W Polsce na COVID-19 umiera najwięcej ludzi w Europie, ale w gospodarce widać poprawę nastrojów.
Barometr koniunktury na drugi kwartał bieżącego roku, opracowany przez Europejski Fundusz Leasingowy wskazuje na wyraźną poprawę nastrojów wśród przedstawicieli małych i średnich przedsiębiorstw. Główny indeks koniunktury wyniósł 52,8 pkt., o 3,5 pkt. więcej niż na początku tego roku. Jest to syntetyczny wskaźnik informujący o skłonności tych firm do wzrostu i rozwoju.
Wartość powyżej progu ograniczonego rozwoju wynoszącego 50 pkt. oznacza, że w odczuciu przedsiębiorców sytuacja w kontekście prowadzenia działalności gospodarczej w najbliższych miesiącach ulegnie poprawie.
Eksperci EFL zwracają uwagę, że jest to najwyższy wskaźnik nastrojów liczony od wybuchu pandemii COVID-19 w ubiegłym roku. Ostatni raz, lepsze nastroje były dwa lata temu, przed pandemią – w II kwartale 2019 r. (54,5 pkt.). Ten optymizm przedsiębiorców może nieco zaskakiwać, gdy weźmie się pod uwagę, że w Polsce codziennie na COVID-19 umiera najwięcej ludzi w Europie. – W dotychczasowych pomiarach, w normalnym, pozapandemicznym czasie, co roku pomiędzy I a II kwartałem nastroje wśród MŚP wyraźnie się poprawiały o kilka punktów. Bardzo liczyliśmy na podobny obraz również w tym roku i stało się to faktem. Optymizmem napawa także to, że został przekroczony próg ograniczonego rozwoju, który wskazuje, że firmy widzą światełko w tunelu rozwojowym i inwestycyjnym. Ale czy poprawa nastrojów to tylko jednorazowy wynik czy długofalowy proces, przekonamy się po dwóch – trzech kolejnych pomiarach – mówi Radosław Woźniak, prezes EFL.
Ów próg ograniczonego rozwoju małych i średnich firm, który wynosi co najmniej 50 pkt. stanowi algorytm stworzony na podstawie danych zgromadzonych w trakcie badania przedsiębiorców, dotyczących 4 sfer: poziomu sprzedaży, planowanych inwestycji w środki trwałe, płynności finansowej i zapotrzebowania na zewnętrzne finansowanie. Przyjmuje on wartości od 0 do 100, przy czym zagregowany wynik powyżej 50 pkt. oznacza, że występują właśnie sprzyjające warunki do rozwoju tego sektora, natomiast wynik niższy oznacza oczywiście, że warunki te są niekorzystne. Poziom 52,8 pkt. osiągnięty w II kwartale 2021 r. wyraźnie wskazuje, iż mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce widzą szanse na rozwój w najbliższych miesiącach.
Analizując dane z poprzednich czterech pomiarów widać, że ostatni rok to stagnacja zwłaszcza pod względem inwestycji. Odsetek firm planujących ich wzrost utrzymywał się poniżej 10 proc., aczkolwiek równie niski był odsetek MŚP przewidujących spadek inwestycji.
W drugim kwartale bieżącego roku sytuacja pod tym względem uległa znacznej poprawie. Można zaobserwować wręcz skokowy wzrost planowanych inwestycji w małych i średnich przedsiębiorstwach, z 5,3 proc. do aż 25 proc. Z drugiej strony należy zwrócić uwagę, że istotnie zwiększyła się również grupa przedsiębiorstw wieszczących spadek inwestycji – z 8,5 proc. do 18 proc. – Taka polaryzacja opinii może wskazywać na diametralnie różne sytuacje, w jakich znalazły się poszczególne firmy. O inwestycjach nie ma mowy w sektorze hotelarsko – restauracyjno – cateringowym, który wciąż jest w większości zamknięty. Zdecydowanie bardziej skore do inwestowania są przedsiębiorstwa produkcyjne czy transportowe. To zróżnicowanie nastrojów utrzyma się jeszcze kilkanaście miesięcy, a może nawet, w przypadku wybranych branż, dwa – trzy lata – dodaje prezes EFL.
Wciąż rośnie też odsetek firm przewidujących wzrost zapotrzebowania na finansowanie zewnętrzne (kredyty). W najnowszym pomiarze jedna na cztery firmy zakłada wyższe zapotrzebowanie na pożyczki i kredyty (26 proc., natomiast w I kwartale 2021 r. było to 22,5 proc.). Może to świadczyć o tym, że potrzeby finansowe mikro, małych i średnich firm się zwiększają wraz z perspektywą dalszego trwania restrykcji związanych z pandemią. Jednak w przypadku firm, które myślą o inwestycjach, dodatkowe fundusze najpewniej przyczynią się do realizacji ich planów rozwojowych.
Coraz lepsze wyniki obserwuje się też jeśli chodzi o przewidywaną płynność finansową. Co piąty przedsiębiorca liczy na jej poprawę. To wzrost w porównaniu z poprzednim kwartałem o 4,7 punktów procentowych. – To najlepszy wynik od wybuchu pandemii COVID-19 w Polsce. Ten wskaźnik, obok przekroczenia progu ograniczonego rozwoju, może wskazywać, że idzie odwilż. I z taką nadzieją poczekamy na kolejny pomiar – uważa prezes Radosław Woźniak.
Natomiast w przypadku prognoz dotyczących sprzedaży nie widać niestety znaczących zmian w porównaniu do poprzednich pomiarów. Obecnie tylko 21 proc. firm liczy na wzrost zamówień (w I kwartale bieżącego roku i w IV kwartale 2020 r. również było to po 21 proc.).