16 listopada 2024
trybunna-logo

Komisja Polityki Społecznej wróci w ręce prawicy

14.08.2008 Warszawa Przelot samolotow przed Dniem Wojska Polskiego n/z samoloty fot.Focus

„Największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja” – te słowa wypowiedziała 10 stycznia 2018 r. posłanka PiS Urszula Rusecka. To ona prawdopodobnie zastąpi posłankę Lewicy Magdalenę Biejat na stanowisku przewodniczącej sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.

Po umiarkowanej socjaldemokratce przyjdzie czas na antyaborcyjną fundamentalistkę. Rzeczniczka PiS w rozmowie z Polską Agencją Prasową przedstawiła kandydaturę obozu władzy.„Chcemy, aby Urszula Rusecka zastąpiła na stanowisku przewodniczącej komisji panią Biejat” – powiedziała Anita Czerwińska.

Tym samym PiS ostatecznie potwierdził, że chce się pozbyć Biejat. Stoi to w sprzeczności z deklaracjami wygłoszonymi w listopadzie, kiedy wicerzecznik partii Tadeusz Fogiel zapewniał, że posłanka Lewicy pozostanie na stanowisku, bo zgodnie z sejmowym zwyczajem, opozycja też musi mieć przewodniczących komisji. W międzyczasie jednak Biejat stała się celem ataków prawicowej propagandy, która nazywała ją „aborcjonistką” i podważała kompetencje do szefowania komisji. W końcu głos zabrał prezes Kaczyński, który zapowiedział, że „sprawa zostanie wkrótce rozwiązana”.

Antyaborcyjna bojowniczka

Kim jest Urszula Rusecka? W latach 2010-2014 była zastępczynią burmistrza Wieliczki, potem pełnomocnikiem zarządcy tego miasta ds. edukacji. W latach 1998–2002 i 2006–2010 zasiadała w wielickiej radzie miejskiej. W 2014 roku dostała się z ramienia PiS do sejmiku małopolskiego. W ostatnich wyborach starała się o urząd burmistrza w Wieliczce. Bezskutecznie.

Posłanka PiS kierowała Komisją Polityki Społecznej i Rodziny w poprzedniej kadencji. Zasłynęła z wielu kontrowersyjnych wypowiedzi. „Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali. To słowa Matki Teresy z Kalkuty” – to fragment jej sejmowego wystąpienia z 10 stycznia 2018 roku, kiedy w parlamencie trwała debata przed głosowaniem w sprawie projektu „Zatrzymaj Aborcję”, który zakładał zniesienie możliwości usuwania ciąży również w przypadku ciężkiego uszkodzenia czy choroby płodu. Rusecka była oczywiście za.

„Wśród naturalnych praw człowieka na pierwszym miejscu jawi się prawo do życia. Jest ono powszechne i niezbywalne, a przerywanie ciąży w celu podporządkowania poczętego życia potrzebom i dążeniom innych ludzi wprost sprzeciwia się temu prawu” – przekonywała.

„Zdiagnozowana choroba czy niepełnosprawność u spodziewanego dziecka nie może uprawniać rodziców dziecka do aktu aborcji. W przypadku braku sposobności przyjęcia przez rodzinę dziecka, które urodziło się chore bądź niepełnosprawne, istnieją w społeczeństwie inne możliwości pozwalające na godziwe przyjęcie i wychowanie narodzonego dziecka” – mówiła Urszula Rusecka.

Atakowała nauczycieli

Potencjalna następczyni Biejat była aktywna również podczas wiosennego strajku nauczycieli. Podobnie jak była premier Beata Szydło czy kontrolowane przez PiS media publiczne przekonywała wówczas, że protest krzywdzi uczniów i powinien zostać zakończony.

„Nauczyciele sami wywalczyli sobie pozycję zawodu zaufania publicznego. Wolno im protestować, ale nie krzywdząc dzieci. Są bardzo ważne egzaminy, takie jak matura i od tego też zależy kariera młodych ludzi. Stwarzanie takiego zagrożenia i braku poczucia bezpieczeństwa i łamanie ich karier to po prostu nie przystoi, nawet z punktu widzenia przyzwoitości. Oddajemy nauczycielom to co mamy najcenniejsze, czyli własne dzieci i myślę, że nauczyciele tego nie zrobią” – mówiła Rusecka.

Poprzedni

Zapowiedź kryzysu władzy

Następny

Nowy człowiek państwa PiS

Zostaw komentarz