17 listopada 2024
trybunna-logo

Jak podbić świat?

Polski eksport systematycznie rośnie. Jego wartość w ubiegłym roku była o 8 proc. wyższa niż w 2014 r., a według prognoz, w bieżącym roku wzrośnie najprawdopodobniej o kolejne 8-9 proc.

W ubiegłym roku zagraniczni klienci wydali na nasze towary i usługi ponad 152 mld euro. A słabnący momentami złoty, polskim eksporterom sprzyja.
Spośród wszystkich polskich firm rozwijających się na rynkach zagranicznych niemal 90 proc. prowadzi działalność w Europie. Środkowa i południowa część Starego Kontynentu częściej przyciąga polskie dobra, a zachodnia usługi.

Go East!

W 2016 r. 56 proc. polskich firm zamierza rozwijać się w Europie, co stanowi spadek o jedną trzecią w porównaniu do ubiegłego roku (wtedy mówiło o tym 89 proc.). Rośnie za to atrakcyjność gospodarcza Azji. W ubiegłym roku ekspansję na tamtejsze rynki planowało zaledwie 3 proc., a w 2016 r już 23 proc polskich firm (raport „Poland, Go Global!”).
– Wielu polskich przedsiębiorców uwierzyło w chiński sen, bo przecież w Chinach zwłaszcza polskie produkty spożywcze mają bardzo dobrą opinię. Zniechęciły ich jednak skomplikowane regulacje i długotrwałe, nawet półtoraroczne starania o pozwolenia na rozpoczęcie działalności – zauważa Jakub Kompa, kierownik „Poland, Go Global!”.
Jeszcze jeden istotny czynnik – w poszukiwaniu odpowiedniego partnera bardzo przydatna jest znajomość języka chińskiego, tymczasem nauczenie się podstawowych znaków zajmuje co najmniej trzy lata. Dobrze więc mieć w polskiej firmie zaufanego i kompetentnego pracownika narodowości chińskiej.
– Należy też pamiętać, że samo zawarcie umowy nie gwarantuje sukcesu, gdyż w Chinach prawdziwe rozmowy biznesowe zaczynają się po podpisaniu kontraktu – podkreśla Jacek Stryczyński, prezes Lionbridge Poland, firmy zajmującej się tłumaczeniami biznesowymi i marketingiem.
Mimo wielu, niezbyt zachęcających przykładów, chiński rynek warto uwzględniać w planach ekspansji eksportowej.
– Nie można odpuszczać rynku chińskiego, choć jest on bardzo trudny, zwłaszcza pod względem prawnym, trzeba tam się liczyć z długim egzekwowaniem umów i z niskim poziomem ochrony własności. Pod względem potencjału jest jednak zbliżony do amerykańskiego – dodaje Paweł Borys z banku PKO BP, uczestniczącego, obok Banku Gospodarstwa Krajowego, w kredytowaniu naszego eksportu.

Z większym ryzykiem

Od początków 2015 r polscy przedsiębiorcy chętnie spoglądają na rynki azjatyckie, zwłaszcza na duży rynek irański. Po tym jak poradzili sobie z rosyjskimi sankcjami i z powodzeniem znaleźli nowe rynki, nabrali pewności siebie, doświadczenia i apetytu na podbój następnych.
W bieżącym roku zmienia się jednak globalny obraz koniunktury, głównie poprzez niestabilną sytuację finansową w Chinach, Brazylii, Rosji czy na Bliskim Wschodzie. Zagrożeniem dla polskich eksporterów są także bardzo duże wahania kursów walutowych, a także wciąż niewielka skala działalności. Dlatego warto, aby przedsiębiorcy nie unikali fuzji i konsolidacji.
– Polskie przedsiębiorstwa są dosyć małe w porównaniu do swoich odpowiedników na globalnych rynkach, przez co mają inną siłę kapitałową i inne możliwości inwestowania, a więc nie powinny bać się przejmowania innych firm – uważa Paweł Borys.
Mniej konkurencyjne od chińskiego są obszary ekspansji, np. w Afryce czy Ameryce Południowej. Wchodzenie na nie wymaga jednak bardzo dobrego przygotowania, szczegółowej analizy prawnej i znalezienia na rynku niszy, tak aby większe w tym przypadku ryzyko mogło przynieść też większy zwrot z kapitału. Są tam takie rynki, gdzie polski przedsiębiorca musi czekać 90 – 100 dni na płatność (np. w Angoli).

Bariery ekspansji

Wśród najsilniejszych barier ekspansji zagranicznej doświadczeni przedsiębiorcy wymieniają dużą konkurencyjność zagranicznych rynków, ich niepewną sytuację gospodarczą, niestabilny kurs walut, oraz brak możliwości sprawdzenia partnerów biznesowych. Firmy, które nie mają doświadczeń na zagranicznych rynkach, dodają zaś do wymienionych barier ekspansji także niewystarczający kapitał. (raport „Poland, Go Global!”). Jednak w rankingu Banku Światowego dostępność finansowania dla małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce jest dość wysoka w porównaniu z resztą świata.
Od lat wiadomo, co jest potrzebne aby osiągnąć sukces eksportowy. Należy po pierwsze mieć innowacyjny produkt lub dobry pomysł, po drugie znaleźć partnera biznesowego, po trzecie rozwinąć marketing i reklamę – uważają polscy przedsiębiorcy.
Nawet najlepsze pomysły i największe pieniądze nie zastąpią doświadczenia i wykorzystywania dobrych, sprawdzonych praktyk. Polskie firmy mają jednak nikłe szanse, aby zdobyć informacje o tym, co dzieje się na odległych rynkach, np. jak są tam organizowane przetargi czy jakie występują ryzyka administracyjne. I to się raczej nie zmieni, bo trudno sobie wyobrazić, aby w najbliższej perspektywie czasowej nasze zagraniczne przedstawicielstwa wzięły się za wspieranie polskich transakcji gospodarczych, rozpoznawanie miejsc, gdzie możemy mieć przewagę konkurencyjną w różnych branżach czy kojarzenie partnerów biznesowych.
Rząd PiS wprawdzie zapowiedział powołanie silnej agencji wsparcia eksportu oraz agencji rozwoju, które mają łączyć obecne kompetencje Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, Banku Gospodarstwa Krajowego, Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, Polskich Inwestycji Rozwojowych, Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, Agencji Rozwoju Przemysłu. Na razie na zapowiedziach się skończyło.
Coraz więcej polskich firm prowadzi działalność zagraniczną, trzy razy więcej z nich eksportuje niż importuje, ale ich potencjał rozwojowy jest znacznie większy – i ciągle nie w pełni wykorzystany.

Poprzedni

Dziady kultury

Następny

Wojna polsko-unijna