29 września 2024
trybunna-logo

Jak kupują polscy przedsiębiorcy?

Ponad 60 proc. firm z branży budowlanej chce na raty kupować towary lub usługi za minimum 11 tys. zł, w tym co czwarta za ponad 50 tys. zł – wynika z badania „Finasowanie zakupów firmowych”. Zakupy na raty dla mikrofirm zaczynają się poniżej 5 tys. zł – dodano.

Jak wskazuje badanie „Finasowanie zakupów firmowych” firmy faktoringowej NFG, która współpracuje z Krajowym Rejestrem Długów, dla mikrofirm kwota poniżej 5 tys. zł jest wystarczającą przesłanką do tego, by sięgnąć po raty.

Na pytanie, „Od jakiej wartości netto towaru lub usługi Pana/i firma zaczęłaby rozważać możliwość zakupu na raty?”, co druga mikrofirma (zatrudniająca od 1 do 9 pracowników) wskazała na kwotę do 5 tys. zł. Dla porównania, co czwarta większa firma, zatrudniająca od 10 do 49 pracowników, chciałaby kupować na raty produkty i usługi o wartości powyżej 50 tys. zł. Jak dodano, firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) chciałyby rozkładać na raty zakupy o wartości średnio 42 tys. zł i spłacić je w ciągu roku.

Z badania wynika, że „niedrogimi” zakupami firmowymi na raty, do 5 tys. zł, najbardziej zainteresowany jest transport (57 proc.). Z kolei w budownictwie 62,1 proc. firm chciałoby finansować towary lub usługi za minimum 11 tys. zł, w tym co czwarta firma z tego sektora za ponad 50 tys. zł. Mniej kosztowne zakupy firmowe (do 5 tys. zł) chętnie sfinansują ratami firmy z branży handlowej (52,6 proc.) oraz usługowej (44,4 proc.), a 66 proc. firm przemysłowych zainteresowanych jest zakupem na raty produktów o wartości od 6 do 50 tys. zł.

Jak zauważa ekspert NFG Emanuel Nowak, widać różnicę między wielkością przedsiębiorstwa a wysokością kwoty netto, od której firmy rozważają pozyskanie finansowania ratalnego. „W przypadku mikrofirm przeważnie są to niewielkie sumy. Natomiast w przypadku większych firm taka średnia kwota zakupów to około 68 tysięcy złotych” – wskazał Nowak.

Z badania NFG wynika, że optymalny czas spłaty na raty to dla przedsiębiorców 12 miesięcy. „Zamiast jednej dużej sumy, którą trzeba uiścić natychmiast, trzy czwarte firm z sektora MŚP wolałoby uregulować kilkanaście mniejszych” – podano. Zwolennikami dłuższych terminów spłaty, sięgających 24 miesięcy, są przedstawiciele firm transportowych.

Jak wskazuje prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, branża transportowa od lat boryka się z problemem długich terminów zapłaty i opóźnień w regulowaniu faktur przez kontrahentów. „Zatory płatnicze sprawiają, że przedsiębiorcy stają się niewypłacalni.

W Krajowym Rejestrze Długów jest już ponad 22,5 tys. takich niewypłacalnych przewoźników, którzy mają na koncie blisko miliard złotych zadłużenia. Ponad 120 mln zł są im winni klienci, którzy nie zapłacili za zrealizowane kontrakty” – zauważa Łącki.

tr/pap

Poprzedni

Całe 10 groszy emerytury

Następny

A ścieki płyną, płyną, płyną