18 listopada 2024
trybunna-logo

Apetyt na gotówkę

Coraz chętniej korzystamy z pieniądza szeleszczącego i brzęczącego. Płatności bezgotówkowe nie zdobywają serc Polaków.

Pieniądze o wartości 173 miliardów złotych w banknotach i monetach znajdują się obecnie (według stanu na koniec maja) w obiegu gotówkowym w Polsce. Gotówkowym – czyli w naszych portfelach, kasach sklepowych, różnych sejfach i schowkach.
Gdy dodać do tego także pieniądze ulokowane we wszystkich rachunkach bankowych i papierach wartościowych, to łączna kwota w obiegu krajowym będzie znacznie większa, przekraczająca bilion złotych. Ale to właśnie zapotrzebowanie na pieniądze gotówkowe zwiększa się najszybciej – w ciągu ostatnich 12 miesięcy, od maja 2015 r wzrosło aż o 16 proc., co zwiększyło ilość gotówki w bieżącym obiegu do wspomnianych 173 mld zł.
Okazuje się, że coraz chętniej sięgamy po banknoty i monety, zamiast masowego korzystania z kart czy przelewów internetowych.

Młodzi wybierają gotówkę

Narodowy Bank Polski zwraca uwagę, że brzęczącym i szeleszczącym pieniądzem szczególnie chętnie posługują się młodzi Polacy – choć mogłoby to wydawać się dziwne, bo to przede wszystkim karty płatnicze i bankowość internetowa, jako kojarzące się z nowoczesnością, powinny przyciągać młodych ludzi.
Nie należy się jednak dziwić, jeśli zważyć, że młodzi cenią sobie także wygodę i szybkość dokonywania płatności – a to właśnie daje korzystanie z gotówki. Gdy płacimy w kasie sklepowej gotówką, zajmuje to z reguły mniej czasu niż płacenie za pomocą karty. Gotówka nie wymaga zastosowania takich środków ostrożności jak korzystanie z kart i przelewów w sieci. Często też wygodniej jest dokonywać różnych płatności właśnie banknotami i monetami, zamiast wstukiwać w komputer swoje dane i kody.
Młodzi ludzie, jako będący na bieżąco z internetem, dobrze wiedzą, że dokonywanie transakcji finansowych w sieci staje się coraz bardziej niebezpieczne. Bardzo często pojawiają się obecnie komunikaty rozmaitych banków, ostrzegające przed złodziejami internetowymi i wzywające do zachowania maksymalnej ostrożności przy korzystaniu z bankowości internetowej. Zrozumiałe więc, że ludzie, nie tylko młodzi, dochodzą do wniosku że posługiwanie się gotówką jest jednak bezpieczniejsze i niesie ze sobą mniej stresów.
Czy ten duży, aż szesnastoprocentowy wzrost zapotrzebowania na gotówkę, zanotowany w Polce w ciągu minionych dwunastu miesięcy, oznacza, że nieskuteczne okazały się programy rozwoju płatności bezgotówkowych, wdrażane przez banki dla obniżenia swych kosztów i bardzo silnie wspierane przez NBP?
Nie do końca, bo liczba Polaków korzystających z plastikowego pieniądza i dokonujących transakcji w sieci, także rośnie, choć powoli. Nie ma wiarygodnych danych mówiących o tym ilu Polaków aktywnie korzysta z płatności bezgotówkowych w sieci. Najczęściej powtarzana liczba to 13 mln osób, która wzięła się z policzenia posiadaczy kont, zgodnie z informacjami podawanymi przez banki działające w Polsce. Jest to jednak liczba zawyżona, bo część z tych osób ma konta internetowy w więcej niż jednym banku.

Lepszy pieniądz w garści

Z raportu NBP pt. „Zwyczaje płatnicze Polaków” przygotowanego w 2013 r przez Tomasza Koźlińskiego wynika, że 82 proc. wszystkich płatności w Polsce dokonywanych było wtedy za pomocą gotówki. Po trosze wynikało to z naszego przeświadczenia o tym, że płacenie banknotami i monetami jest z wielu powodów wygodniejsze niż dokonywanie płatności bezgotówkowych. Po trosze zaś było związane z wysokimi opłatami ściąganymi przez banki komercyjne od wszystkich płatności bezgotówkowych, co sprawiało, że wiele mniejszych sklepów i straganów nie mogło sobie pozwolić na używanie terminali do płacenia kartą. A wielu Polaków cały czas robiło i robi zakupy właśnie w takich mniejszych placówkach handlowych. Sporo jednak się zmieniło od 2013 r. Nowe przepisy zmusiły banki komercyjne do obniżenia opłat ściąganych od płatności „karcianych”. Bardzo dużo małych sklepów i straganów zainstalowało zaś u siebie terminale. W rezultacie, wartość płatności bezgotówkowych dokonywanych przez Polaków wzrosła o ponad jedną trzecią. Nie spowodowało to jednak znaczącego odwrotu od gotówki.
Pieniądze brzęczące i szeleszczące stanowią główny środek płatniczy dla prawie 80 proc rodaków, a liczba kart płatniczych w portfelach mieszkańców naszego kraju nawet się zmniejsza.
Przedstawiciele NBP oceniają, że duży przyrost gotówki w bieżącym obiegu związany jest z tym, że spada bezrobocie, coraz więcej ludzi w Polsce pracuje, zarabia i wydaje – i czyni to właśnie za pomocą monet i banknotów. Do silnej pozycji gotówki przyczynia się też bardzo rozrośnięta strefa pracy na szaro – a ludziom pracującym bez żadnych umów płaci się z reguły do ręki, nie na konto.

Banknot z prezydentem Wilsonem

W poniedziałek NBP zaprezentował nowy banknot pięćsetzłotowy, który znajdzie się w obiegu w przyszłym roku.
Nasz bank centralny twierdzi, że jest to odpowiedź na wzrost wartości obiegu gotówkowego w ostatnich latach oraz na wzmożony popyt na banknoty dwustuzłotowe. Chodzi też o zmniejszenie kosztów przechowywania zapasu strategicznego gotówki, który jest mniejszy, gdy składowane banknoty mają możliwie wysokie nominały.
Wyższe nominały wprowadza się jednak zwykle wtedy, gdy w kraju zaczyna rosnąć inflacja. Może więc eksperci z NBP spodziewają się, że do Polski znowu zawita to zjawisko, o którym w ostatnim czasie zdążyliśmy już zapomnieć?
Z drugiej strony, wysokie nominały nie zawsze muszą być sygnałem świadczącym o szybkim wzroście tendencji inflacyjnych. Świadczy o tym choćby przykład USA, gdzie banknot z wizerunkiem prezydenta Wilsona (którym jednak nie można płacić w sklepach) ma wartość aż 100 tys dolarów.

Poprzedni

„Dość jednoznaczne” manewry Anakonda

Następny

Tli się