22 listopada 2024
trybunna-logo

Gospodarka 48 godzin

Rząd PiS się nigdy nie przyzna
Co złego to nie my. Rząd PiS ma pewne kardynalne zasady, a jedną z nich jest nie przyznawanie się do jakichkolwiek błędów. Zgodnie z tą reguła premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że za szalejącą w Polsce inflację absolutnie nie odpowiada ani rząd PiS, ani jego bank centralny. Zdaniem premiera Morawieckiego „inflacja jest zaimportowana”, głównie za sprawą polityki klimatycznej Unii Europejskiej oraz działań Rosji. Rosję i politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Wedle narracji partii i rządu oraz zawłaszczonych przez nich mediów „publicznych”, inflacja zawitała do naszego szczęśliwego kraju za sprawą działań Gazpromu, ze względu na manipulacje cenowe dotyczące gazu oraz w wyniku podwyższonych cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Ponadto, inflacja przyszła do nas na skutek podniesionych cen surowców na całym świecie, a także na skutek tego, że ratowaliśmy miejsca pracy — oświadczył Mateusz Morawiecki. Tymczasem, jak policzył Główny Urząd Statystyczny, ceny towarów i usług w listopadzie wzrosły o 7,7 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku. Październikowy skok cen wynoszący „zaledwie” 6,8 proc. pozostał już zatem tylko miłym wspomnieniem. Inflacja stale rośnie, a ostatni raz wyższą odnotowano w Polsce w grudniu 2000 r., czyli aż 21 lat temu. Wtedy wynosiła 8,5 proc. Być może za miesiąc rząd PiS doprowadzi do tego, że i ten kolejny rekord inflacyjny zostanie pobity. Tego wszystkiego nie raczy zauważyć prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński opowiadający bajki o „polskim cudzie gospodarczym”.

Umieją się podpisać
Tylko 22 proc. małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce korzysta z podpisu elektronicznego. Częściej są to mikro firmy (29 proc. wskazań) niż małe i średnie (odpowiednio 18 proc. i 22 proc.). Biorąc pod uwagę branże, najwięcej stosuje e-podpis firm usługowych (30 proc. ) i handlowych (25 proc.), a najmniej – transportowych i produkcyjnych (odpowiednio 9 proc. i 13 proc.). Takie wyniki przyniósł raport Europejskiego Funduszu Leasingowego. Wynika z niego, że choć z e-podpisem „za pan brat” jest jeszcze zdecydowana mniejszość firm, to za chwilę może to się zmienić. Prawie trzy razy więcej planuje bowiem taką inwestycję w ciągu maksymalnie 3 lat. W ciągu najbliższego roku cyfrowy podpis planuje wdrożyć co czwarta firma (27 proc.), a za dwa – trzy lata co trzecia (37 proc.). Szybciej „ucyfrowić” podpisywanie dokumentów planują młodsi przedsiębiorcy. Branże, które dziś najrzadziej korzystają z e-podpisu , również w przyszłości nie widzą potrzeby szybkiego wdrażania takiego rozwiązania. 53 proc. firm transportowych i 45 proc. firm produkcyjnych nie zamierza korzystać z podpisu elektronicznego przed upływem najbliższych trzech lat.

Boom ma trwać
Jak podał GUS, w okresie I-X 2021 r. oddano do użytkowania 184,4 tys. mieszkań, tj. o 4,0 proc. więcej niż przed rokiem. Deweloperzy przekazali do eksploatacji 109,4 tys. mieszkań – o 4,4 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2020 r., natomiast inwestorzy indywidualni – 71,2 tys. mieszkań czyli o 19,3 proc. więcej. W ramach tych form budownictwa wybudowano łącznie 97,9 proc. ogółu nowo oddanych mieszkań. W pozostałych formach budownictwa: spółdzielczej, komunalnej, społecznej czynszowej i zakładowej, oddano tylko 3 828 mieszkań (3 134 przed rokiem).

Poprzedni

Baza wyprzedziła nadbudowę

Następny

Prominenci PiS się wyleczą