16 listopada 2024
trybunna-logo

Dziwaczny projekt prezydenta Dudy

Andrzej Duda (President, Republic of Poland) arrives at NATO Headquarters for the NATO Summit

Coś zmienić, ale tak, żeby w rzeczywistości w Sądzie Najwyższym wszystko zostało po staremu.

Jeśli zamiast chirurga mamy w szpitalu rzeźnika, to samo przeniesienie go na inny oddział nie zrobi z niego lekarza. Prezydent za wszelką cenę chce zabetonować swój układ. Chroni sędziów, których powołał  – tak prezes stowarzyszenia sędziów Iustitia prof. Krystian Markiewicz komentuje prezydencki pomysł, żeby osoby zasiadające w Izbie Dyscyplinarnej po jej zlikwidowaniu przenieść do innych izb Sądu Najwyższego.

Problem  w tym, że spór nie sprowadza się do tego, czy zostanie zlikwidowana Izba Dyscyplinarna, zostanie zamieniona tabliczka i będzie to od teraz Izba Odpowiedzialności Zawodowej, co przewiduje projekt prezydenta Andrzeja Dudy. Problem dotyczy tego, że mamy źle powołanych sędziów przez nową Krajową Radę Sądownictwa – uważa Krystian Markiewicz.

Projekt ustawy o Sądzie Najwyższym, złożony przez prezydenta, przewiduje, że w miejsce Izby Dyscyplinarnej powstanie Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która będzie się składać z sędziów Sądu Najwyższego. 33 z nich zostanie wylosowanych, a jedenastu spośród nich prezydent powoła na pięcioletnią kadencję do Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Powołani przez niego sędziowie będą jednocześnie nadal orzekali też w swoich macierzystych izbach SN. Sędziowie z dotychczasowej Izby Dyscyplinarnej będą tez mieli możliwość przejścia w stan spoczynku.

Niezależnie od takiej możliwości, prezydent Andrzej Duda stwierdził jednak, że oczekuje tego, iż sędziowie z zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej pozostaną w Sądzie Najwyższym i będą sądzić w innych izbach SN.

Rzecz wszakże w tym, jak zwraca uwagę Iustitia, iż Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że nie tylko osoby z Izby Dyscyplinarnej, ale też osoby powołane do innych izb w Sądzie Najwyższym nie powinny orzekać, wobec wad w ich powołaniu przez upolitycznioną KRS. Jest to jednak nie do końca uprawnione uogólnienie ze strony Iustitii, gdyż w istocie Europejski Trybunał Praw Człowieka  wydał 3 lutego 2022 r. wyrok w jednej konkretnej sprawie, w którym stwierdził, że  Izba Cywilna SN orzekająca w składzie złożonym z osób powołanych na urząd sędziego przy udziale obecnej KRS, nie jest sądem ustanowionym przez prawo. Narusza to prawo strony do niezależnego sądu w rozumieniu art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Chodzi tu jednak tylko o tę jedną, wymienioną w wyroku ETPCz izbę Sądu Najwyższego.

Tym niemniej, nie można zaprzeczyć, że istnienie neo-KRS w obecnym kształcie nie służy praworządności. Iustitia wskazuje więc, bez zmian przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa praworządność w Polsce nadal będzie naruszana.

– To właśnie Krajowa Rada Sądownictwa, od kiedy Zbigniew Ziobro przeforsował polityczny sposób jej wyboru, zatruwa krwioobieg sądownictwa, wpuszczając do niego wadliwie powołanych sędziów – mówi rzecznik stowarzyszenia Iustitia Bartłomiej  Przymusiński. Projekt prezydenta nie rozwiązuje zaś problemu obecne KRS.

W tej sytuacji Iustitia proponuje własny pakiet zmian w przepisach. Stowarzyszenie sędziów wskazuje, że projekt Iustitii jest w tej chwili jedynym w Polsce, który realizuje warunki, postawione przez Komisję Europejską do odblokowania wypłaty 700 miliardów złotych w ramach Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Warunki Komisji Europejskiej to: likwidacja Izby Dyscypinarnej Sądu Najwyższego, przywrócenie do pracy bezprawnie zawieszonych sędziów, naprawa systemu dyscyplinarnego sędziów w Polsce.

Zgodnie z projektem Iustitii, likwiduje się Izbę Dyscyplinarną, a osoby wadliwie powołane na sędziów Sądu Najwyższego przestają być sędziami SN. Wszystkie orzeczenia wydane w ID SN stają się nieważne i pozbawione skutków prawnych. Sędziowie bezprawnie zawieszeni wracają do orzekania, skoro orzeczenia o ich zawieszeniu są nieważne. Projekt wprowadza nowy system dyscyplinarny sędziów, gwarantujący prawo do niezależnego od polityków sądu.

Iustitia podkreśla, że jest to projekt wyważony, bo zapewnia stabilność wyroków wydanych w sądach powszechnych przez tzw. neosędziów, nie przewiduje bowiem ich unieważniania. Wobec wad powołania neosędziów, projekt przewiduje rozpisanie nowych konkursów na stanowiska sędziowskie, a do tego czasu większość spraw ma być prowadzona przez te same osoby, na podstawie delegacji.

Projekt zakłada też wybór nowej Krajowej Rady Sądownictwa, w składzie której 15 sędziów (na 25 członków Rady) wybiorą sędziowie w wyborach powszechnych, a nie Sejm.

– Powrót neosędziów na poprzednie stanowiska to prosta konsekwencja tego, że konkursy były wadliwe. Tylko tak można uniknąć dalszych kar nakładanych na Polskę za rozpoznawanie spraw przez takie osoby. Przecież zgłaszali się do konkursów na stanowiska, wiedząc, że ich koleżanki i koledzy nie chcą stawać przed polityczną KRS. Dziś nie mówimy o karze dla takich nominatów, karą byłoby w ogóle usunięcie z zawodu. Powrót na poprzednie stanowisko jest jedynie przywróceniem normalnego stanu rzeczy. Jeśli ktoś jest dobrym sędzią, wygra w prawdziwym konkursie – twierdzi rzecznik Iustitii Bartłomiej Przymusiński.

Na razie jednak nic nie wskazuje, by obóz rządzący był skłonny do zaakceptowania projektu zmian złożonego przez stowarzyszenie Iustitia. Cały czas trwają represje wobec sędziów, orzekających wbrew oczekiwaniom obecnej władzy, takie jak odsunięcie ich od orzekania czy pozbawienie części wynagrodzenia.

Poprzedni

Kto kupuje nowe auta?

Następny

Nieunikniona PiS-owska klęska pod Turowem