28 września 2024
trybunna-logo

Poznań i Wielkopolska od lewej strony

Po okresie smuty spowodowanej klęską polskiej lewicy w wyborach parlamentarnych w roku 2015, po czteroletniej nieobecności w Sejmie i Senacie, potem, po słabych, dalekich od oczekiwań wynikach w lokalnych wyborach samorządowych w roku 2018, w życiu wielkopolskiej Lewicy daje się zauważać znaki postępującego zwrotu ku lepszemu.

Odzyskanie miejsca w polskim parlamencie plus obiecujące owoce niedawno sfinalizowanej unifikacji SLD z Wiosną Biedronia pod nazwą Nowa Lewica, dobrze podziałały na członków i struktury partii w Wielkopolsce. Nie tak dawna perspektywa zjednoczeniowa, jakkolwiek w większości aprobowana, nie pozostawał bezdyskusyjną. Dało się to odczuć na ostatnim w minionym roku, grudniowym posiedzeniu Rady Miejskiej SLD. Poza podsumowaniem działalności w 2019 roku, oraz planami na rok 2020, członkowie miejskich władz partii dyskutowali o projekcie statutu Nowej Lewicy, wysuwając, między innymi, wątpliwości co do zapisu w nim o „frakcjach”. Były tez inne uwagi. Politycznej adrenaliny dodało dyskusji nominowanie wspólnego kandydata lewicy w majowych wyborach prezydenckich.

Nie bez znaczenia dla lokalnych działaczy i sympatyków Partii pozostaje świadomość, że wielkopolska lewica jest reprezentowana w Sejmie IX kadencji przez sześciu posłów – pięciu o rodowodzie SLD, bogatym doświadczeniu i dorobku samorządowym, także poselskim: Roman Ajchler, były radny powiatu międzychodzkiego i rajca Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, wkracza w piątą kadencję posłowania na mocy mandatu uzyskanego w Okręgu Pilskim; Katarzyna Kretkowska, do niedawna sześciokadencyjna radna miasta Poznania, zauważalna i skuteczna w działaniu, posłuje po raz pierwszy; również po raz pierwszy wkracza do parlamentu Karolina Pawliczak, była wieloletnia radna i Wiceprezydent Kalisza, wybrana na posła głosami wyborców z Okręgu Kalisko – Leszczyńskiego. W tym samym okręgu fotel sejmowy wywalczył Wiesław Szczepański, wieloletni przewodniczący Rady Wojewódzkiej SLD w Poznaniu, po drodze radny powiatowy i rajca wielkopolskiego Sejmiku Województwa, poseł na Sejm czterech z minionych kadencji; sześciokadencyjną dotąd obecnością w ławach sejmowych legitymuje się Tadeusz Tomaszewski, nagrodzony wyborem na kolejną, IX kadencję, głosami mieszkańców konińskiego. Z Partii Wiosna wywodzi się Katarzyna Ueberhan, aktywistka działająca na rzecz praw kobiet, feministka, która uzyskała mandat poselski dzięki werdyktowi lewicowego elektoratu Okręgu Poznańskiego i Powiatu Poznańskiego.

Przybywają nowi członkowie

Gdyby chociaż po krótce nasycić konkretami opis drogi politycznej i samorządowej wielkopolskich, lewicowych nominatów do foteli poselskich, zabrałoby to sporo miejsca w zapisie, a i tak nie oddałoby dorobku i społecznych zasług wymienionych. Niewątpliwie warto podkreślić ogromne doświadczenie tego grona w politycznym i samorządowym rzemiośle, co zdaje się dobrze rokować przyszłości lewicy, również tej wielkopolskiej. Jak zauważa Przewodniczący poznańskiej Rady Miejskiej SLD, Henryk Kania, znany lokalny działacz samorządowy, radny miejski – głos ten podziela Lucjan Dutkiewicz, sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD – rośnie zainteresowanie lewicą w regionie; pojawia się coraz więcej zapytań od mieszkańców o jej działalność w Poznaniu i Wielkopolsce, przyrasta liczba zaglądających do poznańskiej siedziby partii na ulicy Piekary. Jak podkreśla szef Rady Miejskiej, pojawiają się oznaki zainteresowania przystąpieniem do Lewicy nowych członków. Do dotąd działających w Poznaniu dwunastu działaczy SLD dołączyło niedawno – po długim okresie posuchy – grono całkiem nowe, składające się, póki co, z sześciu młodych ludzi, dowodzonych przez dobrze zapowiadającego się młodego, ambitnego pasjonata lewicy Marcina Staniewskiego, również kandydata do Sejmu z listy SLD. Okoliczność ta daje szansę na tchnięcie nadziei w serca i dusze wiernego, w większości starzejącego się grona członków partii lewicy w Poznaniu i Wielkopolsce – na pokoleniową zmian. Otwartą kwestią pozostaje powrót do aktywnej partyjności niemałego grona osób, które w ostatnich latach, z różnych powodów, niekiedy rozczarowanych słabymi efektami działalności partii, wycofały się do politycznego kąta. Daje się zauważyć ożywienie aktywności członków i sympatyków Lewicy w mediach społecznościowych; przybywają nowi wspierający, kibicujący jej w walce z polityczną patologią Prawa i Sprawiedliwości. Poznaniacy zdają się z wolna zauważać nowy kierunek pracy partii.

