Finanse publiczne państw europejskich są w kiepskim stanie i długo takie pozostaną, ale nie oznacza to jakichś poważnych kłopotów.
W obliczu kryzysu spowodowanego przez Covid-19, rządy państw europejskich szybko podjęły decyzję o wsparciu gospodarstw domowych i firm, wprowadzając bezprecedensowe programy wsparcia. Było to konieczne, ale zarazem spowodowało znaczące pogorszenie stanu finansów publicznych w całej strefie euro i nie tylko.
Kiedy państwom europejskim uda się wyjść z długów? Chyba nieprędko. Prawie wszyscy jesteśmy dziś Włochami… Obraz zadłużenia w Europie nigdy nie był bardziej niejednorodny na poziomie poszczególnych krajów. Z analiz ekspertów Euler Hermes i Allianz Research wynika, że siedem państw (Grecja, Włochy, Portugalia, Hiszpania, Cypr, Francja i Belgia), które łącznie wytwarzają ponad 50 proc. produktu krajowego brutto strefy euro, ma dziś wskaźnik zadłużenia w relacji do PKB wynoszący lub przekraczający 120 proc. PKB – czyli dwukrotnie wyższy niż docelowy poziom zadłużenia ustalony w traktacie z Maastricht.
Obciążenie spowodowane zadłużeniem związanym z pandemią Covid-19 szybko nas nie opuści: w okresie 2021-22, wskaźnik zadłużenia do PKB w strefie euro powinien ustabilizować się na poziomie około 100 proc., a deficyty będą na zbyt wysokim poziomie – uważają ekonomiści Euler Hermes i Allianz Research.
Można tylko zgadywać, co wydarzy się po 2022 roku, jednak Euler Hermes chce zmniejszyć tu pole niepewności i stworzył unikalne narzędzie – by dobrze zacytować: „Interaktywne narzędzie do oceny zadłużenia określające szeroką gamę możliwych skutków trajektorii zadłużenia rządów poszczególnych państw w wybranych państwach strefy euro w perspektywie 15 lat”.
Efekt użycia tego narzędzia, w połączeniu z intensywną pracą zespołów analityków, okazał się jednak średnio zadowalający. Otóż, jak stwierdza oświadczenie Euler Hermes i Allianz Research, kluczowy wniosek z analizy jest następujący : Jeżeli największe gospodarki strefy euro, takie jak Francja, Hiszpania i Włochy nie odnotują znaczącego zwiększenia nominalnego wzrostu PKB i (bądź lub) poprawy bilansu pierwotnego, powrót do poziomu wskaźnika zadłużenia do PKB sprzed kryzysu nie jest realny aż do 2035 roku.
Czyli, jeżeli się nie poprawi, to będzie kiepsko. Warto zwrócić uwagę na stopień konkretności tej prognozy, zbliżony niemalże do precyzji wyroczni pytyjskich. No i na jej uniwersalną sprawdzalność i przydatność, bo stopień jej dokładności jest taki, iż praktycznie wyklucza możliwość popełnienia błędu. Przecież nikt nie wie, jakie zwiększenie wzrostu PKB można uznać za „znaczące”.
Wspomniani eksperci przewidują dalej i uważają, że jeśli nastąpi powrót do „zwykłej praktyki” fiskalnej – czyli do przeciętnych wartości wzrostu i bilansu odnotowywanych w przedkryzysowych latach 2000 – 2019 – to wskaźniki długu państwowego w najważniejszych gospodarkach w ciągu nadchodzących 15 lat będą „w zasadzie” niezmienne.
Na koniec pojawia się jednak więcej konkretów. Eksperci zakładają więc, że w warunkach przedkryzysowych Niemcy powróciłyby do poziomu zadłużenia sprzed kryzysu związanego z Covid-19 do 2028 roku. Natomiast inne duże gospodarki strefy euro potrzebowałyby na to o wiele więcej czasu: Francja – 67 lat, Włochy – 26 lat, a Hiszpania – aż 89 lat.
Co wynika z tak znaczącego poziomu zadłużenia? Szok spowodowany przez pandemię Covid-19 może mieć długoterminowy wpływ na finanse publiczne Europy, a także na zmianę myślenia o zadłużeniu publicznym i polityce fiskalnej. Zadłużenie nie musi być bowiem wyłącznie złe, skoro dotknięte nim państwa jednak funkcjonują i zapewniają swym obywatelom zadowalający poziom świadczeń i opieki. Rośnie natomiast znaczenie aktywnej polityki fiskalnej, która może stać się najważniejszym działaniem. Ważne także jest, aby zadłużenie było na możliwie zbliżonym poziomie w poszczególnych państwach.
Jak wskazują cytowani eksperci, taka wspólna kotwica w postaci zadłużenia – może nawet na poziomie 90 proc. – staje się tym ważniejsza, by zapewnić wiarygodność polityki fiskalnej, a tym samym stabilność tegoż zadłużenia.