16 listopada 2024
trybunna-logo

Internet za zamkniętymi drzwiami

Państwowy instytut badawczy Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa apeluje do dorosłych, by zgłaszali przypadki publikacji treści erotycznych samodzielnie wytworzonych przez osoby nieletnie.
Coraz częściej w sieci spotykane są intymne materiały foto lub wideo przedstawiające dzieci – i często wykonane są one przez nie same. Przypomnijmy, że w świetle polskiego prawa (ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka) za dziecko uznaje się istotę ludzką do chwili osiągnięcia pełnoletniości, czyli 18 lat. Taką osobę określa się też terminem prawnym: „małoletnia”.
Blisko co trzeci ankietowany polski nastolatek w badaniach Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej zadeklarował, że prowadził wideo rozmowy z osobami, których wcześniej nie znał, a co ósmy, że w trakcie takich rozmów dostał propozycję pokazania się bez ubrania. 25 proc. polskich nastolatków zadeklarowało, iż otrzymało czyjeś materiały erotyczne, a ponad 7 proc. – że wysłało komuś swoje. Taki wynik przynosi badanie NASK „Nastolatki wobec internetu” z 2014 r., jednak na podstawie tzw. technik projekcyjnych zastosowanych w kwestionariuszu badania, można wnioskować, że procent takich nastolatków jest znacznie wyższy.
W związu z tym państwowy instytut badawczy Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa rozpoczął kampanię „Czy wiesz, co robią dzieci za zamkniętymi drzwiami?”, poruszającą problem wytwarzania oraz prezentowania w internecie i rozsyłania do innych osób intymnych obrazów lub filmów przez osoby małoletnie. Jak precyzuje NASK, chodzi tu o osoby małoletnie: „intencjonalnie angażujące się w erotyczną lub seksualną aktywność”. Eksperci Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej przekonują, że coraz więcej takich obrazów krąży w sieci – i za każdym z nich może stać krzywda dziecka.
Jak podkreśla państwowy instytut badawczy NASK: „Kampania ma zachęcać dorosłych użytkowników Internetu do zgłaszania przypadków publikacji treści erotycznych, samodzielnie wytworzonych przez osoby nieletnie”.
W sformułowaniu tym instytut badawczy NASK użył określenia „osoba nieletnia”, a nie „małoletnia”. Chodzi tu konkretnie o rok różnicy, jest to jednak ważna różnica.
Nieletni to w świetle polskiego prawa karnego osoba poniżej 17 roku życia, która tylko w szczególnych przypadkach może odpowiadać za popełnienie przestępstwa. Do tych przypadków nie należy wytwarzanie materiałów pornograficznych przez nieletniego, z udziałem własnym czy innej osoby nieletniej – za co może jednak karnie odpowiadać osoba małoletnia (w tym przypadku, będąca pomiędzy 17 a 18 rokiem życia).
Dziecko (czyli człowiek poniżej 18 roku życia) może zatem zostać skazane za wytwarzanie i upowszechnianie materiałów zawierających to, co wolno mu robić. Zgodnie z polskim prawem, minimalny wiek, od którego dziecko ma prawo wyrażenia zgody na czynności seksualne z inną osobą wynosi w naszym kraju 15 lat.
Osoba pomiędzy 17 a 18 rokiem życia może więc legalnie już podejmować czynności seksualne, ale nie może ich utrwalać ani ujawniać w internecie, gdyż grozi jej za to odpowiedzialność z art 202 kodeksu karnego (publiczne prezentowanie treści pornograficznych). A jest ona niemała: od 1 roku do nawet 12 lat pozbawienia wolności. Nie dla każdego „intymność” znaczy dokładnie to samo. Ale większość z nas uznaje, że sprawy intymne, czyli związane z seksualnością, należą do sfery najbardziej prywatnej i powinno się je dzielić wyłącznie z najbliższymi osobami. Niestety, nie zawsze młode osoby w pełni zdają sobie sprawę ze znaczenia tego faktu. Albo z innych, zewnętrznych powodów, decydują się postąpić wbrew swojej potrzebie zachowania prywatności. Eksperci, którzy na co dzień zajmują się treściami szkodliwymi i nielegalnymi w Internecie, w tym materiałami przedstawiającymi seksualne wykorzystywanie dzieci, coraz częściej otrzymują zgłoszenia na temat materiałów z bardzo intymnymi treściami wideo i zdjęciami, na których dzieci zarejestrowały same siebie, a potem udostępniły je innym osobom – mówi Anna Rywczyńska, kierownik działu edukacji cyfrowej w państwowym instytucie badawczym NASK.
„Wśród tych zdjęć czy filmów znajdują się takie, gdzie dziecko jest całkowicie rozebrane, widać intymne części ciała lub wręcz jest w trakcie czynności seksualnych” – podkreśla instytut badawczy Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa. Mogą to być treści sextingowe, które młodzi przesyłają sobie nawzajem (np. jako dowód miłości, zaufania, element flirtu, zabawy).
