana przez Austro-Węgry. Oddano ją do użytku w 1884 roku. Miała znaczenie państwowe i strategiczne, łącząc centralną oraz wschodnią część cesarstwa. Za tzw. „komuny” była ona utrzymywana w należytym stanie i dobrze służyła stałym mieszkańcom tego regionu oraz turystom (zwłaszcza, że jest to jedna z najbardziej atrakcyjnych krajobrazowo linii kolejowych w Polsce). Jeden z jej odcinków został nawet zelektryfikowany, co oznaczało, że liczono się ze wzrostem ruchu pasażerskiego i towarowego.
Gdy jednak nastał u nas kapitalizm, kolejne ekipy rządzące zaczęły ograniczać transport kolejowy. Na samej linii Chabówka – Nowy Sącz regularny ruch towarowy został wstrzymany w 2000 r., zaś pasażerski pod koniec 2003 r. Potem – i tak jest do dziś – tą trasą okazjonalnie jeżdżą tylko pociągi retro, z uwagi na skansen kolejowy w Chabówce.
W 2016 roku, wśród licznych obietnic składanych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, znalazła się także obietnica modernizacji linii 104 łączącej Chabówkę z Nowym Sączem oraz wznowienia na niej regularnego ruchu pociągów. Oczywiście jak na razie nic takiego nie nastąpiło.
Kilka tygodni temu PKP PLK wspomniały w jednym ze swych opracowań – bez przesadnej stanowczości – że zakładane zakończenie prac remontowych na linii 104 jest przewidywane na 2027 rok. Jak stwierdza wspomniane opracowanie, modernizacja istniejącej linii nr 104 przyczyni się do stworzenia: „fragmentu sieci komplementarnej TEN-T (Transeuropejskiej Sieci Transportowej) obejmującej swym zakresem linie uzupełniające europejskich korytarzy transportowych sieci bazowej”, a także: „radykalnie podniesie dostępność komunikacyjną południowej części Małopolski”.
Jak widać, szefowie PKP PLK dobrze rozumieją, co w rzeczywistości zwiększy dostępność komunikacji kolejowej na Podkarpaciu – i na pewno nie będzie to nowy przystanek w Przemyślu.
Obecny status linii kolejowej 104 między Chabówką, a Nowym Sączem jest nieco dziwny. Na oficjalnej interaktywnej mapie kolejowej PKP PLK, linia 104 jest oznaczona jako „użytkowana”. Tyle, że regularny ruch towarowy i pasażerski na tej trasie nadal pozostaje wstrzymany. Jak widać, linia kolejowa numer 104 użytkowana jest tylko teoretycznie – tak jak i teoretycznie funkcjonuje państwo PiS.

Poprzedni

Dokąd jedzie polska motoryzacja?

Następny

Mniej zjadajmy, mniej kupujmy

Zostaw komentarz