17 listopada 2024
trybunna-logo

Dokąd jedzie polska motoryzacja?

Pełno samochodów, ciasne i fatalnie oznakowane drogi, zwariowani kierowcy. Trudno będzie to radykalnie zmienić.
Rynek motoryzacyjny w Polsce „przejechał” długą drogę przez minione 30 lat. Nie zawsze wiodła ona w dobrym kierunku. Na początku lat 90-tych Polacy jeździli produkowanymi w naszym kraju Maluchami, Polskimi Fiatami i Polonezami. Dzisiaj królują Volkswageny, Skody i Toyoty, a o jakichkolwiek rodzimych markach na zawsze już musimy zapomnieć. Wiadomo też, że nie będzie żadnego polskiego samochodu elektrycznego.
Od 1991 roku liczba samochodów w Polsce wzrosła pięciokrotnie – z 6 do 30 mln, a dróg szybkiego ruchu dziesięciokrotnie. I choć statystycznie większość Polaków nie jest „milionerami”, stać nas na ponad dwa razy więcej paliwa. Eksperci Europejskiego Funduszu Leasingowego przygotowali analizę, która przedstawia najbardziej spektakularne zmiany, jakie zaszły od początku lat 90-tych na polskich drogach.
Drogowa mapa Polski 30 lat temu była zdecydowanie bardziej „pusta” niż dzisiaj. Na początku lat 90-tych długość wszystkich autostrad i dróg ekspresowych wynosiła zaledwie 399 km. Dziś jest to ponad dziesięć razy więcej – 4269 km (choć same autostrady to tylko niewiele ponad 1700 km).
Do tego drogowego skoku przyczyniły się mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 r i spore inwestycje, ukończone podczas rządów Platformy Obywatelskiej. Gdy PiS przejęło władzę, było już znacznie gorzej. Wystarczy porównać dwie liczby: w 2012 r. oddano do użytku 640 kilometrów dróg ekspresowych i autostrad. W roku ubiegłym – tylko 140 km. W bieżącym najprawdopodobniej będzie jeszcze gorzej. Natomiast w realizacji – jak widać bardzo spowolnionej za panowania Prawa i Sprawiedliwości – pozostaje kolejnych 1329 km.
Choć dróg mamy więcej, to są one niemiłosiernie zatłoczone i fatalnie oznakowane, a wszyscy podróżujący przez Europę są zgodni, że najgorzej i najbardziej niebezpiecznie jedzie się właśnie w Polsce, do czego przyczyniają się także polscy kierowcy, z których duża część cierpi chyba na poważne zaburzenia psychiczne. Sprawne i spokojne przejechanie przez terytorium naszego kraju to spore wyzwanie. W dodatku, patrząc na naszych zachodnich sąsiadów, widzimy, że nie mamy się czym chwalić. Łączna długość samych autostrad w Niemczech wynosi ponad 13 tys. km. W Europie Polska plasuje się na początku drugiej dziesiątki pod względem długości autostrad.
Im więcej mamy kilometrów dróg, tym więcej jest ich użytkowników. 30 lat temu w Polsce było zarejestrowanych 6 mln pojazdów – dzisiaj jest to 30 mln. Jesteśmy jednym z tych krajów w Europie, w którym od kilku lat liczba aut osobowych na 1000 mieszkańców rośnie bardzo szybko. Z danych ACEA (Stowarzyszenia Europejskich Producentów Samochodów) wynika, że na 1000 Polaków przypada prawie 700 samochodów. To więcej niż na Słowacji, w Czechach czy Niemczech i Wielkiej Brytanii. Wyższym wskaźnikiem wyróżniają się tylko Włochy, Finlandia, Cypr i Luksemburg.
List marek i modeli królujących na polskich drogach dziś i 30 lat temu, nie da się porównać. Na początku lat 90-tych była to zresztą lista zdecydowanie krótsza. Numer jeden stanowił Fiat 126p, potocznie zwany „Maluchem”. Moc jego silnika wynosiła zaledwie 27 KM, a prędkość maksymalna 116 km/h. Serca Polaków zdobył także jego większy „brat” – Fiat 125p, tzw. „duży Fiat” o mocy 75 KM i maksymalnej prędkości 140 km/h. W czołówce plasował się także Polonez Caro, a wielu rodaków jeździło również w pełni rodzimymi Syrenami. Dzisiaj jest znacznie więcej marek „czterech kółek” kursujących po polskich drogach, a numer jeden to czeska Skoda. Serca Polaków zdobyły także modele japońskiej Toyoty, no i Volkswageny (do tego koncernu należy m.in. Skoda).
Natomiast tankowanie wciąż pozostaje drogie. Na początku lat 90-tych litr benzyny 95 kosztował 5098 zł, dzisiaj jest to około 5 „nowych” złotych. Różnicę w cenie widać, kiedy spojrzymy na stosunek ceny benzyny do średniego miesięcznego wynagrodzenia. 30 lat temu za średnią miesięczną pensję można było kupić około 360 litrów benzyny. Dziś ponad dwa razy więcej – ok. 760 litrów. Niestety, pod tym względem Polska znajduje się w ogonie Europy – zajmuje miejsce w połowie trzeciej dziesiątki. Mniejsza siła nabywcza jest w Chorwacji czy Portugalii. Większa między innymi w Czechach, Niemczech czy Wielkiej Brytanii.
Co nas czeka w przyszłości? Jedno jest pewne: w Polsce będzie jeszcze więcej samochodów, a drogi staną się jeszcze ciaśniejsze.

Poprzedni

O podwyżki w budżetówce

Następny

Linia, która jest ale jej nie ma

Zostaw komentarz