16 listopada 2024
trybunna-logo

Lewica: samorządy potrzebują koła ratunkowego

Samorządy mogą wskutek pandemii stracić nawet 20 mld złotych: z jednej strony ponosiły większe wydatki związane z pomocą społeczną i spełnianiem zaostrzonych norm sanitarnych, z drugiej – osiągnęły niższe wpływy z podatków.

Nowy projekt ustawy złożony w Sejmie przez klub Lewicy przedstawia możliwość zrekompensowania tych strat. W przekonaniu socjaldemokratycznych posłów kryzys nie powinien być przyczyną załamania się usług publicznych, należy też ratować przed ostrym hamowaniem zaplanowane w samorządach inwestycje, które miały służyć wszystkim mieszkańcom. Kluczowy zapis projektu przewiduje subwencję rekompensującą dla samorządów. Miałaby ona objąć dochody utracone w wyniku zagrożenia ekonomicznego w następstwie wystąpienia COVID-19 oraz stosowania ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. Autorzy projektu sugerują, by wyniosła połowę utraconego dochodu z udziałów we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych oraz z podatku dochodowego od osób prawnych.

Serce Polski

Przypominają także, że podczas kryzysu samorządy ponosiły koszty związane z obsługą pomocy dla lokalnych przedsiębiorców, adaptacją szkół i przedszkoli do pracy przy zaostrzonych normach bezpieczeństwa, a wreszcie czekają je wydatki związane z organizacją wyborów prezydenckich.

Kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń nazwał samorządy „bijącym sercem Polski” i przypomniał, jak wiele zadań związanych z codziennym funkcjonowaniem obywateli wykonują właśnie one.
– To one finansują szpitale, kierują szkołami, zarządzają opieką społeczną i innymi sieciami wsparcia. Dbają o to, żeby jeździły autobusy, a z naszych kranów leciała ciepła woda. Kiedy przychodzi do ratowania mieszkańców miast i miasteczek w czasie pandemii koronawirusa rząd zostawił je same. Nie ma w Polsce gminy ani miasta, które nie ucierpiałyby w wyniku pandemii – podkreślił.

– Wpływy Łodzi z podatków w kwietniu były niższe niż rok wcześniej o niemal połowę. Samorządy nie czekały na wsparcie rządu, kiedy kupowały środki ochrony, wspierały przedsiębiorców. Teraz to bardzo odczuwają – pokazała te straty na konkretnym przykładzie wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka. Ubytki w przychodach nie ominą nawet najsilniejszych finansowo metropolii. Związek Miast Polskich szacuje straty na 20 mld złotych, Robert Biedroń wskazywał, że budżety walczących z kryzysem samorządów są nawet o 40 proc. uboższe.

Dość jazdy na gapę!

Ratunkiem dla samorządów ma być nie tylko ogólna rekompensata, ale też dotacje celowe. Po to, by w lokalnych budżetach na pewno nie zabrakło na edukację czy opiekę zdrowotną (nie tylko na walkę z epidemią).
– Panie Premierze, dość jazdy na gapę, kosztem samorządów i ich mieszkańców. Samorządowcy ze wszystkich zakątków Polski wystawiają PiS-owi rachunek za wykonaną za was pracę. Niech pan pokaże, że jesteście uczciwi i zapłaćcie! – apelował do Mateusza Morawieckiego poseł Marcin Kulasek.

Posłowie Lewicy podkreślali, że rząd przypisuje sobie wszystkie zasługi w walce z epidemią, a nawet je rozdmuchuje. Tymczasem zgodnie z „ustawą koronawirusową” z 2 marca premier ma prawo zlecać samorządom określone zadania związane ze zwalczaniem rozprzestrzeniania się choroby. I słusznie, tyle tylko, że na wykonanie tych czynności potrzebne są pieniądze, a te wcale nie płyną szerokim strumieniem. Równocześnie samorządowcy są zaskakiwani podejmowanymi na szczeblu centralnym decyzjami, które dotyczą bezpośrednio prowadzonych przez nie instytucji. Ostatnio np. zobowiązano ich do otwierania żłobków i przedszkoli, bez szczegółowych instrukcji, bez testów dla ich personelu.

Swoich samorządowców mają w Polsce wszystkie liczące się partie polityczne. Dlatego Lewica ma nadzieję, że akurat ten projekt zyska wsparcie ponad podziałami i sprawnie trafi pod obrady Sejmu.

Poprzedni

Uchronić szkoły przed epidemią

Następny

Zabrać ludziom świadomość, czyli lot nad kukułczym gniazdem

Zostaw komentarz