16 listopada 2024
trybunna-logo

Walka kobiet trwa

Kobiety, które wzięły udział w Manifach 7 i 8 marca, pokazały, że nie odpuszczą walki z dyskryminacją w miejscu pracy, krzywdzącymi stereotypami czy o dostęp do aborcji. Ale pokazały też, że nie godzą się na kapitalistyczny wyzysk i chcą przeciwdziałać katastrofie klimatycznej.

Kapitalizm, który krzywdzi większość ludzi na ziemi, ale uderza w kobiety jeszcze silniej niż w mężczyzn, klimat, który na naszych oczach zmienia się w zastraszający sposób – to były wielkie tematy tegorocznych Manif. A równocześnie powracały tematy stare, ale w rządzonej przez prawicę Polsce ciągle – niestety! – aktualne: równość płac na analogicznych stanowiskach, ochrona kobiet przed przemocą, dostęp do aborcji i antykoncepcji, krzywdzące stereotypy rozpowszechniane przez prawicę i Kościół.

– Katastrofa klimatyczna nie spadnie na wszystkich po równo. W pierwszej kolejności będą cierpiały osoby nieheteronormatywne, ubogie, z niepełnosprawnościami, niebiałe, a nie szefowie korporacji, którzy sprowadzili na nas katastrofę. Dlatego potrzebujemy działać razem wszędzie tam, gdzie nie dotarł przywilej. Walka o sprawiedliwość klimatyczna to jest, była i będzie walka polityczna. I jest powiązana z innymi ruchami emancypacyjnymi. Wspólnymi siłami, oddolnie budujemy ruch oporu przeciwko wyzyskowi planety i ludzi – powiedziała przedstawicielka Obozu dla Klimatu w pierwszym przemówieniu podczas XXI Warszawskiej Manify 8 marca. Słuchało jej ponad 8 tys. kobiet i mężczyzn wspierający je w walce o prawdziwą równość. Nie zabrakło lewicowych parlamentarzystek. Niegdyś walczące o prawa kobiet na manifestacjach i w organizacjach równościowych, teraz mają szansę artykułować te postulaty na sali sejmowej.

Kapitalizm nie kocha kobiet

Główne hasło całego przemarszu brzmiało „Feminizm dla klimatu, klimat na antykapitalizm”. Organizatorki dotrzymały słowa: podczas demonstracji oddano głos kobietom, których problemy na co dzień są ignorowane przez polityków. Przemawiała m.in. niepełnosprawna Agnieszka oraz Maria Dębińska, przedstawicielka związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza.
– To kobiety częściej wykonują pracę na umowach śmieciowych albo w sektorze nieformalnym, a ich warunków zatrudnienia nie reguluje kodeks pracy. To one pierwsze stracą pracę w przypadku kryzysu gospodarczego wywołanego zmianami klimatu – przypomniała aktywistka. I wskazywała kolejne obszary „sprawiedliwego wolnego rynku”, na których kobiety wciąż spotyka krzywda: – To kobiety częściej wykonują płatną i nieodpłatną pracę opiekuńczą, sprzątając, opiekując się dziećmi i osobami starszymi, w miejscach pracy niedostosowanych do wzrostu temperatur. To kobiety są dyskryminowane na rynku pracy. Dlatego to one są bardziej zależne od lokalnych gospodarek, dewastowanych przez zmiany klimatyczne. To kobiety mniej zarabiają, to one bardziej odczują kryzys gospodarczy i wzrost cen żywności.

Solidarność dyskryminowanych

Podczas demonstracji w Gdańsku eksponowano baner z napisem: „Kapitalizm zabija – socjalizm rozwija”. Bardzo aktualne – niestety! – były również hasła sprzeciwu wobec przemocy skierowanej w kobiety.
Manifestem trójmiejskiej Manify było czternaście opracowanych już w 2018 r. punktów, rozpoczynających się od „Brońmy Konstytucji! Ratujmy Kobiety!”, obejmujących walkę o prawa reprodukcyjne, przeciw dyskryminacji, przemocy, za równymi wynagrodzeniami Solidaryzowano się z innymi mniejszościami, które w Polsce narażona są na krzywdę – były tęczowe flagi LGBT i hasła przeciw przemocy uderzającej w mniejszości etniczne czy migrantów.

Duże wrażenie robiła Manifa łódzka. Zgromadzenie pod hasłem połączenia wszystkich walk (o dostęp do aborcji, o pełne równouprawnienie, przeciwko nacjonalizmowi, przeciwko symbiozie państwa i Kościoła, o sprawiedliwość społeczną) w pewnym momencie spowił czerwony dym. Tak o swojej determinacji przypomniały antyfaszystki i anarchistki z miasta o wielkiej historii walk społecznych, w których kobiety zawsze były na pierwszej linii.

Biedroń z kobietami

Kandydat Lewicy w wyborach prezydenckich Robert Biedroń wyraził podziw dla kobiet walczących o swoje prawa już w przeddzień święta kobiet, 7 marca, podczas prezentacji lewicowego projektu ustawy o dostępności przerywania ciąży oraz o edukacji seksualnej (pisaliśmy o nim w poprzednim numerze „Dziennika Trybuna”). 8 marca demonstrował w Krakowie, razem z posłem Maciejem Gdulą i tysiącami kobiet, pod hasłem „Cześć i chwała bohaterkom”. Tam również postulaty zgody na legalną aborcję przeplatały się z żądaniami natury socjalnej.
– Żądamy godnego wynagradzania pracy opiekuńczej i traktowania jej na równi z innymi rodzajami pracy! Skutecznego ścigania dłużników alimentacyjnych! Dostępności publicznych żłobków i przedszkoli – zapisano w manifeście odczytanym na początku wydarzenia.
Krakowskim demonstrantkom starali się przeszkodzić antykobiecy działacze z jednej z grup antyaborcyjnych. Ich pikieta ustawiła się w niewielkiej – mniejszej, niż przewiduje prawo – odległości od przemarszu, przeciw któremu protestowali, eksponowała krwawe plakaty, a wygłaszane przez feministki przemówienia były zakłócane przez głośne nagranie płaczu dziecka. Organizatorki wydarzenia zachęcają, by wysyłać oficjalne skargi na bezczynną policję.

Manify odbyły się w 2020 r. również we Wrocławiu, w Kielcach, Opolu, Lublinie, Toruniu, Bydgoszczy, Katowicach, historycznie po raz pierwszy w Niepołomicach, zaś na 14 marca planowane jest wydarzenie rzeszowskie.

Poprzedni

Rząd uderzy w ekologów?

Następny

Czy potrzebowaliśmy koronawirusowej specustawy?

Zostaw komentarz