18 listopada 2024
trybunna-logo

Azjatyckie lokomotywy na zakręcie

Indo-Chiny – to nie jedno i to samo. Między dwiema najpotężniejszymi  gospodarkami Azji środkowej są duże różnice.

Chiny i Indie to dwa ogromne rynki – i dwie najważniejsze gospodarki z punktu widzenia globalnego rozwoju. One przede wszystkim napędzają dziś światowy wzrost gospodarczy, stając się też coraz ważniejszymi partnerami dla Polski.
W ostatnim czasie Indie i Chiny przyćmiły pozostałe państwa z grupy BRIC (skupiającej cztery rynki wschodzące: Brazylię, Rosję, Indie i Chiny) pod względem rozwoju ekonomicznego. Nie tylko dlatego, że graniczą ze sobą, często o ich potencjale mówi się łącznie. Pomiędzy tymi dwiema gospodarkami są jednak znaczące różnice.

Choroby wieku dojrzałego

Chiński wzrost gospodarczy jest bardziej dojrzały i musi stawiać czoła liczniejszym wyzwaniom wynikającym z demografii i ograniczonej produktywności kapitału. Chiny zmagają się obecnie z problemem równoważenia gospodarki, nadwyżkami zdolności produkcyjnych w przemyśle oraz ogólnym zadłużeniem w sektorze prywatnym i zmniejszaniem możliwości kredytowych.
Indie pozostają daleko w tyle za Chinami pod względem rozwoju gospodarki. Mówią o tym wskaźniki takie jak produkt krajowy brutto na głowę czy stopień urbanizacji. Mogą tylko skorzystać na doganianiu Chin – co pozwala formułować bardziej optymistyczne prognozy dla indyjskiego wzrostu gospodarczego w porównaniu ze wzrostem chińskim.
Korzystne dla Indii mogą być także strukturalne czynniki napędzające wzrost. W perspektywie najbliższej dekady liczebność hinduskiej siły roboczej ma wzrosnąć o ponad 110 mln pracowników w wieku 15–64. Wszystkie wskaźniki sygnalizują powiększanie się w tym kraju grona osób w wieku produkcyjnym.
Wzrost liczby pracowników generalnie sprzyja wyższemu wzrostowi gospodarczemu, jeżeli tylko rynek pracy ma dostatecznie dużo wolnych miejsc do zaoferowania. Jednocześnie, zakupy dokonywane przez powiększającą się stopniowo indyjską klasę średnią spowodują, że gospodarka hinduska będzie oparta w większym stopniu na stabilnej konsumpcji wewnętrznej.

Wykorzystać proste rezerwy

Indie mogą osiągać dodatkowy wzrost gospodarczy zwiększając wydajność pracy, osiągając wyższy poziom edukacji oraz rozwoju miast. Sprzyja temu rosnąca liczebność klasy średniej, coraz większa komercjalizacja obszarów wiejskich, a także rozwój infrastruktury. Tempo zatrudnienia na peryferiach największych hinduskich aglomeracji wzrosło o prawie 12 proc, jednak potencjał produkcyjny tamtejszych miast wciąż pozostaje niewykorzystany.
Natomiast gospodarka obszarów wiejskich Indii jest jednym z centralnych punktów ekonomicznej polityki rządu i jednym z kluczowych obszarów dla wydatków budżetowych. Należy jednak pamiętać, że gospodarka wiejska może być podatna na czynniki inne niż ekonomiczne, na przykład na nierównomierny rozkład opadów w porze monsunowej.
Czynniki sprzyjające hinduskiemu rozwojowi gospodarczemu są połączone z niskim poziomem zadłużenia gospodarstw domowych w Indiach oraz niewielkim prawdopodobieństwem wystąpienia inflacji.
Wszystko to może wskazywać, że Indie będą osiągać dynamiczny wzrost bez ryzyka przegrzania gospodarki, jakie nastąpiło w Chinach.
Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wzrost indyjskiego produktu krajowego brutto ma wynosić po 7,5 proc w 2016 r. oraz 2017 r. To więcej, niż MFW przewiduje dla Chin, gdzie gospodarka będzie, według prognoz, rozwijać się w tempie 6,3 proc w 2016 r i zaledwie 6 proc w 2017.

Lepiej już było?

Chiny już w przedpotopowym, 1970 roku, osiągnęły tempo wzrostu gospodarczego wynoszące 19 proc – choć było ono wtedy tak wysokie tylko dlatego, że liczono je w porównaniu do 1969 r., ostatniego roku rewolucji kulturalnej, w którym dopełniło się niemal całkowite zniszczenie chińskiej gospodarki.
W 2007 r., już w zmienionej rzeczywistości gospodarczej, gdy Chiny były potęgą, zanotowały wzrost 14-procentowy. Później gospodarka Państwa Środka zaczęła zmniejszać tempo swojego wzrostu.
Dla Indii tak wyśrubowane wskaźniki były dotychczas niemożliwe dla osiągnięcia. Gospodarka tego kraju także notowała już jednak lepsze okresy – na przykład, w 2010 r wzrost PKB wyniósł 10 proc., co było indyjskim rekordem w ostatnim półwieczu.
Wydaje się więc, że niezależnie od różnic ekonomicznych pomiędzy tymi państwami, przyjdzie im z coraz większymi trudnościami osiągać wysokie tempo rozwoju gospodarczego. Indie będą zaś stopniowo zbliżać się do poziomu Chin – choć nie wiadomo, czy kiedykolwiek dościgną swego wielkiego północno-wschodniego sąsiada.

Poprzedni

Biało-czerwonym wystarczał remis

Następny

Prawdziwe oblicze KOD-u, czyli j**** biedę