Zawalczyć w bastionie PO

Niestety, całość nadal nie idzie w parze z większą obecnością w lokalnych mediach państwowych i pozostałych. Co do tych pierwszych, ze względu na powszechnie oczywistą czytelność jej przyczyn, pozostawiam sprawę bez komentarza, w przypadku tych drugich, pewnie trzeba będzie poczekać na rozbudzenie szerszego zainteresowania – zasłużyć sobie konkretami. Tu należy dodać, że Poznań nigdy nie należał do lewicowo silnych ośrodków na politycznej mapie kraju. Miasto jest niewątpliwie mocnym zapleczem Platformy Obywatelskiej, nadto socjalna szczodrość PiS-u odwróciła w kierunku tej partii oczy części wielkopolskiego elektoratu. Sprzyjająca polskiej lewicy nowa układanka parlamentarna daje szansę na wzmocnienie notowań w Wielkopolsce, z czego doskonale zdają sobie sprawę zaprawieni w lewicowości lokalni aktywiści Partii, dobrze również rozeznani we własnych słabościach.

Do tych należy niewątpliwie zaliczyć niewielką liczebnie, bo dwuosobową zaledwie, obecność radnych z rekomendacji SLD w 34 – osobowej Radzie Miasta Poznania. Liczebna ułomność – współistnienie w ramach liczącej 4 osoby grupy radnych niezależnych – równoważona jest aktywnością rajców SLD we wszystkich miejskich komisjach. Autorską inicjatywą tej grupy było w ubiegłym roku konsekwentne zabieganie o zwiększenia dopłat do poznańskich żłobków niepublicznych. Starania zostały sfinalizowane przyrzeczeniem Prezydenta Miasta, że zostanie ono wprowadzone poprawką do budżetu miasta w marcu bieżącego roku. Czy obietnica zostanie spełniona, okaże się. Ostatnie sygnały płynące ze strony Ratusza niepokoją: obok już zatwierdzonej, niebawem odczuwalnej, podwyżki opłat za parkowanie samochodów w centrum miasta, przy równoczesnej zapowiedzi zwyżki cen biletów za przejazdy tramwajami i autobusami – co samo w sobie jest najeżone sprzecznościami – pojawił się zamiar skasowania darmowych dotąd przejazdów środkami komunikacji miejskiej dla uczniów. Ta marna perspektywa otwiera poznańskiej lewicy nowy front w walce o prawa mieszkańców miasta – o poprawienie jej codziennego bytu.

Nieobecność lewicy w części wielkopolskich powiatów – co stanowi jej kolejną słabość – da się wytłumaczyć, między innymi, brakiem jakiegokolwiek wsparcia finansowego na rozbudzenie i trwanie aktywności. Pomimo finansowej posuchy lewica całkiem dobrze radzi sobie w Gnieźnie, Kaliszu, Lesznie, Pile, Koninie i Ostrowie Wielkopolskim. Niedoborem pieniędzy na działalność dotknięte są również struktury partii w samym Poznaniu – zresztą ośrodki miejskie i powiaty w całym kraju są skazane na finansowanie aktywnej obecności wyłącznie ze składek członków partii. Pieniądze w polityce były i pozostają nieustannie ważne. Przyszedł czas, aby się zastanowić nad sposobem podjęcia jakiejś próby rozwiązania problemu, który hamuje rozbudzenie lewicowego potencjału drzemiącego w tzw. terenie – czekającego na przebudzenie.

Pamiętać o historii

W lewicowej Wielkopolsce nie odkłada się na bok dyskusji o historii i poszukiwania dróg racjonalnej, sprawiedliwej i wyważonej oceny polskiej przeszłości – II wojny i PRL – która jest w sposób karykaturalny wykoślawiana przez prawicowe władze i skoligaconych z nią prawicowych fanatyków. Wadą licznych rozważań na ten temat wewnątrz Partii, oraz w gronie utożsamiających się z nią lokalnych organizacji kombatanckich i wojskowych, także zrzeszających byłych członków i działaczy ruchu młodzieżowego, jak np. „Pokolenia”, jest brak możliwości przełożenia ich treści na zewnątrz – dotarcia do szerszego odbiorcy, zwłaszcza do młodzieży. Powody są powszechnie znane. Ileż czasu było trzeba, zanim lokalne władze państwowe i samorządowe wyraziły w 2015 roku łaskawą zgodę na odsłonięcie na terenie poznańskiej Cytadeli pomnika poświęconego Żołnierzom 2. Armii Wojska Polskiego. Cenzurowanie słów utrwalonych na płycie pomnika zdawało się nie mieć końca. Pracowite i konsekwentne starania podejmowane w tej materii przez działaczy wielkopolskiego oddziału Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, wsparte przez przyjazny sprawie, i lewicy, lokalną strukturę Związku Weteranów i Rezerwistów Wojska Polskiego, oraz przez ówczesnych radnych lewicowych, dały oczekiwany owoc. Pozostaje marzeniem mundurowych kombatantów, i członków SLD, aby to miejsce, obok już istniejących, zostało wpisane jako oficjalne do katalogu celebrowania w Poznaniu ważnych rocznic państwowych. To wyzwanie, obok wielu innych, napełnia niekończącą się troską Lewą Stronę Poznania i Wielkopolski.

Poprzedni

Ordo Iuris triumfuje w Łodzi

Następny

Decyzja WHO nie stanowi wotum nieufności wobec Chin

Zostaw komentarz