23 listopada 2024
trybunna-logo

Koncepcja Wielkiego Przeskoku

Tym razem rząd PiS opowiada bajki o bezpośrednim „przeskoku” z dominującej w Polsce produkcji ręcznej do przemysłu cyfrowego – a dokładniej, do „autonomicznych cyberfizycznych systemów produkcyjnych”.
Polska jest na tle Europy wysoko, ale mało innowacyjnie uprzemysłowionym państwem. Udział sektora wytwórczego w wartości dodanej wytwarzanej w naszym kraju wyniósł w 2019 r. 18,9 proc. wobec wartości dla Unii Europejskiej równej 15,5 proc. Wartość dodana w polskim sektorze przemysłowym od 2015 r. rośnie (w cenach stałych) o średnio 3,9 proc. rocznie.
Gdy spojrzeć na poszczególne działy przetwórstwa przemysłowego, to zauważymy, że największą gałęzią polskiego przemysłu jest przetwórstwo spożywcze (18 proc. produkcji sprzedanej całego przemysłu), a następnie branża motoryzacyjna (11 proc.), produkcja wyrobów z metali (9 proc.), produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych (7 proc. ) oraz produkcja koksu i przetwórstwo ropy naftowej (6 proc.).
Jeśli natomiast spojrzymy na działy, które najszybciej rozwijały się w ostatnich 5 latach, to na pierwszym miejscu znajduje się, niezbyt sprzyjająca zdrowiu, produkcja wyrobów tytoniowych (aż 69 proc. wzrostu), która jednak stanowi jedynie 0,5 proc. całego przemysłu. Nieco wolniej rosła produkcja wyrobów z gumy (45 proc. wzrostu), produkcja wyrobów z mineralnych surowców niemetalicznych (44 proc), a także produkcja koksu i przetwórstwo ropy oraz produkcja urządzeń elektrycznych (po 43 proc.).
Przemysł to sektor, do którego kierowana jest największa część inwestycji dokonywanych w Polsce. Wartość inwestycji przemysłowych wzrosła od 2012 do 2019 r. o 82,8 proc. w cenach stałych, a ich udział we wszystkich inwestycjach, z 16,5 proc. do poziomu 23,4 proc.
Analiza produktywności polskiego przetwórstwa przemysłowego może dostarczyć optymistycznych wiadomości. Dane Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) podają, że wartość dodana na jedną przepracowaną godzinę w przemyśle, wzrosła w rekordowym pod tym względem dla naszego kraju 2019 roku o 9,1 proc., co jest tempem zdecydowanie szybszym niż w państwach strefy euro. Tamte kraje, znacznie lepiej rozwinięte niż Polska, już dawno osiągnęły taki poziom produktywności przemysłu, którego nie da się szybko podnieść. Polska natomiast wciąż startuje z niskiej bazy. W każdym razie, biorąc pod uwagę ostatnie kilka lat, znajdujemy się już w gronie państw z szybkim przyrostem produktywności, osiągając od 2015 roku jej wzrost o 14,3 proc.
Pod względem liczby pracujących w przemyśle, różnica między Polską a średnią unijną jest wyraźnie zauważalna – w Polsce pracownicy przemysłowi stanowią 20,5 proc. wszystkich zatrudnionych, podczas gdy w całej Unii Europejskiej – 13,6 proc. W wartościach absolutnych oznacza to, że w Polsce 3,35 mln osób pracuje w sektorze wytwórczym.
Choć dziś największy rozgłos uzyskują firmy usługowe działające w branży internetowej i handlowej, to wciąż przemysł pozostaje sektorem, który najsilniej wpływa na kondycję gospodarki narodowej w perspektywie długookresowej. Zgodnie z tym podejściem, Unia Europejska w dokumencie „Nowa strategia przemysłowa dla Europy” uznała silny przemysł za sektor napędzający gospodarkę i gwarant suwerenności ekonomicznej.
Znaczenie przemysłu dla gospodarki wykracza poza wytwarzaną w nim bezpośrednią produkcję. Rozwijający się przemysł tworzy miejsca pracy w sektorze usług, wspierających produkcję przemysłową, np. przy badaniach i rozwoju, handlu towarami czy, coraz ważniejszej dziś, obsłudze systemów cyfrowych.
