Czy stosując przymusowe szczepienia i nakładając kary na pracodawców oraz pracowników udałoby się zwalczyć u nas pandemię?
„Jednak wyrwaliśmy Polskę z objęć imposybilizmu, z tej najgorszej choroby, którą nam wmawiano i której odrzucenie 25 lat temu dałoby dzisiaj Polsce naprawdę bardzo dobre, zauważalne wyniki. Ale lepiej późno niż wcale – powiedział na zakończenie konwencji PiS w 2019 r. prezes partii rządzącej Jarosław Kaczyński”.
Na początku 2020 r. pojawił się jednak w Polsce wirus Covid-19 i „zmienił oblicze ziemi”. W początkach epidemii koronawirusa PiS-owski rząd był bardzo zdeterminowany: zamykał lasy, wprowadzał lockdown wszelkich (prawie) przejawów życia społeczno-gospodarczego. Zamiast jednak działać w oparciu o jeden ze stanów wyjątkowych – odpowiednim w tym przypadku byłby stan klęski żywiołowej – działał na tzw. lewych papierach (aktach prawnych niezgodnych z Konstytucją RP), które z czasem były kwestionowane w sądach.
Gdy pojawiły się szczepionki, PiS-owski rząd, zamiast wprowadzić szczepienia obowiązkowe, oparł się na rozsądku i patriotyźmie Polaków (!). W konsekwencji do dziś zaszczepiło się zaledwie ok. 55 mieszkańców Polski; zaledwie, bo, jak mówili epidemiolodzy, do zatrzymania epidemii konieczne jest zaszczepienie 80 – 90 proc. populacji.
Po niespełna dwóch latach zmarło 80 tys. Polaków na Covid-19 i blisko 200 tys. osób więcej niż w latach przed epidemią na choroby współwystępujące. Mimo to, PiS-owski rząd – wobec aktywności antyszczepionkowców, zarówno na zewnątrz (zwolennicy Konfederacji) jak i wewnątrz obozu rządzącego – w kwestii zapobiegania skutkom epidemii prezentuje właśnie imposybilizm; nieumiejętność; niemoc; niedasizm. Okazało się, że przygotowanie państwa do czwartej fali epidemii jest na poziomie jeszcze niższym niż do trzeciej!.
W mediach i parlamencie toczą się szerokie i namiętne dyskusje, że należałoby w końcu użyć certyfikatów poświadczających zaszczepienie się, jako paszportów uprawniających do korzystania z rozmaitych usług, a przedsiębiorców – do kontrolowania klientów i pracowników czy się zaszczepili. I nic z tego nie wynika… Bo rzekomo łamane byłyby prawa obywatelskie, bo rzekomo nie ma podstaw prawnych (?).
Jedynie Lewica stanęła na wysokości zadania. Parlamentarny Klub Lewicy 6.12.2021 r. zgłosił bowiem projekt ustawy w sprawie obowiązku szczepień przeciw Covid-19 dla dorosłych. Brawo Lewica ! Naprawdę czuję się dumny – po raz trzeci na przestrzeni mijającego roku – że przynależę do tej formacji. Projekt tej ustawy nie ma jednak szans na uchwalenie przez Sejm – chyba żeby w najbliższych dniach Lewica skoczyła w sondażach o 3 – 5 proc.; wtedy zarówno PiS jak i partie opozycyjne stwierdzą, że tak naprawdę to był ich projekt.
Zwracam się do wszystkich, którzy cośkolwiek mogą, a w szczególności do Ministra Zdrowia: to nieprawda, że nie ma podstaw prawnych, aby pracodawcy mieli prawo do kontrolowania pracowników czy się zaszczepili ! Nie ma w sposób bezpośredni, ale na sposób pośredni takie prawo jest! Istnieje przecież ustawa z 26.06.1974 r. Kodeks Pracy (Dz. U. 2020 poz. 1320), w której jest art. 229. § 2: Pracownik podlega okresowym badaniom lekarskim (…). § 4. Pracodawca nie może dopuścić do pracy pracownika bez aktualnego orzeczenia lekarskiego stwierdzającego brak przeciwwskazań do pracy na określonym stanowisku w warunkach pracy opisanych w skierowaniu na badania lekarskie.
Czyli podstawa ustawowa jest ! Bo na podstawie tej ustawy Minister Zdrowia wydał rozporządzenie z dnia 30.05.1996 r. (Dz. U. z 2016 r. poz. 2067) w sprawie przeprowadzania badań lekarskich pracowników (…). Dokument ten zawiera załącznik nr 1 pod tytułem Wskazówki metodyczne w sprawie przeprowadzania badań profilaktycznych, w którym jest rozdział nr IV pt. Czynniki biologiczne, a w nim różne choroby, w tym „prątek gruźlicy”. Wniosek jest prosty: minister może i powinien dopisać do tego rozporządzenia chorobę Covid-19.
Jak to będzie działać ? Pracodawcy będą zmuszeni (pod możliwą karą nakładaną przez państwową inspekcję pracy) do kierowania pracowników na przyspieszone profilaktyczne badania lekarskie. W rozporządzeniu powinna być klauzula, która zwalniałyby pracowników od przyspieszonych badań profilaktycznych, jeśli wylegitymują się pracodawcy „paszportem covidowym”. W ten sposób przedsiębiorca miałby kontrolę nad „zasobami ludzkimi”, a rząd – kontrolę nad epidemią (zdecydowana większość niezaszczepionych pracowników „nawróciła by się”); tym samym zaś – nad sytuacją gospodarczo-społeczną.