Możnaby powiedzieć, że sztandarowy projekt PiS poniósł spektakularną klęskę. Ale jednak zapewnił tej partii sporo głosów wyborczych. A przecież tylko w tym celu powstał.
Działania – a raczej zaniechania – rządu Prawa i Sprawiedliwości sprawiły, że w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Jak wiadomo, rząd PiS stworzył program Rodzina 500 plus, by zwiększyć liczbę narodzin. W 2016 r. tłumaczyła to dokładnie premier Beata Szydło. Chodziło o zachętę finansową, żeby Polacy decydowali się na posiadanie liczniejszego potomstwa.
Niestety, program Rodzina 500 plus okazał się całkowicie nieskuteczny – a nawet przeciw skuteczny. Liczba urodzin zaczęła bowiem spadać. Takiego scenariusza spodziewali się zresztą specjaliści, których oczywiście nie słuchano.
Rząd PiS długo udawał, że program Rodzina 500 plus funkcjonuje zgodnie z oczekiwaniami i przynosi spodziewane efekty. Danych statystycznych nie dało się jednak ukrywać. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w 2017 r. urodziło się 402 tys. dzieci, w 2018 r. tylko 388 tys., a w ubiegłym jedynie 375 tys.
Oczywiście oficjalne prognozy rządu PiS zapowiadały dokładnie coś innego: stały wzrost liczby urodzin w tych trzech latach. Tak się nie stało, choć do tej pory na program Rodzina 500 plus wydano około 115 miliardów złotych.
Rząd PiS ma dwie fundamentalne zasady, przestrzegane z żelazną konsekwencją: nigdy nie przyznawać się do błędu i zawsze zrzucać winę na innych.
Dlatego i w przypadku 500 plus rząd, licząc na krótką pamięć Polaków, prezentuje dziś stanowisko, iż oczekiwanym skutkiem wprowadzenia świadczenia z programu 500 plus nie był regularny wzrost liczby urodzeń. „Urodzenia nie wzrosły i nie wzrosną” – dodała szczerze wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Barbara Socha.
Pytanie więc, co było i jest celem tego programu, skoro inflacja, idąca szybko w górę pod rządami PiS (do zwiększenia której przyczynia się 500 plus), sprawia, że pieniądze otrzymywane na dziecko mają coraz mniejszą siłę nabywczą?
Odpowiedź jest oczywista i jasna: celem było i pozostaje kupowanie głosów wyborców za pieniądze podatników. Jednak za te głosy PiS płaci coraz marniej.