W ramach przemysłu funkcjonują również typy produkcji, mające większe oddziaływanie zewnętrzne od pozostałych. Jak wskazuje Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii są to przede wszystkim firmy będące tzw. integratorami łańcuchów wartości, które projektują finalne produkty i organizują ich produkcję na wielu etapach, często współorganizując produkcję kilkudziesięciu zakładów dostarczających półproduktów. Tego typu przedsiębiorstwa są szczególnie istotne dla rozwoju krajowej gospodarki, ponieważ generują największe pozytywne efekty zewnętrzne.
Silny krajowy przemysł wytwórczy okazuje się szczególnie istotny w momentach załamania międzynarodowego handlu, tak jak miało to miejsce na początku pandemii COVID-19. Istotne okazuje się wówczas ulokowanie produkcji kluczowych, strategicznych dóbr w kraju, w którym konieczne jest ich wykorzystywanie. Posiadanie silnego sektora przemysłowego buduje strategiczną autonomię i wpływa na bezpieczeństwo gospodarcze (np. w dostępie do żywności i leków.
Dotychczas realizowane w Polsce polityki rozwoju miały na celu poprawę warunków prowadzenia działalności gospodarczej dla wszystkich przedsiębiorstw. Dziś wydaje się, że działania takie muszą być uzupełnione o szytą na miarę, dopasowaną do potrzeb branż, politykę przemysłową. Niezwykle ważne dla polityki przemysłowej będą te branże, które cechują się dużą złożonością produkcji i wysoką wartością dodaną wytwarzaną w krajowych ogniwach łańcucha produkcji, a także znacznym potencjałem eksportowym. Odpowiednio ukierunkowane wsparcie powinno nadać impetu rozwojowego w poszczególnych branżach, a otoczenie instytucjonalne i rozsądna deregulacja – wspomóc budowanie przewag konkurencyjnych polskiego przemysłu.
Wszystkie te cechy polityki przemysłowej nie stanowią w Polsce żadnej nowości. Mówi się o nich w naszym kraju co najmniej od półwiecza. Efekt – czyli stały brak skutecznej polityki przemysłowej – też nie jest niczym nowym. Mamy branże tradycyjnie mocne, przed którymi stoją jednak poważne wyzwania (np. transformacja niskoemisyjna, cyfrowa, 4.0, o obiegu zamkniętym). Ale są i takie przed którymi skutki pandemii otworzyły nowe perspektywy rozwojowe. Rozumna polityka przemysłowa powinna brać to pod uwagę.
Przykładem może tu być cyfryzacja, która jako ciągły proces zbliżania rzeczywistego i wirtualnego świata staje się głównym motorem innowacji i zmian w większości sektorów gospodarki. Państwo polskie nie jest w stanie wpływać na całokształt gospodarki scyfryzowanej, ale mogłoby spróbować skupić się na tych obszarach jego działalności, które są w stanie zbudować środowisko infrastrukturalne dla dynamicznego wzrostu wykorzystania narzędzi cyfrowych, w celu zwiększenia produktywności i innowacyjności gospodarki.
Powszechny dostęp do szybkiego łącza internetowego jest dziś niemal równie ważny co dostęp wszystkich obszarów kraju do powszechnej sieci dróg czy sieci energetycznej. Czynnikiem, bez którego cyfryzacja nie wykorzysta swojego potencjału modernizacyjnego dla gospodarki, są jednak głównie dane cyfrowe.
Dlatego Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii oświadcza: „Państwo powinno tworzyć infrastrukturę instytucjonalną, zachęcającą sektor prywatny (firmy, organizację i obywateli) do bezpiecznego udostępniania i wielokrotnego wykorzystywania danych. Potrzebne są odpowiednie regulacje, chroniące prywatność i interes ekonomiczny konsumentów-generatorów danych”.
