20 listopada 2024
trybunna-logo

Czy Polskie Nagrania wrócą do macierzy?

Rząd próbuje odkupić tę firmę, bezmyślnie (a może właśnie rozmyślnie) sprzedaną za pół darmo zagranicznemu właścicielowi. Jej najcenniejszą częścią jest archiwum polskiej muzyki.

Zgodnie z liberalnym dogmatem wszystko, co tylko się da, powinno być sprywatyzowane.
I owszem, tak jakoś się składa, że to, co pod państwową pieczą bywa niekiedy drogie i niewydajne, w rękach prywatnego właściciela może funkcjonować dobrze i generować dla niego zyski.
Czasami jednak wskazany jest ruch dokładnie odwrotny, czyli wykup przez państwo tego, co trafiło do prywatnego inwestora.

Za psie pieniądze

Dlatego właśnie, dobrze, że obecny rząd finalizuje odkup Polskich Nagrań od Warner Music Poland – choć oczywiście podstawowe znaczenie będzie tu mieć cena tej transakcji. Polskie Nagrania to kawał historii polskiej muzyki. W czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej były prawie monopolistą, ale później musiały stawić czoła konkurencji. I, jak wiele podmiotów o strukturze z poprzedniej epoki, tej konkurencji nie sprostały.
Gwoździem do trumny Polskich Nagrań okazał się proces ze spadkobiercami Anny German, którzy wyprocesowali od wytwórni zaległe tantiemy wraz z odsetkami – czyli wielomilionową sumę.
Firmę wystawiono na sprzedaż i zaledwie za 8,1 mln zł, w styczniu 2015 roku kupiło ją Warner Music Poland.

Zrezygnowaliśmy z dziedzictwa

Dlaczego po trzech latach państwo polskie zreflektowało się i chce przejąć Polskie Nagrania? Otóż we władaniu spółki (a dzisiaj WMP) jest olbrzymie archiwum nagrań.
Jako jeden z niewielu, a na pewno najważniejszy podmiot wydający płyty i kasety w epoce Polski Ludowej, Polskie Nagrania zarejestrowały w swoich archiwach w zasadzie całość historii polskiej muzyki. Poważnej, rozrywkowej, ludowej. Dzisiaj to właśnie jest najcenniejszym aktywem tego podmiotu.
Oddanie ogromnego i cennego zasobu w ręce prywatnego właściciela było czymś zdumiewającym. To tak, jakby Telewizja Polska sprzedała swoje archiwa prywatnemu nadawcy. A ten sam decydowałby, co, komu i za jaką kwotę udostępni. 
Resort kultury chce, by po odkupieniu archiwum Polskich Nagrań było publicznie dostępne, podobnie jak np. zasoby Narodowego Archiwum Cyfrowego. Decyzja słuszna, bowiem nie ma wątpliwości, że archiwum to stanowi element narodowego dziedzictwa kulturowego.

Cena błędu poprzedników

Ostateczna decyzja jest teraz po stronie Warner Music Poland. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapewne będzie musiało zapłacić wysoką cenę. To wilcze prawo prywatnego właściciela, by dyktować warunki sprzedaży. Państwo będzie musiało zapłacić za błędną decyzję poprzedniej ekipy.
Sam proces negocjacji MKiDN z prywatną firmą wart jest natomiast uwagi. Jakkolwiek na to nie spojrzeć – planowana repolonizacja tej spółki dokonuje się w sposób rynkowy i cywilizowany. Państwo prowadzi rozmowy, ustala cenę, a nie grozi prywatnemu właścicielowi specustawą. Inaczej, niż w przypadku zapowiedzi repolonizacji mediów. Może należy traktować to jako dobrą wróżbę i ostateczne pożegnanie się z planami ustawowego wywłaszczania koncernów medialnych?
Jeżeli państwo chce przejąć wydawnictwo, to powinno po prostu porozmawiać z jego właścicielem o kupnie firmy. Pomijając fakt, czy akurat rolą państwowych spółek i rządowych agend jest wydawanie prasy czy produkcja multimedialna…

Poprzedni

Pan poseł zawalczy o reparacje

Następny

Lis pilnuje kurnika