W Polsce spadła produkcja samochodów oraz liczba rejestracji nowych pojazdów.
W pierwszej połowie 2020 roku zarejestrowano w Polsce 179,8 tys. nowych samochodów osobowych, co oznacza spadek o 35,4 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2019 roku. Spadki dotyczą zarówno klientów instytucjonalnych, którzy zarejestrowali 123,4 tys. pojazdów (spadek o 35,3 proc.) oraz indywidualnych, którzy nabyli 56,4 tys. nowych samochodów, o 35,6 proc. mniej niż w I połowie 2019 roku.
Producenci marek popularnych sprzedali w pierwszym półroczu 146,5 tys. pojazdów, co oznacza spadek o 38,9 proc. w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Segment marek premium (większych, bardziej luksusowych i droższych) jak zawsze w kryzysie wypadł lepiej. Producenci samochodów premium sprzedali przez pierwsze 6 miesięcy 33,3 tys. pojazdów tej klasy – o 13,6 proc. mniej niż w I połowie 2019 roku.
Ciekawe, że najbogatsi klienci indywidualni w I połowie roku kupili 4 tys. aut z segmentu premium, o 14,5 proc. więcej niż w tym samym okresie 2019 r. Natomiast nieco gorzej w pierwszym półroczu wyglądają rejestracje marek premium wśród klientów instytucjonalnych – zakupili oni 29,2 tys. pojazdów, co oznacza mniejszą sprzedaż o 16,4 proc rok do roku. Zwykle zaś takie takie auta są w Polsce kupowane przede wszystkim przez instytucje, urzędy i przedsiębiorstwa, które nie liczą się z kosztami, bo osoby podejmujące decyzję o zakupie nie wydają swoich prywatnych pieniędzy.
Generalnie, biorąc pod uwagę szacunki z początku pandemii, wyniki pierwszego półrocza nie okazały się aż tak złe jak się spodziewano, choć we wszystkich kategoriach pojazdów odnotowano spadki rejestracji.
Niestety, niemal o załamaniu można mówić w przypadku ciężarówek. Rejestracje nowych samochodów ciężarowych są ponad o połowę mniejsze. W I połowie 2020 r. w Polsce zarejestrowano 8,1 tys. samochodów ciężarowych, co oznacza spadek o 51,5 proc. w porównaniu z pierwszą połową 2019 roku. Podobnej wielkości spadki (minus 50,9 proc. rok do roku) dotyczą rejestracji przyczep i naczep – do końca czerwca br. zarejestrowano ich 6,9 tys. – Najlepiej poradził sobie segment premium i stosunkowo nieźle segment pojazdów dostawczych. To cieszy, bo samochody dostawcze służące firmom do przewozu towarów są swoistym barometrem stanu gospodarki. O ile segment samochodów dostawczych odnotował stosunkowo małe straty, o tyle pojazdy ciężarowe zostały dotknięte chyba największym spadkiem. Nie słabnie więc zapotrzebowanie na pojazdy realizujące transport miejski – np. firmy kurierskie – natomiast popyt na pojazdy długodystansowe jest bardzo niski. Ponadto, tak wysoki spadek sprzedaży pojazdów ciężarowych może oznaczać, że menedżerowie zarządzający firmami transportowymi w Polsce spodziewają się spadku zamówień – mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Dużym problemem Polski jest również to, że w naszym kraju nastąpił gwałtowny spadek produkcji wszelkich pojazdów samochodowych. W I półroczu 2020 roku wyprodukowano w Polsce 201,1 tys. pojazdów samochodowych, o 44,1 proc. mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Najgłębszy regres (aż o 48,5 proc.) zanotowała produkcja samochodów osobowych. W grupie samochodów użytkowych i ciężarowych załamanie było niższe – tylko o 35,9 proc. rok do roku. Natomiast produkcja autobusów w pierwszym półroczu 2020 roku przyhamowała najmniej, bo o 23 proc. w porównaniu z I półroczem 2019 roku. Inna sprawa, że autobusów wytwarza się w Polsce niewiele – 5670 w całym ubiegłym roku.,
Wyhamował także rozwój rynku jednośladów, ściśle związany z rosnącym poziomem zamożności obywateli (nowe motocykle kupują przede wszystkim ludzie lepiej zarabiający). W I połowie 2020 roku liczba zarejestrowanych nowych motocykli wyniosła 10 429 sztuk, czyli 9,6 proc. mniej niż w I połowie 2019 roku. Jedynie najdroższe motocykle typu sport (przyrost sprzedaży o 50 proc.) oraz supersport (wzrost o 7 proc. ) zakończyły I półrocze br. ze wzrostami. Pandemia koronawirusa zatrzymała obserwowany wcześniej w 2019 roku rozwój rynku motocykli w Polsce. Pojawiają się jednak optymistyczne sygnały. Rezultaty dwóch ostatnich miesięcy (w maju wzrost rejestracji o 9,9 proc. rok do roku, a w czerwcu o 22,8 proc.) są już na znacznie wyższym poziomie niż przed rokiem. Wskazuje to na szybką odbudowę rynku w tej grupie pojazdów. Natomiast znacznie gorzej wypadają motorowery, których w I połowie 2020 roku zarejestrowano 7 386 sztuk co było poziomem niższym o 29,6 proc. w porównaniu z takim samym okresem w 2019 roku.
Jedyny rosnący segment pojazdów to auta na paliwa alternatywne (hybrydy oraz samochody w pełni elektryczne). W I połowie tego roku liczba rejestracji takich samochodów była wyższa o 12,7 proc. niż w tym samym okresie 2019 roku i wyniosła blisko 26,9 tys. pojazdów. Niezmiennie zdecydowanie więcej pojazdów z napędami alternatywnymi kupują klienci instytucjonalni (20,6 tys. aut) co przekłada się na 14,5 proc. wzrost w porównaniu z analogicznym okresem 2019 roku. Klienci indywidualni z kolei, do końca czerwca 2020 roku kupili ponad 6,2 tys. aut z napędem alternatywnym – o 7,1 proc. więcej niż w pierwszym półroczu ubiegłego roku. Natomiast samochody z napędem gazowym, także uznawanym za alternatywny, osiągnęły w pierwszej połowie roku fatalne rezultaty – dużo gorsze, niż w tym samym okresie przed rokiem. Spadek rejestracji tego segmentu wyniósł aż 63,7 proc. rok do roku.
Mirosław Michna z międzynarodowej firmy audytorskiej KPMG podkreśla, że chociaż dynamika wzrostu całego segmentu alternatywnego zaczyna zwalniać, to nad Wisłą rośnie sprzedaż aut w pełni elektrycznych. Do końca czerwca tego roku Polacy kupili ponad 1,1 tys. samochodów napędzanych wyłącznie silnikiem elektrycznym, o 19,6 proc. więcej niż w pierwszej połowie 2019 roku.
Jak tak dalej pójdzie, to już za jakieś sto lat osiągniemy obiecywaną przez premiera Mateusza Morawieckiego liczbę miliona aut elektrycznych w Polsce.