Święte słowa! O tym, co powinno tworzyć państwo i o potrzebie ochrony prywatności konsumentów, wiadomo już od kilkudziesięciu lat. I właściwie nie trzeba dodawać, że państwo rządzone przez PiS nic w tym kierunku nie zrobiło, mimo ponad pięciu lat panowania tego ugrupowania. Przeciwnie, pojawiają się regulacje prowadzące do naruszania prywatności i powszechnego inwigilowania konsumentów. A o tym, jak wygląda bezpieczeństwo danych pod rządami Prawa i Sprawiedliwości pokazują ostatnie włamania na strony ważne dla polskiego państwa. W tej sytuacji rząd PiS umie tylko biadolić: „W ostatnim czasie jesteśmy przedmiotem bezprecedensowego ataku cybernetycznego na Polskę, na polskie instytucje i użytkowników skrzynek internetowych” – ogłasza rzecznik rządu.
W tym kontekście warte podkreślenia jest, że cyfryzacja działalności gospodarczej wykracza daleko poza internetową sprzedaż lub komunikację z klientem, a ważnym jej wymiarem jest właśnie zbieranie i analiza danych cyfrowych. Należy się spodziewać, że w najbliższych latach dane cyfrowe i odpowiednie ich wykorzystanie staną się jednym z głównych motorów innowacyjności – ale chyba nie w Polsce.
Tym niemniej, na świecie już rozwija się koncepcja przemysłu 4.0, która opiera się na wykorzystaniu całych systemów cyberfizycznych, tj. łączących wykorzystanie robotów przemysłowych z bieżącym, automatycznym zarządzaniem nimi przez programy przetwarzające duże zbiory danych, pozyskiwane w toku tej produkcji oraz z zewnątrz. Podstawą takiej cyfryzacji jest wykorzystanie czujników, udostępniających dane o właściwościach, działaniu lub lokalizacji maszyn, materiałów czy produktów.
Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii zauważa: ” Wśród elementów typowych dla czwartej rewolucji przemysłowej, stanowiących część głównych wyzwań przed którymi stoją gospodarki aspirujące do miana cyfrowych, wskazać należy: personalizację produktu, czyli odejście od masowości w kierunku rozwiązań indywidualnych; rozwój produktów hybrydowych łączących cechy fizyczne z dostarczeniem wymaganej przez klienta funkcjonalności; przejście w systemach wytwarzania z modeli scentralizowanych, w których produkt opisywany jest w formie „recepty” przekazywanej następnie do systemu produkcyjnego, gdzie rozdzielane są zadania, na systemy zdecentralizowane; lean manufacturing – tradycyjne maksymalizowanie efektu przy minimalizacji kosztów zmienia się w maksymalne monetyzowanie rynkowego potencjału przy minimalnych kosztach poprzez bezpośredni kontakt z rynkiem i ucyfrowienie przepływających danych. Taki model produkcji niesie za sobą wiele korzyści, które wyznaczą nowy standard produkcji w państwach rozwiniętych. Dostarczy on produkty lepiej dopasowane do indywidualnych potrzeb, a dla producentów oznacza oszczędności w procesie produkcji”.
Jak widać, w teoretyzowaniu, zwłaszcza na temat państw rozwiniętych, Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii jest całkiem niezłe. Tylko z praktyką mu nie wychodzi. Co tu mówić o epoce czwartej rewolucji przemysłowej, skoro w naszej gospodarce nie ma nawet powszechnego wykorzystania zdobyczy trzeciej rewolucji – czyli automatyzacji produkcji z wykorzystaniem robotów przemysłowych sterowanych komputerowo.
„Dlatego, aby zachować międzynarodową konkurencyjność w warunkach przemysłu 4.0, konieczny będzie „przeskok” z produkcji ręcznej bezpośrednio do autonomicznych cyberfizycznych systemów produkcyjnych” – przedstawia swą receptę Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii.
Jasne! Już widzimy ten bezpośredni wielki przeskok w wykonaniu rządu PiS.

Poprzedni

Szanse, których nie wykorzystamy

Następny

Klasa średnia: fikcja i statystyczna, i ideologiczna

Zostaw komentarz