Władza próbuje coś zrobić, żeby prawie każdy dorosły Polak zaczął wreszcie korzystać z usług jakiejś instytucji finansowej.
Z raportu Banku Światowego z 2014 r. wynika, że około 22 proc. dorosłych Polaków nie ma rachunku osobistego w banku. Jest to duży odsetek „nieubankowienia”, nad czym boleją banki komercyjne działające w naszym kraju.
Obecna władza postanowiła to zmienić, choć w sposób, który najprawdopodobniej nie spodoba się bankierom, gdyż nie zwiększy ich zysków. Rada Ministrów przyjęła bowiem projekt nowelizacji ustawy o usługach płatniczych, wprowadzający tak zwany podstawowy rachunek płatniczy (oraz niektóre usługi z nim powiązane), który ma być bezpłatny – czyli jego założenie i prowadzenie będzie kosztować zero złotych.
Dajże się ubankowić
Rachunek będzie dostępny oczywiście tylko dla osób nie mających dotychczas innego rachunku płatniczego w bankach komercyjnych i spółdzielczych, spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych oraz instytucjach kredytowych.
Nie wiadomo jeszcze kiedy ustawa zostanie przyjęta przez parlament i podpisana przez prezydenta.
Chętni do skorzystania z bezpłatnego rachunku bankowego powinni jednak już teraz rozważyć likwidację swoich obecnych kont bankowych za które muszą płacić – aby w przyszłości móc wystąpić jako osoby „nieubankowione”, mające prawo do korzystania z rachunku darmowego.
Zgodnie z projektem nowelizacji, klient – w ramach dostępu do rachunku podstawowego – będzie mógł wykonywać jedynie podstawowe transakcje takie jak: wpłata i wypłata, dokonywanie przelewów czy polecenia zapłaty.
To ograniczenie nie ma jednak praktycznego znaczenia, bo 99 procent operacji bankowych dokonywanych przez obywateli ogranicza się właśnie do tych czterech wymienionych czynności.
Podstawowy rachunek płatniczy prowadzony będzie wprawdzie bezpłatnie ale, jak stwierdza Rada Ministrów, „opłaty mogą dotyczyć usług z nim powiązanych” – czyli właśnie czterech wymienionych czynności: dokonywania wpłat i wypłat, przelewów oraz poleceń zapłaty. To jedno krótkie sformułowanie zawarte w rządowym projekcie mogłoby przewrócić do góry nogami cały sens nowych przepisów o bezpłatnym rachunku. Oczywiste jest bowiem, że banki komercyjne, które będą musiały otwierać i prowadzić za darmo rachunki, podniosą ceny wspomnianych czterech czynności tak wysoko jak to tylko możliwe.
Na szczęście nowelizacja nakłada tu kaganiec na apetyty bankierów. Projekt przewiduje bowiem, że w ciągu miesiąca możliwe będzie dokonanie piętnastu bezpłatnych poleceń przelewu lub zapłaty (w tym zleceń stałych) – za kolejne dostawca będzie mógł pobrać opłatę, jednak nie wyższą niż „najczęściej stosowaną w ramach kont osobistych”.
Limit piętnastu bezpłatnych transakcji wydaje się być w pełni wystarczający do zarządzania domowymi finansami np. opłacania rachunków za czynsz, energię elektryczną, usługi telekomunikacyjne.
Tak więc, „nieubankowiony” dotychczas obywatel powinien zachowywać czujność i kontrolować liczbę swych transakcji, bo za 16 i każdą następna czynność będzie musiał płacić.
Nikt nie jest za biedny
Klient posiadający darmowy rachunek podstawowy będzie mógł używać karty płatniczej. Za jej wydanie bank także będzie mógł pobrać opłatę. Jednak i w tym przypadku nie będzie ona mogła być wyższa niż najczęściej pobierana opłata przez dostawcę w przypadku oferowania takiej karty innym klientom. W ramach rachunku podstawowego nie będzie można natomiast korzystać z karty kredytowej.
Banki zobowiązane do prowadzenia podstawowego rachunku płatniczego nie będą mogły ograniczać w żaden sposób dostępu do nowego typu konta w zależności np. od obywatelstwa, miejsca zamieszkania czy poziomu dochodów klienta. W ten sposób zostanie zapewniony niedyskryminacyjny dostęp do podstawowych usług płatniczych.
Podstawowy rachunek płatniczy będzie prosty w obsłudze, aby mogli go założyć obywatele, którzy nigdy nie mieli takiego rachunku i mało zarabiają. Chodzi o dotarcie z ofertą do osób przekonanych, że mają zbyt niskie dochody, są po prostu za biedni, aby założyć konto osobiste.
Projekt nowelizacji wprowadza także regulacje, które zapewnią szybkie i bezpieczne przenoszenie rachunków płatniczych między poszczególnymi dostawcami usług finansowych, np. z banku do SKOK-u.
Powinno to zwiększyć konkurencję między dostawcami tych usług i w efekcie przełożyć się na wyższą ich jakość – a także spowodować większą presję na obniżenie ceny operacji, które są z nimi powiązane.
Kłopot lobby bankowego
W projekcie nowelizacji wskazano również zasady funkcjonowania stron internetowych porównujących oferty rachunków płatniczych i związanych z nimi opłat.
Chodzi o to, aby za pośrednictwem tych stron było można również porównywać bankomaty, aby dowiedzieć się z których gotówkę można pobrać bezpłatnie. Wykaz tych stron internetowych będzie dostępny na stronie Komisji Nadzoru Finansowego. Takie rozwiązanie powinno umożliwić konsumentom rzetelną ocenę różnych ofert rachunków płatniczych i usług z nimi powiązanych, aby zapewnić możliwość wyboru najkorzystniejszych.
Na banki i innych dostawców usług finansowych nałożono obowiązek bezpłatnego przekazywania – na prośbę konsumenta – informacji dotyczących opłat pobieranych za usługę prowadzenia rachunku płatniczego. „Informacje mają być jasne i precyzyjne, tak aby konsument był w pełni świadomy za jakie usługi zapłaci” – stwierdza Rada Ministrów.
Wprowadzone rozwiązania powinny spowodować wzrost „ubankowienia” w Polsce, a w efekcie rozwój obrotu bezgotówkowego, który w opinii rządu oraz wielu specjalistów jest tańszy i bezpieczniejszy niż obrót gotówkowy.
Pytanie tylko, co na to wszystko powiedza bankierzy i sterowane przez nich, bardzo silne lobby bankowe w naszym kraju?. Bo banki oczywiście chcą rozwijania obrotu bezgotówkowego, z którego czerpią duże zyski, ale przecież nie zamierzają robić tego za darmo.
Tymczasem, wszystko wskazuje na to, że banki nic nie zarobią na wprowadzeniu bezpłatnych rachunków osobistych.
Bankierzy mają oczywiście nadzieję, że klient posiadający rachunek podstawowy, da się namówić na inne, już wysoko płatne usługi bankowe (takie jak na przykład osławione polisolokaty, które naraziły wielu Polaków na wysokie straty). Oby jednak się przeliczyli.