Treści takiej korespondencji niekiedy „wypływają” i są upubliczniane wbrew początkowym intencjom pary – na skutek kłótni, pozyskania materiałów przez osoby postronne lub błędu w zabezpieczeniach. Zdarzają się jednak również materiały, które nastolatki przesyłają na prywatnych kanałach osobom nieznajomym lub publikują w szeroko dostępnych serwisach.
Według badań brytyjskiej organizacji Internet Watch Foundation, wśród znalezionych w Internecie materiałów o charakterze seksualnym wykonanych przez osoby nieletnie, 96 proc. treści przedstawiało te dzieci znajdujące się w domowym otoczeniu, przeważnie w pokojach lub sypialniach pełnych zabawek lub młodzieżowych dekoracji. 98 proc.zbadanych materiałów przedstawia dzieci w wieku 13 lat i mniej. Słowem, jest to raj dla pedofilów. W Polsce na razie nie ma podobnych statystyk. – Nie można uznawać, że materiały wytworzone samodzielnie zawsze są wykonane dobrowolnie. W wielu przypadkach są to materiały powstałe w wyniku procesu uwodzenia dziecka, szantażu, pod wpływem presji rówieśników lub środowiska bądź w wyniku podejmowania czynności przez nieletnich, którzy naśladując starszych, nie do końca rozumieją cały kontekst sytuacji – wyjaśnia Martyna Różycka, kierownik należącego do Naukowych i Akademickich Sieci Komputerowych zespołu Dyżurnet.pl, zajmującego się reagowaniem na szkodliwe i nielegalne treści w sieci.
W 2019 r. Dyżurnet.pl przeanalizował 12 517 zawiadomień, z czego 2 295 (czyli 18 proc. analizowanych treści) zostało zakwalifikowanych jako treść pornograficzna z udziałem dziecka. Były to więc materiały bezsprzecznie nielegalne.
Eksperci Naukowych i Akademickich Sieci Komputerowych zauważają, że coraz częściej wśród materiałów atrakcyjnych dla osób o pedofilskich skłonnościach znajdują się materiały samodzielnie wytworzone przez osoby małoletnie. W 2019 r. stanowiły one blisko 10 proc. treści zakwalifikowanych jako pornografia dziecięca. Trudno zrozumieć, co siedzi w głowach nastolatków, którzy samodzielnie wytwarzają pornografię dziecięcą z własnym udziałem, lecz jak wynika z badań NASK, jest to realny problem w Polsce.
Celem kampanii jest zwrócenie uwagi osób dorosłych na to, że nawet drobne działanie, takie jak zgłoszenie nadużycia do moderatora lub administratora serwisu, może zapobiec poważnym konsekwencjom dla dziecka. O ile bowiem młody autor czy autorka intymnego selfie może nie do końca zdawać sobie sprawę, jak poważny błąd popełnia, to dorośli powinni.
Publikowanie materiałów intymnych może prowadzić do nadużyć wobec dziecka, na przykład agresywnych i wulgarnych komentarzy, dalszej seksualizacji oraz przemocy polegającej na wymuszaniu dostarczania kolejnych filmów czy zdjęć. Intymne materiały są oczywiście atrakcyjne dla osób o pedofilskich skłonnościach.
Należy podkreślić, że według polskiego prawa utrwalanie i publikacja treści pornograficznych z udziałem osoby poniżej 18. roku życia są nielegalne. Nakłanianie przez dorosłych osoby nieletniej do prezentowania nagości również jest niezgodne z prawem.
„Wielką rolę mają tu do odegrania rodzice, którzy powinni poważnie traktować internetowe doświadczenia swoich dzieci, słuchać ich i interweniować zawsze wtedy, gdy dziecko czuje, że sobie nie radzi” – podkreśla instytut badawczy NASK. I wskazuje, że to często dorośli krzywdzą dzieci. Tym bardziej na pozostałych dorosłych, którym dobro dzieci leży na sercu, ciąży obowiązek reagowania, gdy dzieje się coś niepokojącego.
Zgłaszanie treści, w których osoby małoletnie są widoczne w seksualnym kontekście, prowadzi do weryfikacji, czy nie doszło do przestępstwa?. Prowadzi też przeważnie do usunięcia filmu czy zdjęcia z danego serwisu a czasem nawet z wyników wyszukiwania lub z dostępnych stron portalu społecznościowego. To ważne dla młodych osób, dla których oglądanie krępujących materiałów przez rodzinę czy przyjaciół może być źródłem cierpienia psychicznego.
„Dlatego, nawet jeśli nie jesteśmy pewni, czy osoba, którą oglądamy jest niepełnoletnia, czy tylko młodo wygląda, powinniśmy zgłosić materiał do sprawdzenia przez moderatora lub do zespołu Dyżurnet.pl” – apeluje instytut badawczy Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa.

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Silna grupa

Zostaw komentarz