30 listopada 2024
trybunna-logo

Dług niczym rakieta

Budżet naszego państwa jest wciąż jeszcze dosyć daleko od stabilizacji.

Polski dług może wystrzelić nawet do 70 proc naszego produktu krajowego brutto!.
Wprawdzie Główny Urząd Statystyczny wstępnie oszacował deficytu instytucji rządowych i samorządowych na względnie niskim poziomie 2,4 proc. PKB, ale to tylko pozornie nie daje podstaw do niepokoju.
Kiedy bowiem jednak uświadomimy sobie, że różnica pomiędzy wydatkami a przychodami naszego państwa zmniejszyła się w tym roku, oraz zestawimy to z szacunkami Komisji Europejskiej, dojdziemy do wniosku, że w przyszłości będzie już znacznie gorzej.

Na trzecim miejscu od końca

Deficyt na poziomie 2,4 proc. PKB jest teoretycznie wynikiem bardzo dobrym, patrząc historycznie na bilans dochodów i wydatków budżetu państwa. Warto jednak zwrócić uwagę, że nastąpił on w momencie znacznego ograniczenia wydatków inwestycyjnych.
Według danych Ministerstwa Finansów wartość inwestycji jednostek samorządu terytorialnego spadła w ubiegłym roku do 24,16 mld zł, wobec 37,22 mld zł w 2015 r. Ta różnica – czyli kwota ok. 13 mld zł – stanowi mniej więcej 0,7 pkt proc. PKB, czyli gdyby wydatki rozwojowe utrzymały swoją wartość na poziomie sprzed dwóch lat, to deficyt prawdopodobnie przekroczyłby poziom 3 proc. PKB.
Warto podkreślić, że według projekcji makroekonomicznych opublikowanych w lutym przez Komisję Europejską, polski deficyt budżetowy w 2018 r. wyniesie 3 proc. PKB. Będzie to trzeci najgorszy rezultat w całej Unii – przy przeciętnej dla Wspólnoty na poziomie 1,6 proc.

Komisja Europejska czarno widzi

To jednak nie wszystko. Poważniej wyglądają problemy strukturalne polskich finansów przedstawione w „Monitorze Zdolności Obsługi Zadłużenia” (Debt Sustainability Monitor) Komisji Europejskiej.
Mogą one znacznie zwiększyć koszty finansowania państwa w najbliższych latach, zagrozić ratingowi Polski oraz bardziej uzależnić kurs złotego od globalnych nastrojów inwestycyjnych.
Już w wydanym na początku 2016 r. raporcie unijnym DSM sytuacja Polski nie wyglądała rewelacyjnie.
Pod koniec 10-letniego okresu prognoz (w 2026 r.) poziom długu do PKB miał wzrosnąć do 62,5 proc. Deficyt strukturalny, czyli różnica pomiędzy dochodami i wydatkami państwa z uwzględnieniem wahań koniunktury, miał zaś do 2020 r. utrzymać się nieco poniżej 3 proc. PKB, a potem stopniowo rosnąć, aby osiągnąć 4,2 proc. PKB w 2026 r.
Tegoroczna ocena zdolności obsługi zadłużenia stawia Polskę w gorszym świetle. Już w 2020 r. strukturalny deficyt w relacji do PKB ma sięgnąć 3,5 proc, a w 2027 r. osiągnie wartość 4,9 proc. PKB. W rezultacie, według Komisji Europejskiej, poziom polskiego długu do PKB za 10 lat ma wynieść 69,2 proc.

Daleko za Bułgarią

Przewidywania na tak długi okres są obarczone ryzykiem błędu, ale inwestorzy zagraniczni kupujący polskie obligacje skarbowe z 10-letnim okresem do wykupu, biorą je pod uwagę.
Co gorsza, kondycja w naszym regionie Europy będzie względnie stabilna, a w Polsce się pogorszy. Deficyt strukturalny Polski w 2027 r. będzie najwyższy w całej Unii (4,9 proc. PKB). Raport DSM zakłada, że np w Bułgarii będzie to 0,5 proc. PKB, na Węgrzech 2,4, a w Czechach 2,6 proc. PKB.
Jeżeli prognozy unijne sią sprawdzą się, to nie będziemy już debatować o tym czy jakaś agencja obniży nam rating o jeden stopień, czy też zostawi go na bieżącym poziomie. Dyskusja będzie dotyczyć tego, czy wiarygodność Polski utrzyma się na poziomie inwestycyjnym, czy też spadnie do oceny śmieciowej. Miałoby to bardzo poważne konsekwencje dla standardu życia Polaków.

Poprzedni

Taka liga to mordęga

Następny

Napaść III-ligowych kiboli